W klubie PO trwają właśnie gorączkowe poszukiwania posłów przed jutrzejszym głosowaniem wniosku o wotum zaufania – dowiedział się „Wprost”.
- Nie harcujmy – apelowała na burzliwym posiedzeniu klubu PO Elżbieta Radziszewska.
Jeszcze zanim premier Donald Tusk pojawił się na sali, doszło do wymiany ciosów między posłami – wynika z informacji „Wprost”. Poszło o głosowanie nad projektem Solidarnej Polski, który dzięki głosom konserwatywnej części Platformy został w środę skierowany do dalszych prac w sejmie. To wywołało oburzenie liberalnej części klubu i ostry podział w partii.
Najpierw zabrał głos szef klubu Rafał Grupiński. Chwilę później do dyskusji włączył się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. – Byłem zaskoczony naruszaniem kompromisu aborcyjnego, bo to osłabia wystąpienie premiera i pokazuje podział – grzmiał Borusewicz.
Przez salę przebiegły pomruki, a do mikrofonu doszła Elżbieta Radziszewska (opcja konserwatywna). Sama głosowała za odrzuceniem zarówno projektu Solidarnej Polski, jak i Ruchu Palikota. Radziszewska wprost przyznała, że w klubie nie ma porozumienia. A wina leży po obu stronach. – Poseł Żalek opowiada niepotrzebne rzeczy dziennikarzom, którzy po nas jeżdżą. Ale nie podobała mi się też wypowiedź Iwony (Śledzińskiej-Katarasińskiej-red.). Nikt nie powinien harcować! – apelowała rozemocjonowana.
Dyskusję przecięło wystąpienie Stefana Niesiołowskiego, który zaatakował wprost Jarosława Gowina i konserwatystów. – Proszę, żeby klubu nie szantażować. Jak ktoś powtarza, że z niego wystąpi to niech wreszcie to zrobi. Wtórowały mu głosy z sali: - Dajemy się rozgrywać ziobrystom!
Kiedy temperatura już wzrosła, przemówił premier. Przypomniał, że PO powstała, żeby „pilnować zdrowego rozsądku” i przestrzegł tych, którzy chcą przesuwać granice. Chwilę później Tusk oficjalnie ogłosił, że wystąpi jutro w sejmie z wnioskiem o wotum zaufania. W klubie zarządzono pełną mobilizację.
Ale od razu pojawiły się problemy. – Nie ma trzech posłów – rozkłada ręce jeden z naszych rozmówców. – Nie tam, zaraz ściągniemy – bagatelizuje inny. Z ustaleń "Wprost" wynika jednak, że od kilku godzin klub nie jest w stanie namierzyć posła Romana Kaczora z Wrocławia.
Jeszcze zanim premier Donald Tusk pojawił się na sali, doszło do wymiany ciosów między posłami – wynika z informacji „Wprost”. Poszło o głosowanie nad projektem Solidarnej Polski, który dzięki głosom konserwatywnej części Platformy został w środę skierowany do dalszych prac w sejmie. To wywołało oburzenie liberalnej części klubu i ostry podział w partii.
Najpierw zabrał głos szef klubu Rafał Grupiński. Chwilę później do dyskusji włączył się marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. – Byłem zaskoczony naruszaniem kompromisu aborcyjnego, bo to osłabia wystąpienie premiera i pokazuje podział – grzmiał Borusewicz.
Przez salę przebiegły pomruki, a do mikrofonu doszła Elżbieta Radziszewska (opcja konserwatywna). Sama głosowała za odrzuceniem zarówno projektu Solidarnej Polski, jak i Ruchu Palikota. Radziszewska wprost przyznała, że w klubie nie ma porozumienia. A wina leży po obu stronach. – Poseł Żalek opowiada niepotrzebne rzeczy dziennikarzom, którzy po nas jeżdżą. Ale nie podobała mi się też wypowiedź Iwony (Śledzińskiej-Katarasińskiej-red.). Nikt nie powinien harcować! – apelowała rozemocjonowana.
Dyskusję przecięło wystąpienie Stefana Niesiołowskiego, który zaatakował wprost Jarosława Gowina i konserwatystów. – Proszę, żeby klubu nie szantażować. Jak ktoś powtarza, że z niego wystąpi to niech wreszcie to zrobi. Wtórowały mu głosy z sali: - Dajemy się rozgrywać ziobrystom!
Kiedy temperatura już wzrosła, przemówił premier. Przypomniał, że PO powstała, żeby „pilnować zdrowego rozsądku” i przestrzegł tych, którzy chcą przesuwać granice. Chwilę później Tusk oficjalnie ogłosił, że wystąpi jutro w sejmie z wnioskiem o wotum zaufania. W klubie zarządzono pełną mobilizację.
Ale od razu pojawiły się problemy. – Nie ma trzech posłów – rozkłada ręce jeden z naszych rozmówców. – Nie tam, zaraz ściągniemy – bagatelizuje inny. Z ustaleń "Wprost" wynika jednak, że od kilku godzin klub nie jest w stanie namierzyć posła Romana Kaczora z Wrocławia.