Z funkcji zastępcy redaktora naczelnego „Uważam Rze Historia” zrezygnował właśnie Piotr Zychowicz. Tym samym przetrwanie miesięcznika stoi pod poważnym znakiem zapytania.
- Potwierdzam, że podałem się do dymisji ze stanowiska wicenaczelnego „Uważam Rze Historia”. O swojej decyzji poinformowałem już nowe kierownictwo redakcji - mówi w rozmowie z Wprost.pl Zychowicz.
Z naszych informacji wynika, że nikt z kierownictwa specjalnie nie przejął się decyzją Zychowicza, co może dziwić, ponieważ już pierwszy numer „Uważam Rze Historia” przygotowany w kwietniu przez Zychowicza rozszedł się w kioskach jak świeże bułeczki - wydawnictwo musiało wykonać dodruk. Z naszych informacji wynika, że autorem sukcesu był właśnie Zychowicz.
- Ze sprzedażą zbliżyliśmy się nawet do 100 tys. egzemplarzy - mówi Wprost.pl jeden z współpracowników miesięcznika. - Sprzedaż ostatecznie ustabilizowała się na poziomie 95 tys. A cel, który nam postawiono na początku to miało być 30 tys. przy rentowności ok. 18 tys. egzemplarzy - dodaje.
Dlaczego to Zychowicz był autorem sukcesu miesięcznika? - Jako wieloletni współpracownik „Plusa i minusa”, który ukazywał się w „Rzeczpospolitej” miał kontakty z historykami światowego formatu, których zaprosił albo do współpracy, albo przeprowadzał z nimi bardzo ciekawe wywiady - tłumaczy nam jeden z pracowników magazynu.
Z naszych informacji wynika, że pod znakiem zapytania stanęło właśnie ukazanie się świątecznego numeru pisma. - Mamy rozgrzebany świąteczny numer ale nie wiemy czy go skończymy razem czy nie - przyznaje jeden z redaktorów magazynu.
Z naszych informacji wynika, że nikt z kierownictwa specjalnie nie przejął się decyzją Zychowicza, co może dziwić, ponieważ już pierwszy numer „Uważam Rze Historia” przygotowany w kwietniu przez Zychowicza rozszedł się w kioskach jak świeże bułeczki - wydawnictwo musiało wykonać dodruk. Z naszych informacji wynika, że autorem sukcesu był właśnie Zychowicz.
- Ze sprzedażą zbliżyliśmy się nawet do 100 tys. egzemplarzy - mówi Wprost.pl jeden z współpracowników miesięcznika. - Sprzedaż ostatecznie ustabilizowała się na poziomie 95 tys. A cel, który nam postawiono na początku to miało być 30 tys. przy rentowności ok. 18 tys. egzemplarzy - dodaje.
Dlaczego to Zychowicz był autorem sukcesu miesięcznika? - Jako wieloletni współpracownik „Plusa i minusa”, który ukazywał się w „Rzeczpospolitej” miał kontakty z historykami światowego formatu, których zaprosił albo do współpracy, albo przeprowadzał z nimi bardzo ciekawe wywiady - tłumaczy nam jeden z pracowników magazynu.
Z naszych informacji wynika, że pod znakiem zapytania stanęło właśnie ukazanie się świątecznego numeru pisma. - Mamy rozgrzebany świąteczny numer ale nie wiemy czy go skończymy razem czy nie - przyznaje jeden z redaktorów magazynu.