- Tryumf i tragedia - tak Artur Hajzer, kierownik projektu Polski Himalaizm Zimowy, 51-letni weteran himalaizmu, zdobywca siedmiu ośmiotysięczników i właściciel firmy produkującej ubrania sportowe HiMountain, opisuje wyprawę czterech polskich himalaistów na Broad Peak. Polakom udało się, jako pierwszym w historii, zdobyć szczyt zimą, ale dwóch z nich – Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski prawdopodobnie zginęli w trakcie schodzenia ze szczytu.
Tomasz Molga: Jak pan opisze taki finał wyprawy: zwycięstwo, gorzkie zwycięstwo, porażka...
Artur Hajzer: Dwa słowa: triumf i tragedia
Jak by pan odpowiedział na zarzuty, że członkowie "przedszkola Hajzera" są za młodzi, zbyt niedoświadczeni, nie mają wystarczającego „otrzaskania” na 8-tysięcznikach latem, by zdobywać je zimą? Nie mówimy oczywiście o Macieju Berbece, utytułowanym 59-letnim himalaiście. Ale już Tomasz Kowalski nie miał na koncie żadnych wejść na najwyższe góry świata.
Zarzuty o "przedszkole Hajzera" ucichły po zeszłorocznej wyprawie zimowej na Gasherbrum I. (zakończonej sukcesem i wejściem na szczyt Adama Bieleckiego i Janusza Gołębia - przyp. red). Pierwszy zimowy atak na szczyt raczej dowiódł, że wszyscy są świetni.
Pojawiają się już pierwsze pytania o to, dlaczego Małek i Bielecki nie pomagali kolegom w zejściu ze szczytu i z przełęczy. Po zejściu do bazy okazało się, że są w dobrej firmie, bez odmrożeń. Czy we czwórkę mieliby większe szanse?
Na zarzuty w stosunku do Bieleckiego i Małka nie możemy dzisiaj odpowiadać, jest za wcześnie, za mało wiemy, bardzo łatwo o krzywdzące oceny. Na pewno Małek nie był w stanie w niczym pomagać - do obozu IV dotarł bardzo późno, zupełnym ostatkiem sił. Adam, choć był w obozie wcześniej, też miał problemy o czym nie chcę teraz jeszcze pisać, bo nie mam pełnego obrazu sytuacji. Proszę zwrócić uwagę, że Adam natychmiast rano schodził, a w obozie IV na 76000 zostali Karim i Małek jako ten zawodnik w lepszej formie po odpoczynku - pod górę nie był w stanie podejść ani Małek ani Bielecki
Jaka jest rola kierownika Krzysztofa Wielickiego? Czy może on zabronić wyjścia w górę. I czy nie powinien tego zrobić w przypadku Kowalskiego, który już po poprzednim ataku relacjonował, że "się przemroził"?
Kierownik może decydować i zabronić wyjścia w górę. Ale stwierdzenie "się przemroził" to zbyt mało by czegokolwiek zabraniać. Poza tym nie wiemy jakie polecenia wydawał kierownik - może zabraniał wejścia na górę?
A j aka atmosfera panuje teraz w obozie. Jak czują się Adam Bielecki, Małek i Wielicki i pozostali uczestnicy wyprawy?
Nie wypowiem się teraz na temat atmosfery w zespole, bo jej nie znam. Koncentruję się
na podstawowych faktach i nastawiony jestem zadaniowo do podstawowych spraw jakie mam do rozwiązania.
Co dalej z programem Polski Himalaizm Zimowy? Czy i kiedy planowana jest wyprawa na Naga Parbat albo K2 - dwa wciąż niezdobyte zimą ośmiotysięczniki?
Na rokowania co do programu trzeba poczekać, aż emocje opadną. Nie planujemy wyprawy zimowej na przełomie 2013 i 2014 roku. We wstępnych planach było zorganizowanie zimowej wyprawy na siedmiotysięcznik klasy Pasu Sar, Rakaposhi następnej zimy.
