- Wydaje mi się, że czytelnicy byli przywiązani do konkretnej grupy autorów. Marką tygodnika „Uważam Rze” był właśnie dotychczasowy redaktor naczelny i jego autorzy – mówi w rozmowie z Wprost.pl Piotr Gursztyn, współpracownik tygodnika.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Dlaczego Paweł Lisicki przestał być redaktorem naczelnym „Uważam Rze”?
Piotr Gursztyn: To jest pytanie do Pawła Lisickiego. Jest za wcześnie, zbyt mało wiem na ten temat. Mogę powiedzieć co ja zrobię…
A co pan zrobi? Dodam, że właśnie się pojawiła informacja, że rezygnację z funkcji zastępcy redaktora naczelnego złożył Piotr Gabryel.
Uważam Pawła Lisickiego i Piotra Gabryela za jednych z najlepszych przełożonych, jakich w życiu miałem. I każdemu człowiekowi życzyłbym takich szefów. Jestem zobowiązany swoją lojalność zachować przede wszystkim wobec nich, bo to oni jako moi szefowie dali mi szansę, otoczyli mnie opieką. To właśnie dzięki nim pracowałem w naprawdę dobrych warunkach. Czuję się więc wobec nich zobowiązany. Jeśli oni odejdą, to ja również odejdę z „Uważam Rze”.
Złoży pan rezygnację?
Nie muszę, bo jestem jedynie współpracownikiem, nie miałem żadnych papierów, żadnej umowy. W sekundę mogę odejść. Muszę tylko dokończyć jeden tekst do tego numeru. Tekst zamówił Piotr Gabryel, więc dokończę go właśnie po to, żeby nie sprawić kłopotów kolegom którzy tu zostaną.
I więcej nie będzie pan publikował na łamach „Uważam Rze”?
Nie wiem. Wszystko będzie zależało od losu całej grupy, nas tutaj, pod kierownictwem Pawła i Piotra. Czuję się zobowiązany więziami wieloletniej przyjaźni i znajomości. To kwestia kilkuletniego zaufania, więc dziwne byłoby, gdybym postąpił inaczej niż oni.
Jak rozumiem, z nowym kierownictwem nie będzie się chciał pan dogadać? Redaktorem naczelnym został Jan Piński.
Zupełnie nie znam człowieka. Wiem, kto to jest, ale nigdy go osobiście nie poznałem. Najważniejsza teraz jest moja lojalność wobec ludzi, którzy byli dla mnie bardzo dobrymi szefami.
A jak pan ocenia zdymisjonowanie Pawła Lisieckiego?
Łagodnie mówiąc uważam to za błąd ze strony wydawcy dlatego, że Paweł Lisicki był bardzo dobrym managerem, szefem, bardzo dobrym publicystą. Całą wiedzę ma w małym paluszku. Był również olbrzymim autorytetem dla ludzi, którzy z nim pracowali. I tu nie przesadzam, bo Paweł naprawdę był autorytetem dla swoich ludzi. I to takim, który swoją pracą ten autorytet sobie wyrobił. Jednym słowem - marką tygodnika był właśnie dotychczasowy redaktor naczelny i jego autorzy. A jak rozumiem główni autorzy odchodzą, więc z tygodnika zostanie tak naprawdę wydmuszka. I właśnie na tym polega błąd wydawcy.
Wróży pan koniec „Uważam Rze”?
Nie chcę wchodzić w takie dywagacje, jednak wydaje mi się, że czytelnicy byli przywiązani do konkretnej grupy autorów tygodnika „Uważam Rze”.
Piotr Gursztyn: To jest pytanie do Pawła Lisickiego. Jest za wcześnie, zbyt mało wiem na ten temat. Mogę powiedzieć co ja zrobię…
A co pan zrobi? Dodam, że właśnie się pojawiła informacja, że rezygnację z funkcji zastępcy redaktora naczelnego złożył Piotr Gabryel.
Uważam Pawła Lisickiego i Piotra Gabryela za jednych z najlepszych przełożonych, jakich w życiu miałem. I każdemu człowiekowi życzyłbym takich szefów. Jestem zobowiązany swoją lojalność zachować przede wszystkim wobec nich, bo to oni jako moi szefowie dali mi szansę, otoczyli mnie opieką. To właśnie dzięki nim pracowałem w naprawdę dobrych warunkach. Czuję się więc wobec nich zobowiązany. Jeśli oni odejdą, to ja również odejdę z „Uważam Rze”.
Złoży pan rezygnację?
Nie muszę, bo jestem jedynie współpracownikiem, nie miałem żadnych papierów, żadnej umowy. W sekundę mogę odejść. Muszę tylko dokończyć jeden tekst do tego numeru. Tekst zamówił Piotr Gabryel, więc dokończę go właśnie po to, żeby nie sprawić kłopotów kolegom którzy tu zostaną.
I więcej nie będzie pan publikował na łamach „Uważam Rze”?
Nie wiem. Wszystko będzie zależało od losu całej grupy, nas tutaj, pod kierownictwem Pawła i Piotra. Czuję się zobowiązany więziami wieloletniej przyjaźni i znajomości. To kwestia kilkuletniego zaufania, więc dziwne byłoby, gdybym postąpił inaczej niż oni.
Jak rozumiem, z nowym kierownictwem nie będzie się chciał pan dogadać? Redaktorem naczelnym został Jan Piński.
Zupełnie nie znam człowieka. Wiem, kto to jest, ale nigdy go osobiście nie poznałem. Najważniejsza teraz jest moja lojalność wobec ludzi, którzy byli dla mnie bardzo dobrymi szefami.
A jak pan ocenia zdymisjonowanie Pawła Lisieckiego?
Łagodnie mówiąc uważam to za błąd ze strony wydawcy dlatego, że Paweł Lisicki był bardzo dobrym managerem, szefem, bardzo dobrym publicystą. Całą wiedzę ma w małym paluszku. Był również olbrzymim autorytetem dla ludzi, którzy z nim pracowali. I tu nie przesadzam, bo Paweł naprawdę był autorytetem dla swoich ludzi. I to takim, który swoją pracą ten autorytet sobie wyrobił. Jednym słowem - marką tygodnika był właśnie dotychczasowy redaktor naczelny i jego autorzy. A jak rozumiem główni autorzy odchodzą, więc z tygodnika zostanie tak naprawdę wydmuszka. I właśnie na tym polega błąd wydawcy.
Wróży pan koniec „Uważam Rze”?
Nie chcę wchodzić w takie dywagacje, jednak wydaje mi się, że czytelnicy byli przywiązani do konkretnej grupy autorów tygodnika „Uważam Rze”.