Prokurator Generalny Andrzej Seremet przekonywał, że afera „Amber Gold” zostanie do końca wyjaśniona i śledztwo przekazał we właściwe ręce - pod osobisty nadzór Dariusza Różyckiego, prokuratora okręgowego w Gdańsku. W ubiegłym tygodniu w artykule „Kulawe śledztwo” zapytaliśmy: czy rzeczywiście są to właściwe ręce?
Od kilku miesięcy prokuratura okręgowa w Szczecinie, wspólnie z CBA, prowadzi śledztwo. Chodzi o podejrzenie korupcji wśród trójmiejskich śledczych i ludzi z wymiaru sprawiedliwości. W tej sprawie obok dwóch prokuratorów pojawia się właśnie postać Dariusza Różyckiego.
Sprawa szefa prokuratury okręgowej w Gdańsku podobna jest do sprawy prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Prokuratorzy z Trójmiasta nie szczędzili środków, by udowodnić, że Karnowski kupił auta za tanio i dał się skorumpować. Tymczasem drugą sprawę kolegi-prokuratora odpuścili.
O problemach szefa prokuratury w Gdańsku wie także od miesięcy prokuratura generalna. Na pewno od ubiegłego tygodnia, po lekturze naszego tygodnika, prokurator generalny jest tego świadomy. Sprawy jednak nawet nie skomentował. Nadal nie odsuwa Różyckiego od nadzorowania najgłośniejszego dzisiaj śledztwa w kraju.
Jeśli dodamy do tego postacie innych prokuratorów z Trójmiasta, którym sam prokurator generalny dał wotum nieufności, postulując zwolnienie jednego z nich a wobec pozostałych wszczęcie postępowań dyscyplinarnych, dziwne jest, że Andrzej Seremet nie rozważa przekazania śledztwa do innej apelacji, poza Trójmiastem.
Jeśli się tak nie stanie, rację będzie miał jeden z naszych rozmówców, były prokurator z Gdańska, obecnie adwokat: - Nie bądźcie naiwni, służby i prokuratura nie są po to by wyjaśnić takie sprawy, ale je przykryć. Gdyby nie wy, pismacy, dawno byłoby po sprawie.
Komentarz Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".
Sprawa szefa prokuratury okręgowej w Gdańsku podobna jest do sprawy prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Prokuratorzy z Trójmiasta nie szczędzili środków, by udowodnić, że Karnowski kupił auta za tanio i dał się skorumpować. Tymczasem drugą sprawę kolegi-prokuratora odpuścili.
O problemach szefa prokuratury w Gdańsku wie także od miesięcy prokuratura generalna. Na pewno od ubiegłego tygodnia, po lekturze naszego tygodnika, prokurator generalny jest tego świadomy. Sprawy jednak nawet nie skomentował. Nadal nie odsuwa Różyckiego od nadzorowania najgłośniejszego dzisiaj śledztwa w kraju.
Jeśli dodamy do tego postacie innych prokuratorów z Trójmiasta, którym sam prokurator generalny dał wotum nieufności, postulując zwolnienie jednego z nich a wobec pozostałych wszczęcie postępowań dyscyplinarnych, dziwne jest, że Andrzej Seremet nie rozważa przekazania śledztwa do innej apelacji, poza Trójmiastem.
Jeśli się tak nie stanie, rację będzie miał jeden z naszych rozmówców, były prokurator z Gdańska, obecnie adwokat: - Nie bądźcie naiwni, służby i prokuratura nie są po to by wyjaśnić takie sprawy, ale je przykryć. Gdyby nie wy, pismacy, dawno byłoby po sprawie.
Komentarz Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".