Będzie węszyć, szukać, a czasem sam wyznaczać sprawiedliwość. Bogusław Linda jako komisarz, główny bohater serialu "Paradoks", zagra mężczyznę chłodnego. Czy choć trochę zbliży się do swoich kultowych ról w "Krollu” i "Psach”?
Magdalena Rigamonti: Znowu pan sobie postrzela?
Bogusław Linda: Ja? Niezbyt dużo. „Paradoks” to bardziej psychologiczne kino.
Moralny niepokój? Przecież pan gra policjanta. Myślałam, że będą pościgi, strzelanki.
Nie, nie moralny niepokój. Sensacja bardziej, ale trochę mroczna. Gram komisarza Kaszowskiego, faceta, który rozwiązuje sprawy nierozwiązywalne, a przy tym kieruje się swoją własną moralnością, ma odmienne spojrzenie na bezwzględne prawo. Taki trochę indywidualista, samotnik.
Ma pan tremę przed tą premierą?
Ja mam tremę przed wzięciem się do czegoś nowego. I to jest chyba bardziej poczucie odpowiedzialności za to, co robię, niż trema. Biorę za to pieniądze, więc muszę być przygotowany. Mój ojciec mówił, że jak człowiek już się czegoś podejmuje, to powinien to robić porządnie.
I pan robi?
Widzowie oceniają.
Tak wypytuję, bo w tym roku skończył pan 60 lat, wyreżyserował sztukę „Merylin Mongoł” w teatrze Ateneum, więc może pojawiły się jakieś nowe ambicje…
Tak, skończyć 61. A co do ambicji, to każdy w tym zawodzie szuka czegoś ambitnego, dobrego. Nie ma ludzi, którzy chcą grać w gównie.
Rozmowa Magdaleny Rigamonti z Bogusławem Lindą w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Bogusław Linda: Ja? Niezbyt dużo. „Paradoks” to bardziej psychologiczne kino.
Moralny niepokój? Przecież pan gra policjanta. Myślałam, że będą pościgi, strzelanki.
Nie, nie moralny niepokój. Sensacja bardziej, ale trochę mroczna. Gram komisarza Kaszowskiego, faceta, który rozwiązuje sprawy nierozwiązywalne, a przy tym kieruje się swoją własną moralnością, ma odmienne spojrzenie na bezwzględne prawo. Taki trochę indywidualista, samotnik.
Ma pan tremę przed tą premierą?
Ja mam tremę przed wzięciem się do czegoś nowego. I to jest chyba bardziej poczucie odpowiedzialności za to, co robię, niż trema. Biorę za to pieniądze, więc muszę być przygotowany. Mój ojciec mówił, że jak człowiek już się czegoś podejmuje, to powinien to robić porządnie.
I pan robi?
Widzowie oceniają.
Tak wypytuję, bo w tym roku skończył pan 60 lat, wyreżyserował sztukę „Merylin Mongoł” w teatrze Ateneum, więc może pojawiły się jakieś nowe ambicje…
Tak, skończyć 61. A co do ambicji, to każdy w tym zawodzie szuka czegoś ambitnego, dobrego. Nie ma ludzi, którzy chcą grać w gównie.
Rozmowa Magdaleny Rigamonti z Bogusławem Lindą w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.