Za wojną polsko-polską stoi "chrześcijaństwo gnozy, dualizmu, rozdwojenia". - A za każdym rozdwojeniem stoi diabeł, bo "diabolos" po grecku to jest ktoś o podwójnym języku, oszczerca, kłamca. Krótko mówiąc, całe nasze mówienie wyprodukowane przez tę diabelskość sytuacji, przez to rozdwojenie jest zawsze fałszywe i najeżone nieprawdą - przekonuje filozof Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Piotrem Najsztubem.
-Za tym wszystkim stoi gnostycka, manichejska wizja, że walka dobra i zła, czarnego i białego są wiekuistymi zasadami, jak walka dobrego boga ze złym demiurgiem, ducha przeciwko materii. Okresowo dobro wprawdzie zwycięża, ale zło znowu powstaje, więc walka rozpoczyna się na nowo - tłumaczy mechanizm konfliktu w Polsce Mikołejko. Zaznacza przy tym, że nie przesądza tego "kto snuje nieprawdę".
- Robią to bowiem obie główne strony debaty - przekonuje. - Ważna staje się sama walka, sama rywalizacja, w której obie strony do siebie się upodabniają. Rozwiązaniem jest w takiej sytuacji znalezienie kogoś trzeciego, kto mógłby wystąpić jako kozioł ofiarny. Tak zawsze tego typu kryzysy były rozstrzygane - dodaje.
Według Mikołejki Polacy są "prawie-narodem chłopsko-szlacheckim, związanym z pewnym porządkiem dorocznym, cyklicznym, narodem, który został mechanicznie przesiedlony do miast - bez wykształcenia, bez tradycji kupieckiej negocjacji, bez głębokich nawyków intelektualnych i czytelniczych, bez stylu i rytmu życia znamiennych dla wielkich ośrodków miejskich czy starej klasy robotniczej albo średniej". - I dopiero teraz pojawiają się w Polsce na dobrą sprawę miasta, ze swoją negocjacyjną strategią budowania wspólnoty. A panuje wspólnota odświętna, najczęściej żałobna, rytualna, zwoływana od jednej ważnej symbolicznie śmierci do następnej - ubolewa filozof. - Podstawowa masa społeczeństwa polskiego jest przesiedloną mechanicznie do betonbloków wsią - z całą obyczajowością, z anachroniczną, przedchrześcijańską, obrzędową i zmysłową wiarą - dodaje.
Mikołejko zauważa następnie, że w Polsce "pojawili się nowi nosiciele świadomości nieszczęśliwej, zwani przegranymi". - Przegrani obiektywnie: środowisko Radia Maryja, ludzie starzy, odtrąceni, niezauważeni przez system, pozbawieni znaczenia - wylicza. I zauważa w tym kontekście, że "wielkość Rydzyka polega na tym, że powiedział: wy macie znaczenie!".
Jak dalej będzie rozwijać się wojna polsko-polska? - Powiem brutalnie: zbrodnia będzie. Nie wiem jaka, ale będzie - ostrzega Mikołejko. - Dlatego mówię o koźle ofiarnym. Dzieje się u nas przecież mityczna opowieść, która zmierza do tego, że musi się pojawić śmierć, która rozwiąże sytuację kryzysu, śmierć ofiarnicza. Ktoś musi paść jej ofiarą - wyjaśnia. Jego zdaniem zdają sobie z tego sprawę zarówno Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, przy czym "Kaczyński bardziej prze w stronę takiego rozwiązania przez śmierć, a Tusk go się boi". - Sam Jarosław Kaczyński jest w jakiejś mierze odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Brał udział w tym czymś, co popchnęło brata i ten nieszczęsny samolot w tę mgłę, w atmosferze emocjonalnej rywalizacji, tak gwałtownej, tak pospiesznej, że to musiało wybuchnąć. I wybuchło.Ale tamto nie wystarczyło, jak się okazuje, do zdobycia pełni władzy. Musi się więc jeszcze ofiara dopełnić. Tusk się tego boi, bo jest inteligentnym facetem - przekonuje filozof.
Cały wywiad Piotra Najsztuba ze Zbigniewem Mikołejko można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
- Robią to bowiem obie główne strony debaty - przekonuje. - Ważna staje się sama walka, sama rywalizacja, w której obie strony do siebie się upodabniają. Rozwiązaniem jest w takiej sytuacji znalezienie kogoś trzeciego, kto mógłby wystąpić jako kozioł ofiarny. Tak zawsze tego typu kryzysy były rozstrzygane - dodaje.
Według Mikołejki Polacy są "prawie-narodem chłopsko-szlacheckim, związanym z pewnym porządkiem dorocznym, cyklicznym, narodem, który został mechanicznie przesiedlony do miast - bez wykształcenia, bez tradycji kupieckiej negocjacji, bez głębokich nawyków intelektualnych i czytelniczych, bez stylu i rytmu życia znamiennych dla wielkich ośrodków miejskich czy starej klasy robotniczej albo średniej". - I dopiero teraz pojawiają się w Polsce na dobrą sprawę miasta, ze swoją negocjacyjną strategią budowania wspólnoty. A panuje wspólnota odświętna, najczęściej żałobna, rytualna, zwoływana od jednej ważnej symbolicznie śmierci do następnej - ubolewa filozof. - Podstawowa masa społeczeństwa polskiego jest przesiedloną mechanicznie do betonbloków wsią - z całą obyczajowością, z anachroniczną, przedchrześcijańską, obrzędową i zmysłową wiarą - dodaje.
Mikołejko zauważa następnie, że w Polsce "pojawili się nowi nosiciele świadomości nieszczęśliwej, zwani przegranymi". - Przegrani obiektywnie: środowisko Radia Maryja, ludzie starzy, odtrąceni, niezauważeni przez system, pozbawieni znaczenia - wylicza. I zauważa w tym kontekście, że "wielkość Rydzyka polega na tym, że powiedział: wy macie znaczenie!".
Jak dalej będzie rozwijać się wojna polsko-polska? - Powiem brutalnie: zbrodnia będzie. Nie wiem jaka, ale będzie - ostrzega Mikołejko. - Dlatego mówię o koźle ofiarnym. Dzieje się u nas przecież mityczna opowieść, która zmierza do tego, że musi się pojawić śmierć, która rozwiąże sytuację kryzysu, śmierć ofiarnicza. Ktoś musi paść jej ofiarą - wyjaśnia. Jego zdaniem zdają sobie z tego sprawę zarówno Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, przy czym "Kaczyński bardziej prze w stronę takiego rozwiązania przez śmierć, a Tusk go się boi". - Sam Jarosław Kaczyński jest w jakiejś mierze odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Brał udział w tym czymś, co popchnęło brata i ten nieszczęsny samolot w tę mgłę, w atmosferze emocjonalnej rywalizacji, tak gwałtownej, tak pospiesznej, że to musiało wybuchnąć. I wybuchło.Ale tamto nie wystarczyło, jak się okazuje, do zdobycia pełni władzy. Musi się więc jeszcze ofiara dopełnić. Tusk się tego boi, bo jest inteligentnym facetem - przekonuje filozof.
Cały wywiad Piotra Najsztuba ze Zbigniewem Mikołejko można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.