– Jestem przekonany, że wyrok Breivika rozpocznie w Norwegii dyskusję na temat wysokości kar i zasad funkcjonowania zakładów karnych – mówi w rozmowie z Wprost.pl Krzysztof Kwiatkowski (PO), były minister sprawiedliwości.
Amelia Panuszko: Właśnie zapadł wyrok. Anders Behring Breivik został uznany poczytalnym i najbliższe 21 lat spędzi w więzieniu. Zaskoczył pana ten wyrok?
Krzysztof Kwiatkowski: Sędziowie byli pod ogromną presją opinii publicznej z uwagi na rozmiar tej ohydnej zbrodni. Mogliśmy obserwować jak obrona mogła w sposób swobodny i nieskrępowany bronić swojego klienta. Z drugiej strony zobaczyliśmy jak sąd skutecznie uniemożliwił wykorzystanie rozprawy sądowej Breivikowi do głoszenia swojej chorej i nienawistnej ideologii. To budzi moje najwyższe uznanie dla tego, jak pracuje wymiar sprawiedliwości w Norwegii.
Ale czy 21 lat to wystarczająca kara dla człowieka, który z zimną krwią zabił 77 osób. W 2033 r. może wyjść już na wolność.
To jest najwyższy wymiar kary, jaki funkcjonuje w norweskim porządku prawnym. Dla nas wydaje się, że naturalną karą byłoby dożywocie. Ale kultura prawna w Skandynawii jest inna niż w Polsce. Kraje skandynawskie nie miały doświadczeń, w których dochodziłoby do tak ohydnych zbrodni jak w Hiszpanii czy Niemczech.
Breivik może się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 9 latach.
Sąd stanął na stanowisku, że Breivik w momencie popełniania czynu był poczytalny. I jedynym scenariuszem, który wydawał się właściwy i który się ostatecznie zrealizował, był ten, by wymierzyć Breivikowi najwyższy wymiar kary. A każda osoba skazana oczywiście może, na zasadach ogólnych, które obowiązują w danym kraju, starać się, wnioskować o przedterminowe zwolnienie z odbywania kary.
Zgadzam z tą opinią. Mówimy tu niewątpliwie o osobie, która ma odchylenia psychopatyczne ale także o osobie, która doskonale zdawała sobie sprawę z charakteru swojego czynu. Długo i bardzo starannie to przygotowywała.
A szpital psychiatryczny nie był by dla niego karą bardziej dotkliwszą? W więzieniu będzie miał dowolne prawo do korzystania z laptopa, pisania i publikowania swoich manifestów, itd.
Szpital psychiatryczny to nie jest kara, to forma leczenia dla osób, które są niepoczytalne. Jeżeli sąd stanął na stanowisku, że Breivik był poczytalny w momencie popełniania czynu, to musi odpowiedzieć za ten czyn, czyli musi zostać ukarany. I został ukarany najwyższym wymiarem kary.
W Norwegii zakład karny o najostrzejszym rygorze jest pod względem warunków odbywania kary o niebo łagodniejszy niż ten najłagodniejszy w Polsce. Dlatego dla nas może być szokiem informacja o tym, że Breivik będzie miał salę do ćwiczeń czy nieskrępowany dostęp do telewizji, komputera czy możliwości kontaktu z osobami zewnętrznymi. Ale tak dziś funkcjonuje system penitencjarny w Norwegii.
Jestem jednak przekonany, że ten wyrok rozpocznie w Norwegii dyskusję, czy nie wprowadzić kary dożywotniego więzienia a także czy nie zmienić, w przypadku najgroźniejszych przestępstw, funkcjonowania zakładów karnych.
Krzysztof Kwiatkowski: Sędziowie byli pod ogromną presją opinii publicznej z uwagi na rozmiar tej ohydnej zbrodni. Mogliśmy obserwować jak obrona mogła w sposób swobodny i nieskrępowany bronić swojego klienta. Z drugiej strony zobaczyliśmy jak sąd skutecznie uniemożliwił wykorzystanie rozprawy sądowej Breivikowi do głoszenia swojej chorej i nienawistnej ideologii. To budzi moje najwyższe uznanie dla tego, jak pracuje wymiar sprawiedliwości w Norwegii.
Ale czy 21 lat to wystarczająca kara dla człowieka, który z zimną krwią zabił 77 osób. W 2033 r. może wyjść już na wolność.
To jest najwyższy wymiar kary, jaki funkcjonuje w norweskim porządku prawnym. Dla nas wydaje się, że naturalną karą byłoby dożywocie. Ale kultura prawna w Skandynawii jest inna niż w Polsce. Kraje skandynawskie nie miały doświadczeń, w których dochodziłoby do tak ohydnych zbrodni jak w Hiszpanii czy Niemczech.
Breivik może się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 9 latach.
Sąd stanął na stanowisku, że Breivik w momencie popełniania czynu był poczytalny. I jedynym scenariuszem, który wydawał się właściwy i który się ostatecznie zrealizował, był ten, by wymierzyć Breivikowi najwyższy wymiar kary. A każda osoba skazana oczywiście może, na zasadach ogólnych, które obowiązują w danym kraju, starać się, wnioskować o przedterminowe zwolnienie z odbywania kary.
Zgadzam z tą opinią. Mówimy tu niewątpliwie o osobie, która ma odchylenia psychopatyczne ale także o osobie, która doskonale zdawała sobie sprawę z charakteru swojego czynu. Długo i bardzo starannie to przygotowywała.
A szpital psychiatryczny nie był by dla niego karą bardziej dotkliwszą? W więzieniu będzie miał dowolne prawo do korzystania z laptopa, pisania i publikowania swoich manifestów, itd.
Szpital psychiatryczny to nie jest kara, to forma leczenia dla osób, które są niepoczytalne. Jeżeli sąd stanął na stanowisku, że Breivik był poczytalny w momencie popełniania czynu, to musi odpowiedzieć za ten czyn, czyli musi zostać ukarany. I został ukarany najwyższym wymiarem kary.
W Norwegii zakład karny o najostrzejszym rygorze jest pod względem warunków odbywania kary o niebo łagodniejszy niż ten najłagodniejszy w Polsce. Dlatego dla nas może być szokiem informacja o tym, że Breivik będzie miał salę do ćwiczeń czy nieskrępowany dostęp do telewizji, komputera czy możliwości kontaktu z osobami zewnętrznymi. Ale tak dziś funkcjonuje system penitencjarny w Norwegii.
Jestem jednak przekonany, że ten wyrok rozpocznie w Norwegii dyskusję, czy nie wprowadzić kary dożywotniego więzienia a także czy nie zmienić, w przypadku najgroźniejszych przestępstw, funkcjonowania zakładów karnych.