Aktorka, która potrafi śmiało marzyć

Aktorka, która potrafi śmiało marzyć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katarzyna Figura, fot. Michal Piesciuk / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
Pisze autobiografię, nie schodzi z desek teatru. Katarzyna Figura, która właśnie zagrała w filmie „Yuma” Piotra Mularuka stale przypomina się publiczności.
- Zagrałam kobietę do potęgi, mam ku temu warunki. Ale przecież w tym kolorowym, nadnaturalnym ujęciu moja zwariowana ciotka pozostaje ludzka i dramatyczna. Lubię takie postacie wykraczające poza nudę, szarość, codzienność- opisuje rolę w „Yumie” Piotra Mularuka (od piątku na ekranach kin) Katarzyna Figura. I zaraz później dodaje, że taki jest również świat Almodovara. Nie wstydzi się powiedzieć, że marzy, aby zagrać u hiszpańskiego mistrza: -Mówiłam mu to. I to kilka razy. Naprawdę wierzę, że kiedyś będę z nim pracować.

Aktorka zawsze potrafiła śmiało marzyć. Jeszcze u schyłku minionego ustroju nie krępowała się opowiadać, że podbije Hollywood. Raz wychodziło, a raz nie. Ale parła do przodu:

- Postawiłam wszystko na jedną kartę - wspomina. - Zadłużyłam się, żeby kupić na Oscarową noc ubrania, które po gali zwróciłam do sklepu. Tam poznałam agentów z William Morris Agency, którzy zaproponowali, że będą mnie reprezentować. Na spotkaniu z nimi pojawiłam się z  reklamówką z moimi filmami na kasetach wideo. Ale wyglądałam świetnie. Po parysku. Wysiadłam z samolotu z Francji, nie z Polski.

W wywiadzie dla „Wprost” artystka ocenia szanse polskich aktorek w dzisiejszym Hollywood i z dystansu opowiada o swojej amerykańskiej przygodzie. Ale również o karierze w kraju, skandalu z quasi-sekstelefonem („Siedziałam w szarym swetrze w wynajętym po godzinach studiu radiowym i czytałam swoje opowiadania”), udziale w „Tańcu z gwiazdami” („Taniec przywrócił mi, jako aktorce, świadomość ciała”). Wreszcie, o artystycznym dojrzewaniu, momencie sięgnięcia po ambitne role, które przekreślały jej wizerunek seksbomby:

- Uroda to mój atut. Jestem tyle warta, na ile wyglądam. Ale pociągała mnie perspektywa zdegradowania swojej fizyczności. Miałam 35 lat, musiałam zrobić rozrachunek ze sobą. Zastanowić się, gdzie jest moje szczęście, spełnienie, życie. Byłam wciąż atrakcyjną, ale już  dojrzałą kobietą. Poczułam, że muszę przestać być amantką.

Od najbliższego piątku widzowie mogą oglądać Katarzynę Figurę w „Yumie”, we wrześniu na deskach warszawskiego Teatru Dramatycznego w „Kupieckich kontraktach”. W reżyserii Pawła Miśkiewicza. A za kilka miesięcy na półkach księgarskich pojawi się zapewne jej autobiografia. Jak sama mówi:

- Spróbuję zajrzeć w zakątki duszy. Wrócić myślami na kontynenty, po których chodziłam, do podróży, pracy na całym świecie. Muszę na nowo określić siebie jako kobietę. Ale przede wszystkim jako artystkę.

Całą rozmowę Krzysztofa Kwiatkowskiego z Katarzyną Figurą zatytułowaną "Kocham marzenia" przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".