Isabella Rossellini pokazuje w Berlinie trzy filmy. I twierdzi, że dla artystki nie ma lepszego czasu, niż emerytura.
Rossellini powiedziała kiedyś, że najgorsze, co może usłyszeć aktorka to: „Ciągle nieźle wyglądasz...”. Ale kiedy spotykam Isabellę Rossellini na festiwalu w Berlinie, sama zaczyna mówić o swoim wieku: - Jestem w dobrym momencie życia. Wiele już osiągnęłam, odłożyłam trochę pieniędzy, mam emeryturę i z niej żyję. Wolny czas poświęcam projektom, w które naprawdę wierzę. Jeden z takich projektów, „Mammas”, artystka zaprezentowała w Berlinie. To kolejny po „Green Porno” (również wyświetlanym w sekcji Forum) stworzony przez nią cykl krótkometrażowych, eksperymentalnych filmów. Artystka wciela się w zwierzęta, które w różny sposób traktują swoje dzieci. Jest pszczołą, chomikiem, kukułką.
Od 61-letniej byłej modelki, która zawsze znajdowała się na wszystkich listach najpiękniejszych kobiet świata, ten projekt wymagał dużego dystansu do siebie - do swojego wyglądu i image'u. Na ekranie Rossellini nie jest atrakcyjna, ale jest naprawdę zabawna.
- Dość łatwo godzę się z upływem czasu - mówi aktorka w rozmowie z „Wprost”. - Po prostu zamykam za sobą kolejne rozdziały. Czy tęsknie? Lubiłam pracować z fotografami, robić sesje. Ale dzisiaj mam inne pasje – dodaje.
„Mammas” łączą dwie fascynacje artystki - sztukę i zwierzęta. Od lat Rossellini angażuje się w akcje na rzecz ochrony ich praw. Kiedy pytam co, jako córka legend – Roberto Rosselliniego i Ingrid Bergman, najsilniej zapamiętała z dzieciństwa odpowiada: moje psy. A po chwili dodaje: - Widziałam ostatnio dokument, w którym chłopiec z RPA opowiadał o swoim dorastaniu w czasach apartheidu. Był synem białej kobiety i czarnego mężczyzny. I westchnął: „Dla dziecka świat dzieciństwa zawsze jest zwyczajny”. To samo czułam ja.
Dzisiaj jednak Isabella Rossellini często wspomina matkę i dba o jej pamięć. W Berlinie zapowiedziała wydanie pierwszej, obszernej autoryzowanej biografii Bergman. To u boku matki 24-letnia Isabella zadebiutowała na wielkim ekranie, to od niej zaraziła się miłością do świata showbiznesu. I przekazała tę miłość swoim dzieciom - jej córka Elettra została modelką. Cóż, trudno odwrócić się od showbiznesu nosząc nazwisko Rossellini.
Od 61-letniej byłej modelki, która zawsze znajdowała się na wszystkich listach najpiękniejszych kobiet świata, ten projekt wymagał dużego dystansu do siebie - do swojego wyglądu i image'u. Na ekranie Rossellini nie jest atrakcyjna, ale jest naprawdę zabawna.
- Dość łatwo godzę się z upływem czasu - mówi aktorka w rozmowie z „Wprost”. - Po prostu zamykam za sobą kolejne rozdziały. Czy tęsknie? Lubiłam pracować z fotografami, robić sesje. Ale dzisiaj mam inne pasje – dodaje.
„Mammas” łączą dwie fascynacje artystki - sztukę i zwierzęta. Od lat Rossellini angażuje się w akcje na rzecz ochrony ich praw. Kiedy pytam co, jako córka legend – Roberto Rosselliniego i Ingrid Bergman, najsilniej zapamiętała z dzieciństwa odpowiada: moje psy. A po chwili dodaje: - Widziałam ostatnio dokument, w którym chłopiec z RPA opowiadał o swoim dorastaniu w czasach apartheidu. Był synem białej kobiety i czarnego mężczyzny. I westchnął: „Dla dziecka świat dzieciństwa zawsze jest zwyczajny”. To samo czułam ja.
Dzisiaj jednak Isabella Rossellini często wspomina matkę i dba o jej pamięć. W Berlinie zapowiedziała wydanie pierwszej, obszernej autoryzowanej biografii Bergman. To u boku matki 24-letnia Isabella zadebiutowała na wielkim ekranie, to od niej zaraziła się miłością do świata showbiznesu. I przekazała tę miłość swoim dzieciom - jej córka Elettra została modelką. Cóż, trudno odwrócić się od showbiznesu nosząc nazwisko Rossellini.