Z czternastu 8-tysięczników 12 zostało zdobytych również zimą z czego 10 wejść dokonali Polacy. Arturowi Hajzerowi udało mu się skrzyknąć grupę młodych utalentowanych wspinaczy, pozyskać sponsorów m.in. Orlen i zdobyć finansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Do 2015 roku zaplanowali, że zdobędą to, co zostało do zdobycia zimą.Ostatnie dwa cele to K2 i Nanga Parbat.
Artur Hajzer: Dwa słowa: triumf i tragedia
Jak by pan odpowiedział na zarzuty, że członkowie "przedszkola Hajzera" są za młodzi, zbyt niedoświadczeni, nie mają wystarczającego „otrzaskania” na 8-tysięcznikach latem, by zdobywać je zimą? Nie mówimy oczywiście o Macieju Berbece, utytułowanym 59-letnim himalaiście. Ale już Tomasz Kowalski nie miał na koncie żadnych wejść na najwyższe góry świata.
Zarzuty o "przedszkole Hajzera" ucichły po zeszłorocznej wyprawie zimowej na Gasherbrum I. (zakończonej sukcesem i wejściem na szczyt Adama Bieleckiego i Janusza Gołębia - przyp. red). Pierwszy zimowy atak na szczyt raczej dowiódł, że wszyscy są świetni.
Pojawiają się już pierwsze pytania o to, dlaczego Małek i Bielecki nie pomagali kolegom w zejściu ze szczytu i z przełęczy. Po zejściu do bazy okazało się, że są w dobrej firmie, bez odmrożeń. Czy we czwórkę mieliby większe szanse?
Na zarzuty w stosunku do Bieleckiego i Małka nie możemy dzisiaj odpowiadać, jest za wcześnie, za mało wiemy, bardzo łatwo o krzywdzące oceny. Na pewno Małek nie był w stanie w niczym pomagać - do obozu IV dotarł bardzo późno, zupełnym ostatkiem sił. Adam, choć był w obozie wcześniej, też miał problemy o czym nie chcę teraz jeszcze pisać, bo nie mam pełnego obrazu sytuacji. Proszę zwrócić uwagę, że Adam natychmiast rano schodził, a w obozie IV na 76000 zostali Karim i Małek jako ten zawodnik w lepszej formie po odpoczynku - pod górę nie był w stanie podejść ani Małek ani Bielecki
Jaka jest rola kierownika Krzysztofa Wielickiego? Czy może on zabronić wyjścia w górę. I czy nie powinien tego zrobić w przypadku Kowalskiego, który już po poprzednim ataku relacjonował, że "się przemroził"?
Kierownik może decydować i zabronić wyjścia w górę. Ale stwierdzenie "się przemroził" to zbyt mało by czegokolwiek zabraniać. Poza tym nie wiemy jakie polecenia wydawał kierownik - może zabraniał wejścia na górę?
A j aka atmosfera panuje teraz w obozie. Jak czują się Adam Bielecki, Małek i Wielicki i pozostali uczestnicy wyprawy?
Nie wypowiem się teraz na temat atmosfery w zespole, bo jej nie znam. Koncentruję się
na podstawowych faktach i nastawiony jestem zadaniowo do podstawowych spraw jakie mam do rozwiązania.
Co dalej z programem Polski Himalaizm Zimowy? Czy i kiedy planowana jest wyprawa na Naga Parbat albo K2 - dwa wciąż niezdobyte zimą ośmiotysięczniki?
Na rokowania co do programu trzeba poczekać, aż emocje opadną. Nie planujemy wyprawy zimowej na przełomie 2013 i 2014 roku. We wstępnych planach było zorganizowanie zimowej wyprawy na siedmiotysięcznik klasy Pasu Sar, Rakaposhi następnej zimy.
Z czternastu 8-tysięczników 12 zostało zdobytych również zimą z czego 10 wejść dokonali Polacy. Arturowi Hajzerowi udało mu się skrzyknąć grupę młodych utalentowanych wspinaczy, pozyskać sponsorów m.in. Orlen i zdobyć finansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Do 2015 roku zaplanowali, że zdobędą to, co zostało do zdobycia zimą.Ostatnie dwa cele to K2 i Nanga Parbat.