Tradycyjna, powakacyjna wojna o widza właśnie ruszyła. Lekko nie będzie. Stacje tną koszty i ograniczają liczbę nowych produkcji. Nie będzie już nowych wielkich show na żywo, bo są za drogie. Zobaczymy też tylko pięć nowych seriali. W sumie na jesienną ramówkę stacja Walterów wyda o kilkanaście milionów mniej niż na poprzednią.
Jeszcze niedawno wszyscy zazdrościli ludziom z biura reklamy, bo pracowali tak naprawdę jeden miesiąc w roku. Gdzieś w okolicach listopada podpisywali wielomilionowe kontrakty z wielkimi firmami i następne miesiące mieli wolne. To się jednak skończyło. Ta historia, przytoczona przez Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego TVN, najlepiej pokazuje sytuację, w jakiej znalazły się nasze telewizje. Żeby przetrwać, muszą ciąć koszty, bo na duże pieniądze z reklam liczyć już nie mogą. Oczywiście stacje telewizyjne powinny ciąć wydatki tak, by widzowie tego nie zauważyli. Problem w tym, że to niemożliwe. Bo czy można nie dostrzec braku „Tańca z gwiazdami” albo „You can dance”? Z anteny TVN znika też po latach Szymon Majewski i jego show. W sumie na jesienną ramówkę stacja Walterów wyda o kilkanaście milionów mniej niż na poprzednią.
Polsat, który słynie z oszczędnego wydawania pieniędzy, jeszcze walczy na wokalno-taneczne formaty. Pokaże czwartą edycję „Tylko muzyka. Must be the Music” i „Tylko taniec”. Z kolei w telewizji publicznej ma się pojawić nowy program Wojciecha Manna - zapowiadany zresztą już wiosną, przy okazji głośnego zakończenia „Szansy na sukces”.
To jednak nie muzyczne formaty mają przyciągnąć miliony widzów przed ekrany - wraz z nimi budżety reklamowe – ale seriale. Będzie ich jednak wyraźnie mniej niż w ostatnich latach. I raczej nas nie zadziwią. W propozycjach stacji trudno dopatrzeć się jakichś wstrząsająco oryginalnych pomysłów. Są przyjaciółki („Przyjaciółki” Polsat), lekarze („Lekarze” TVN), niepokorny inspektor policji („Paradoks” TVP 2), młodzi Polacy wracający z emigracji do kraju („Wszystko przed nami” TVP 1). W „Jedynce” pojawią się zakonnice i zakonnicy (skonfrontowani z buddystami, co może być interesujące). Cóż - szefowie programowi telewizji nadal nie wierzą, że dojrzeliśmy do polskiego „Californication” czy „Skinsów”. Może i trudno im się dziwić, skoro od lat i tak najlepiej oglądane są robione po bożemu, bez najmniejszych ekstrawagancji, seriale duetu Łepkowska-Lampka. Zwolennikom bardziej szalonych produkcji telewizyjnych zostaje nadal ściąganie tych amerykańskich i brytyjskich z internetu.
Co znajdzie się w telewizyjnych ramówkach jesienią? O tym w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", którego e-wydanie dostępne jest już od południa!
Polsat, który słynie z oszczędnego wydawania pieniędzy, jeszcze walczy na wokalno-taneczne formaty. Pokaże czwartą edycję „Tylko muzyka. Must be the Music” i „Tylko taniec”. Z kolei w telewizji publicznej ma się pojawić nowy program Wojciecha Manna - zapowiadany zresztą już wiosną, przy okazji głośnego zakończenia „Szansy na sukces”.
To jednak nie muzyczne formaty mają przyciągnąć miliony widzów przed ekrany - wraz z nimi budżety reklamowe – ale seriale. Będzie ich jednak wyraźnie mniej niż w ostatnich latach. I raczej nas nie zadziwią. W propozycjach stacji trudno dopatrzeć się jakichś wstrząsająco oryginalnych pomysłów. Są przyjaciółki („Przyjaciółki” Polsat), lekarze („Lekarze” TVN), niepokorny inspektor policji („Paradoks” TVP 2), młodzi Polacy wracający z emigracji do kraju („Wszystko przed nami” TVP 1). W „Jedynce” pojawią się zakonnice i zakonnicy (skonfrontowani z buddystami, co może być interesujące). Cóż - szefowie programowi telewizji nadal nie wierzą, że dojrzeliśmy do polskiego „Californication” czy „Skinsów”. Może i trudno im się dziwić, skoro od lat i tak najlepiej oglądane są robione po bożemu, bez najmniejszych ekstrawagancji, seriale duetu Łepkowska-Lampka. Zwolennikom bardziej szalonych produkcji telewizyjnych zostaje nadal ściąganie tych amerykańskich i brytyjskich z internetu.
Co znajdzie się w telewizyjnych ramówkach jesienią? O tym w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", którego e-wydanie dostępne jest już od południa!