Gwiżdże tak, że bębenki pękają, choć nikt by jej o to nie podejrzewał. Wbrew swojej fizyczności „sarenki z dużymi oczami”, woli wcielać się w ciężkie skomplikowane charaktery. Nie lubi rozmawiać o polityce, ale właśnie gra rolę osoby uwikłanej w politykę. Agnieszka Grochowska, jedna z najpiękniejszych aktorek, jest pełna sprzeczności, ale na tym polega jej największa wartość jako aktorki.
Łukasz Maciejewski: „Bez wstydu czy „W ciemności” są filmami, w których w końcu dostałaś materiał do zagrania. Dotychczas bowiem w polskim filmie najczęściej wypełniałaś odgórne zamówienia na szlachetne dziewczęta o wrażliwym serduszku. Sarenki z dużymi oczami.
Agnieszka Grochowska.: W pewnym momencie miałam poczucie absurdu. Za granicą grałam ciężkie skomplikowane charaktery, a u nas zostałam zaszufladkowana jako „miła dziewczyna”. Mnie to nudziło, nie rozwijało, chciałam robić nowe rzeczy
Wystarczyło przecież wybrać się do teatru Studio, żeby zobaczyć cię w psychologicznie skomplikowanych rolach – Niny Zarzecznej, w „Mewie” Czechowa, Kopciuszka w „Kopciuchu” Głowackiego, Josie w „Więzi” Munro czy Vizike w „Gezie dzieciaku” Janosa Haya – ale filmowcy rzadko chodzą do teatru.
Rzadko, a wielka szkoda. Już w szkole teatralnej byliśmy przygotowywani, ze trzeba występować w skrajnych rzeczach. (…) W teatrze dostałam taką możliwość. W kinie jest inaczej.
W gronie aktorów rozmawiacie często o polityce?
Rzadko, nie sądzę, żeby teatralna garderoba była najwłaściwszym miejscem politycznych debat. Są ciekawsze tematy.
Ale od polityki i tak nie uciekniemy. Przed nami „Wałęsa Wajdy”. Grasz Danutę Wałęsową.
Nie zapominajmy, że będzie to film o Lechu Wałęsie, Danuta stanowi drugi plan. Bardzo ważny, ale drugi.
Spotykałyście się z Danutą Wałęsową, rozmawiałyście o roli?
Miałyśmy jedno spotkanie. Myślę, że to wystarczy. (…) To jest film Andrzeja Wajdy i jego wizja postaci.
Całą rozmowę Łukasza Maciejewskiego z Agnieszką Grochowską przeczytasz w najnowszym miesięczniku „Film”.
Agnieszka Grochowska.: W pewnym momencie miałam poczucie absurdu. Za granicą grałam ciężkie skomplikowane charaktery, a u nas zostałam zaszufladkowana jako „miła dziewczyna”. Mnie to nudziło, nie rozwijało, chciałam robić nowe rzeczy
Wystarczyło przecież wybrać się do teatru Studio, żeby zobaczyć cię w psychologicznie skomplikowanych rolach – Niny Zarzecznej, w „Mewie” Czechowa, Kopciuszka w „Kopciuchu” Głowackiego, Josie w „Więzi” Munro czy Vizike w „Gezie dzieciaku” Janosa Haya – ale filmowcy rzadko chodzą do teatru.
Rzadko, a wielka szkoda. Już w szkole teatralnej byliśmy przygotowywani, ze trzeba występować w skrajnych rzeczach. (…) W teatrze dostałam taką możliwość. W kinie jest inaczej.
W gronie aktorów rozmawiacie często o polityce?
Rzadko, nie sądzę, żeby teatralna garderoba była najwłaściwszym miejscem politycznych debat. Są ciekawsze tematy.
Ale od polityki i tak nie uciekniemy. Przed nami „Wałęsa Wajdy”. Grasz Danutę Wałęsową.
Nie zapominajmy, że będzie to film o Lechu Wałęsie, Danuta stanowi drugi plan. Bardzo ważny, ale drugi.
Spotykałyście się z Danutą Wałęsową, rozmawiałyście o roli?
Miałyśmy jedno spotkanie. Myślę, że to wystarczy. (…) To jest film Andrzeja Wajdy i jego wizja postaci.
Całą rozmowę Łukasza Maciejewskiego z Agnieszką Grochowską przeczytasz w najnowszym miesięczniku „Film”.