- Nie mam już siły komentować tego co się dzieje wokół śledztwa smoleńskiego. Występów polityków tym bardziej. Dla mediów może to być pożywka, dla mnie to cierpienie, Bardzo proszę, żeby to uszanować - mówi wdowa po Jerzym Szmajdzińskim Małgorzata Szmajdzińska pytana o ostatnie wydarzenia związane z śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej (m.in. o ekshumacje ciała z grobu Anny Walentynowicz - prokuratura po sekcji przyznała, że w grobie Walentynowicz być może pochowano inną osobę i nie wykluczyła dalszych ekshumacji).
Izabela Smolińska: Czuje się pani zmęczona kolejnymi "rewelacjami" ze śledztwa smoleńskiego i kolejnymi doniesieniami o katastrofie, ekshumacjach...?
Małgorzata Szmajdzińska: Nie wypowiadam się przy każdej nadarzającej się okazji, bo jestem już niesłychanie zmęczona. Media kompletnie nie biorą pod uwagę tego, jak bolesne są to sprawy. To, że pan poseł (Antoni) Macierewicz uwielbia się w tym pławić to jego sprawa, bo nie jest osobą, która straciła swoich najbliższych w katastrofie.
Nie przywiązuje pani wagi do nowych informacji? Nie sądzi pani, że mogą stawiać pod znakiem zapytania dotychczasowe ustalenia?
Raz na jakiś czas pojawia się super informacja, płynąca z różnych ośrodków, która nagle stawia wszystkie media na baczność. Media oczywiście dzwonią do osób związanych z katastrofą. Tylko że ja powiedziałam już wszystko, co miałam do powiedzenia. Mniej więcej raz na pół roku muszę się w tej sprawie wypowiadać. Nie chcę częściej, bo dla mnie informacja o tym, że są ekshumacje, że są takie czy inne problemy, powoduje niesłychany stres. Padają różne wypowiedzi, również moich kolegów, które są dla mnie szokujące, powalające. W domu nawet nie rozmawiamy na ten temat. Dla mediów może to być pożywka, dla mnie to cierpienie, Bardzo proszę, żeby to uszanować.
Jaki, pani zdaniem, jest sposób na uczczenie pamięci ofiar 10 kwietnia 2010?
Dzisiaj mamy czwartek (rozmowę przeprowadzono 21 września - red.), we wtorek w Sejmie była piękna uroczystość, na której kilkudziesięciu uczniom gimnazjum z Dolnego Śląska w mojej obecności prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczał stypendia im. Jerzego Szmajdzińskiego. Dla mnie to najlepszy sposób na uczczenie jego pamięci. Będziemy to robić każdego roku.
A co ze śledztwem?
Już dawno postulowałam, żeby przyspieszyć postępowanie wyjaśniające przyczyny katastrofy. Nie ma w tej sprawie żadnego odzewu, nad czym boleję.
Chciałabym, żeby prokuratura się z nami spotkała - powinna od czasu do czasu to robić, chociażby z tego powodu, żebyśmy byli wdrożeni w bieżące ustalenia. Ale konkretnych wydarzeń, które mają miejsce, nie mam już siły komentować. Występów polityków tym bardziej.
Lepiej by było, gdyby sprawa śledztwa smoleńskiego toczyła się poza polityką i mediami?
Niech się toczy sprawnie. Bardzo bym chciała, żeby prokuratura "rozprawiała się" z różnymi pomysłami, bo jak się z tym nikt nie skonfrontuje, będzie to funkcjonować latami. Ale medialna sieczka jest dla mnie nie do zniesienia. Nie mam nawet siły tego komentować. Nikt się nie liczy z moimi uczuciami, z uczuciami moich bliskich, rodziców mojego męża. Nikt się z tym nie liczy. Po prostu jedziemy wszyscy po bandzie i jest fajnie.
Więcej o sprawie ekshumacji kolejnych ofiar katastrofy smoleńskiej przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania. Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Małgorzata Szmajdzińska: Nie wypowiadam się przy każdej nadarzającej się okazji, bo jestem już niesłychanie zmęczona. Media kompletnie nie biorą pod uwagę tego, jak bolesne są to sprawy. To, że pan poseł (Antoni) Macierewicz uwielbia się w tym pławić to jego sprawa, bo nie jest osobą, która straciła swoich najbliższych w katastrofie.
Nie przywiązuje pani wagi do nowych informacji? Nie sądzi pani, że mogą stawiać pod znakiem zapytania dotychczasowe ustalenia?
Raz na jakiś czas pojawia się super informacja, płynąca z różnych ośrodków, która nagle stawia wszystkie media na baczność. Media oczywiście dzwonią do osób związanych z katastrofą. Tylko że ja powiedziałam już wszystko, co miałam do powiedzenia. Mniej więcej raz na pół roku muszę się w tej sprawie wypowiadać. Nie chcę częściej, bo dla mnie informacja o tym, że są ekshumacje, że są takie czy inne problemy, powoduje niesłychany stres. Padają różne wypowiedzi, również moich kolegów, które są dla mnie szokujące, powalające. W domu nawet nie rozmawiamy na ten temat. Dla mediów może to być pożywka, dla mnie to cierpienie, Bardzo proszę, żeby to uszanować.
Jaki, pani zdaniem, jest sposób na uczczenie pamięci ofiar 10 kwietnia 2010?
Dzisiaj mamy czwartek (rozmowę przeprowadzono 21 września - red.), we wtorek w Sejmie była piękna uroczystość, na której kilkudziesięciu uczniom gimnazjum z Dolnego Śląska w mojej obecności prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczał stypendia im. Jerzego Szmajdzińskiego. Dla mnie to najlepszy sposób na uczczenie jego pamięci. Będziemy to robić każdego roku.
A co ze śledztwem?
Już dawno postulowałam, żeby przyspieszyć postępowanie wyjaśniające przyczyny katastrofy. Nie ma w tej sprawie żadnego odzewu, nad czym boleję.
Chciałabym, żeby prokuratura się z nami spotkała - powinna od czasu do czasu to robić, chociażby z tego powodu, żebyśmy byli wdrożeni w bieżące ustalenia. Ale konkretnych wydarzeń, które mają miejsce, nie mam już siły komentować. Występów polityków tym bardziej.
Lepiej by było, gdyby sprawa śledztwa smoleńskiego toczyła się poza polityką i mediami?
Niech się toczy sprawnie. Bardzo bym chciała, żeby prokuratura "rozprawiała się" z różnymi pomysłami, bo jak się z tym nikt nie skonfrontuje, będzie to funkcjonować latami. Ale medialna sieczka jest dla mnie nie do zniesienia. Nie mam nawet siły tego komentować. Nikt się nie liczy z moimi uczuciami, z uczuciami moich bliskich, rodziców mojego męża. Nikt się z tym nie liczy. Po prostu jedziemy wszyscy po bandzie i jest fajnie.
Więcej o sprawie ekshumacji kolejnych ofiar katastrofy smoleńskiej przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Nowy numer "Wprost" od 12.00 w niedzielę jest dostępny w formie e-wydania. Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.