Mały facet z dziwnym nosem

Mały facet z dziwnym nosem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Martin Freeman jako Bilbo Baggins (fot.mat.prasowe) 
- Gdybym wciąż myślał: Ojej, gram w >Hobbicie< tytułową postać!, nie mógłbym spokojnie pracować. Albo granie, albo presja – mówi w rozmowie z Kamilem Śmiałkowskim Martin Freeman, odtwórca roli Bilba Bagginsa.
O tym, czy łatwo jest zostać Hobbitem: Trochę zależy od tego, czy jesteś bardzo wysoki. Ja nie należę do wielkoludów, więc nie było większych problemów. Przede wszystkim trzeba umieć grać stworzenie, które spodoba się widzom, z którym będą potrafili się utożsamić. Bo w tej opowieści hobbit ma być postacią najbliższą widzowi. To wprawdzie nie człowiek, ale dosyć blisko mu do nas. Choć istnieją drobne różnice w anatomii.
Jak został przyjęty przez ekipę, która znała się już z "Władcy Pierścieni”: Bardzo sympatycznie. Ale w "Hobbicie” większość głównej obsady to nowe postacie. Więc i nowi aktorzy. Pojawia się 13 krasnoludów. To nie było jak przyjście w połowie imprezy, gdzie wszyscy świetnie się bawią, a ty dopiero zaczynasz ich poznawać. Poza tym to bardzo gościnne towarzystwo. Sama Nowa Zelandia jest gościnna, Peter Jackson też.
Jak z cienkiej książki mogły powstać trzy długie filmy: Sam się zastanawiam, jak to zrobił Peter Jackson. Ekipa dowiedziała się o wszystkim już praktycznie po zakończeniu zdjęć. Wtedy dopiero powiedziano nam, że chyba będzie z tego jeszcze trzeci film. "Mamy tyle świetnego materiału, że szkoda byłoby go wyrzucać przy dzieleniu fabuły na dwa filmy. A przy trzech będzie pięknie”. I wierzę, że tak właśnie będzie. Krasnoludy są sympatyczne i zabawne, Bilbo również. Gdzieś w tle rozstrzygają się ważne sprawy Śródziemia – w końcu to ten sam świat co we "Władcy pierścieni”. Ale tu raczej się bawimy. Miejscami będzie strasznie, ale myślę, że obędzie się bez nerwowych załamań i traumy po seansie.

Cały tekst można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który jest już dostępny w formie e-wydania.

Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest dostępne również na Facebooku.