Tadla: Fotoradar nie może być bankomatem

Tadla: Fotoradar nie może być bankomatem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Tadla, fot. TEODOR KLEPCZYNSKI / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Nie możemy mierzyć wszystkich jedną miarą i z góry uznawać, że każdy kierowca to potencjalny zabójca – mówi w rozmowie z Wprost.pl Beata Tadla, prezenterka Wiadomości w TVP1.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Czy odbieranie prawa jazdy za dwukrotne przekroczenie prędkości jest słuszne i czy ma na celu eliminację niebezpiecznie jeżdżących?

Beata Tadla: Bywają miejsca, w których prędkość ograniczana jest do 30 km na godzinę. Przekraczając ją dwukrotnie, zostanę wrzucona do tego samego wora, co kierowca jadący przez miasto setką. A różnica jednak jest... Czekam na informacje, jak będzie  można stracone w ten sposób prawo jazdy odzyskać. Obawiam się, że chodzi o kolejne opłaty... Uważam, że wszystkie ograniczenia muszą mieć swoje uzasadnienie, buntuję się jedynie przeciwko tym absurdalnym. Jak choćby fotoradar  przed wjazdem na wiadukt lub ustawiony za skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną.
 
Czy zagęszczanie sieci fotoradarów w Polsce istotnie wpłynie na bezpieczeństwo? Minister Nowak mówił nawet o mordercach na drogach…
 
No tak, ale nie możemy mierzyć wszystkich jedną miarą i z góry uznawać, że każdy kierowca to potencjalny zabójca. A rozsianie fotoradarów dotyka wszystkich, nie tylko nierozważnych.  Ja sporo jeżdżę po Polsce i już widzę fotoradary ustawione w przedziwnych, bezsensownych miejscach. Może wystarczy je poprzenosić tam, gdzie mają sens, a nie dostawiać kolejne? Wiele razy widziałam ostre hamowanie przed takim rejestratorem, mimo, że sznur samochodów posuwał się bezpiecznie. Wiem, że jazda w pewnym rytmie jest lepsza, niż ciągłe zwalnianie i rozglądanie się, czy ci przed nami nagle nie nadepną na hamulec tuż za zakrętem. Nie trafiają do mnie argumenty, że w krajach zachodu działają tysiące fotoradarów. Trzeba  pamiętać, że one stoją na drogach alternatywnych do autostrad, a my tej alternatywy najczęściej jesteśmy pozbawieni, nie mamy wyboru przy zdecydowanej większości tras. Nie wspominając o jakości tego, po czym jeździmy...
 
Jak Pani ocenia to, że rząd założył gigantyczne wpływy budżetowe z mandatów?
 
Skoro rząd zakłada, że my na pewno będziemy łamać przepisy i na pewno dzięki tym fotoradarom uzupełni niedobory w budżecie szacując nawet kwotę, to nie nazwałabym takiego państwa przyjaznym. Fotoradar nie może być dla państwa bankomatem, a dla nas mandatową pułapką, która wyskakuje niczym królik z kapelusza z hasłem: mamy cię! Na jednym z warszawskich skrzyżowań ultranowoczesny fotoradar zwiększył bezpieczeństwo. Czyli jest to wzór na przyszłość. Jeśli na trasie takiego przykładu nie ma, to stojąca tam skrzynka powinna zniknąć.  Pomysł musi być przemyślany i tyle.
 
Jakie są Pani doświadczenia z fotoradarami? Czy Pani swoje zdjęcia z takich urządzeń?
 
Dostałam ze trzy razy. I to właśnie z takich miejsc, gdzie nie było żadnego uzasadnienia, by zwalniać w trasie.  Miałam też taką przygodę: ponieważ w terminie nie wyciągnięto zdjęć z fotoradaru, dzielnicowy musiał mi wręczyć mandat osobiście. Powiedziałam, że od razu poddaję się karze i nie ma sprawy. Nie, okazało się, że ten dzielnicowy musi teraz wypełnić płachtę papierów – pytając mnie między innymi o stan majątkowy, o to czy się leczyłam psychiatrycznie,  ponieważ kolejnym krokiem jest sprawa przed sądem grodzkim. Sąd po jakimś czasie przysłał mi decyzję, że zostałam ukarana stuzłotowym mandatem. Szukam więc numeru konta. Nie ma. Dzwonię do sądu w Puławach, sąd mnie informuje, że decyzja musi się jeszcze uprawomocnić, czyli po miesiącu przyszedł kolejny papier i dopiero wtedy mogłam ten mandat zapłacić. Ale ile znaczków, pracy ludzkiej, papieru, benzyny dzielnicowego i jego czasu to kosztowało? To nie jest absurd? Właśnie to, a nie uzasadnione ograniczenia wywołują mój sprzeciw.

O sprzeciwie wobec fotoradarów w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost” pisze Tomasz Molga w artykule "Pan fotoradar". Najnowszy numer "Wprost"
od niedzielnego wieczora jest już dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" jest też dostępny na Facebooku.