Sipowicz: rząd stracił kontakt z rzeczywistością

Sipowicz: rząd stracił kontakt z rzeczywistością

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kamil Sipowicz (fot. www.newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Zakładanie, że policjanci są profesorami etyki i że są uczciwi przy ich pensjach jest absurdalne – ocenia w rozmowie z Wprost.pl Kamil Sipowicz, rzeźbiarz, historyk i partner Kory Jackowskiej.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Czy odbieranie prawa jazdy za dwukrotne przekroczenie prędkości jest dobrym sposobem na eliminację niebezpiecznie jeżdżących kierowców?

Kamil Sipowicz: To jest absolutnie niesłuszne. Rozumiem przesłanki tych, którzy chcą coś takiego wprowadzić, natomiast coraz bardziej potwierdza się teza z mojej książki, że rządzący stracili kontakt z rzeczywistością. A rzeczywistość między innymi polega na tym, że jedynymi, którzy się na tym wzbogacą, będą chłopcy-radarowcy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy spotkałem się kilka razy z tym, że policja chciała pieniędzy. Zakładanie teoretyczne, że policjanci są profesorami etyki i że są uczciwi przy ich pensjach jest absurdalne. Katastrofalnie dla kierowców wzrośnie liczba wręczanych policjantom łapówek - i tyle. Poza tym znowu da to ogromną przewagę aparatowi policyjnemu do opresji nad obywatelem. Zmierza to w kierunku sytuacji, jaka była w PRL-u.

Czy zagęszczanie sieci fotoradarów w Polsce istotnie wpłynie na bezpieczeństwo na drogach?

Szczerze mówiąc trudno powiedzieć, bo to nie jest tylko kwestia fotoradarów. Przede wszystkim w Polsce wiele znaków drogowych, co wie każdy kierowca, jest ustawionych tak idiotycznie, że nie do końca wiadomo z jakiego powodu one stoją w miejscach, w których je postawiono. To samo będzie teraz z fotoradarami. Jacyś mędrcy postawią fotoradary nie po to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo tylko na swoich i tylko sobie znanych zasadach. To jest jeszcze jedna metoda inwigilacji i represjonowania społeczeństwa. Wypadków drogowych mamy najwięcej w Europie, mimo że często się kierowców kontroluje wypadkowo, powypadkowo i jeszcze nie wiem jak. Nie tędy droga.

A jak pan ocenia to, że rząd założył gigantyczne wpływy do budżetu z mandatów?

Świadczy to o tym, że coś nie w porządku jest z rządem, skoro z kar chce zbudować swój budżet. Karanie obywateli a priori jest chore. Wszystko razem jest jakieś straszne. Pomyślałem sobie ostatnio tak: skoro rząd chce kontrolować i karać obywateli, to powinna powstać jakaś obywatelska inicjatywa, która by kontrolowała policjantów i to jak oni działają. Kilka razy miałem do czynienia z policją i wtedy gdy potrzebowałem od nich jakiejś pomocy to mi odmawiali, a żeby przyjść i zrewidować mi dom, to byli pierwsi. Robi się z tego wszystkiego jakieś przedziwne więzienie. Mam taką refleksję: czy jak obywatel zwraca się do policjanta z prośbą o pomoc i ten odmawia, to czy my mamy prawo to nagrać, np. telefonem komórkowym? A jak policja wchodzi do domu i odmawia mi prawa do wezwania adwokata, to czy ja to mogę nagrać? Ponieważ oni chcą nas kontrolować i nagrywać, to może my też powinniśmy mieć takie prawo?

Jakie są pana doświadczenia z fotoradarami?

Mam doświadczenia z policją. Ona już teraz zakłada takie sidła. Miałem taką przygodę na Krakowskim Przedmieściu przy Pałacu Prezydenckim – jedzie się dosłownie 10 metrów – a oni już tam stoją i czatują na człowieka, czy ma odpowiednią przepustkę, czy nie ma.