Republikanie właśnie ją skończyli, demokraci wkrótce rozpoczną – konwencje partyjne to wylęgarnie bohaterów, którzy mogą przesądzić o losach całej kampanii.
Znaczenie konwencji jest wypadkową wysiłków doradców i spin-doktorów oraz aktualnego układu partyjnych sił. Ale wszystkiego nie da się zaplanować – bo od tego czym się słodzi kandydatowi, ważniejsze jest to, kto słodzi. Potężny portal RealClearPolitics napisał przed obiema konwencjami, że to będzie starcie osobowości partyjnych giermków: „Ten, który błyśnie, porwie serca Amerykanów, przed finiszem kampanii da przewagę swojemu rycerzowi”. Kto więc będzie nosił tarczę Romney’owi i Obamie? Jeden giermek już się wykazał.
Ann Romney, żona kandydata do Białego Domu, bez wątpienia była najjaśniejszą gwiazdą republikańskiej konwencji. Wygłaszając jedno z najlepszych przemówień, udało jej się przekonać wielu wyborców, że jej mąż jest politykiem godnym zaufania. - Mitt was nie zawiedzie – zapewniała.
Aż do konwencji większość amerykańskich kobiet niewiele wiedziało o Ann Romney, oprócz tego, że jeździ na koniach i jest bogata. Dobrze przygotowała atmosferę przed wejściem jej męża na mównicę. Dzięki niej opowieść samego Romney’a o swojej rodzinie i o ojcu, przynoszącym codziennie swojej matce jedną różę, nabrała wiarygodności i zdjęła z niego odium bezwzględnego biznesmena bez uczuć.
Po stronie demokratów podobną rolę do odegrania ma Julian Castro, młody burmistrz San Antonio w Teksasie. Ta wschodząca gwiazda Partii Demokratycznej na brylować podczas rozpoczynającej się we wtorek konwencji tej partii. Będzie pierwszym Latynosem, który pokaże się na partyjnej konwencji w czasie największej oglądalności.
Która z gwiazd konwencji bardziej wpłynie na wyścig do Białego Domu?
Artykuł Tomasza Deptuły "Starcie giermków" przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika Wprost.
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Ann Romney, żona kandydata do Białego Domu, bez wątpienia była najjaśniejszą gwiazdą republikańskiej konwencji. Wygłaszając jedno z najlepszych przemówień, udało jej się przekonać wielu wyborców, że jej mąż jest politykiem godnym zaufania. - Mitt was nie zawiedzie – zapewniała.
Aż do konwencji większość amerykańskich kobiet niewiele wiedziało o Ann Romney, oprócz tego, że jeździ na koniach i jest bogata. Dobrze przygotowała atmosferę przed wejściem jej męża na mównicę. Dzięki niej opowieść samego Romney’a o swojej rodzinie i o ojcu, przynoszącym codziennie swojej matce jedną różę, nabrała wiarygodności i zdjęła z niego odium bezwzględnego biznesmena bez uczuć.
Po stronie demokratów podobną rolę do odegrania ma Julian Castro, młody burmistrz San Antonio w Teksasie. Ta wschodząca gwiazda Partii Demokratycznej na brylować podczas rozpoczynającej się we wtorek konwencji tej partii. Będzie pierwszym Latynosem, który pokaże się na partyjnej konwencji w czasie największej oglądalności.
Która z gwiazd konwencji bardziej wpłynie na wyścig do Białego Domu?
Artykuł Tomasza Deptuły "Starcie giermków" przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika Wprost.
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.