Poseł PO: zamrożone zarodki mogą trafić na śmietnik

Poseł PO: zamrożone zarodki mogą trafić na śmietnik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Żalek (fot. Jacek Herok /Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Jestem przeciwnikiem in vitro. Nie ma gwarancji, że z zamrażarki zarodki nie trafią na śmietnik. To, co budzi moje szczególne obawy to kwestia narażenia dzieci na ryzyko niebezpieczeństwa obciążeniami genetycznymi – mówi w rozmowie z Wprost.pl Jacek Żalek, poseł Platformy Obywatelskiej.
Amelia Panuszko: W klubie PO powstał sześcioosobowy zespół ds. opracowania projektu w sprawie in vitro. Platforma ma przedstawić jeden projekt. Grzegorz Schetyna pytany o to w TOK FM mówił, że projekt będzie zbliżony do tego, który przygotowała Małgorzata Kidawa-Błońska.

Jacek Żalek: Część posłów Platformy nie poprze stosowania metody in vitro z uwagi na konieczność zamrażania zarodków, czyli poczętego życia ludzkiego. Dodatkowo nie ma gwarancji, że z zamrażarki zarodki nie trafią na śmietnik i to co budzi moje szczególne obawy - kwestia narażenia dzieci na ryzyko niebezpieczeństwa obciążeniami genetycznymi. Istnieją skuteczniejsze metody radzenia sobie z niepłodnością niż in vitro - i należy z nich korzystać.

I za in vitro powinno się iść do więzienia, tak jak chce PiS?

Nawet w projekcie Kidawy-Błońskiej są zapisane sankcje.

Ale nie za samo stosowanie in vitro

Za nadużycia i łamanie przepisów. W projekcie Kidawy-Błońskiej jest nawet wyższa kara niż w projekcie Bolesława Piechy. Mówimy o życiu poczętym chronionych w polskim porządku prawnym.

A ile szabel mają konserwatyści w Platformie?

Tego nikt nie wie.

Nikt tego nie wie? Posłowie PO ukrywają swoje prawdziwe poglądy?

Do konserwatyzmu przyznaje się ponad 80 posłów, ale ilu z nich zagłosuje zgodnie z przekonaniami, tego nie wiem.

A co się panu nie podoba w Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy domowej i przemocy wobec kobiet?

Nie analizowałem wnikliwe tej konwencji, ale z pierwszych analiz wynika, że nie jest ona zgodna z naszym prawem. A już zrzeczenie się jurysdykcji na rzecz Trybunału w Strasburgu w kwestiach rodziny jest nie do zaakceptowania. I nie sądzę, aby na takie rozwiązania były społeczne przyzwolenie. Zgadzam się ze stanowiskiem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

W konwencji jako przyczyna przemocy wskazana jest religia i rodzina. A jeżeli zaczniemy walczyć z rodziną i z religią to będziemy podważać fundamenty, na których oparta jest nasza kultura i powszechnie uznane normy. Jeżeli mamy problemy z przemocą w rodzinie to właśnie dlatego, że te wartości są niedostatecznie szanowane. Nasza konstytucja jednoznacznie mówi, że rodzina i macierzyństwo są pod szczególną ochroną prawną. I wątpię, żeby zamówione ekspertyzy rozwiały te wątpliwości - dlatego że poza słusznym postulatem walki z przemocą nie musimy tworzyć dodatkowych instytucji prawnych bowiem nasze prawo, już dawno w zgodzie z konwencją, reguluje te kwestie.

Premier zapowiedział, że konwencja zostanie podpisana. To porażka konserwatywnego skrzydła PO?

Podpisać a ratyfikować to jest jednak różnica.

Sugeruje pan, że konwencja zostanie podpisana ale nie zostanie ratyfikowana?

Wszystko zależy od ekspertyz. Ważna jest opinia ministra finansów o skutkach finansowych ratyfikacji. Wiem, że jej jeszcze nie ma. Nie powstała też jeszcze opinia ministra pracy.  Być może więc premier ma opinie, które pozwalają mu konwencję podpisać, ale to nie są te opinie, które pozwalają na jej ratyfikację.