- U nas panuje ustrój feudalny. Jest pan i są podwładni. I wszystko byłoby dobrze, bo przecież ślubujemy arcybiskupowi posłuszeństwo. Ale jeśli ten arcybiskup nie zachowuje się jak duchowny katolicki, tylko jak okrutny władca, to musimy o tym zacząć mówić - mówi Magdalenie Rigamonti ksiądz I. W Gdańsku powstaje czarna lista przewinień abp. Sławoja Leszka Głodzia. Ma być wysłana do Watykanu.
- Ludzie z kurii potrafią straszyć. Wiem, że byli u przyjaciół księdza dręczonego przez abp. Głodzia. Grozili, że jeśli nie wpłyną na młodego kapelana, nie odwiodą go od składania do sądu sprawy przeciwko Głodziowi, to jego życie będzie zniszczone - opowiada ksiądz II.
- Niech pani dzwoni do tego księdza. On ma zeznania przygotowane, dokładnie spisane wspomnienia z prawie każdego dnia współpracy z arcybiskupem. Z każdej nocnej pijackiej imprezy, każdego upokorzenia, jakiego doświadczył. Zresztą nie tylko on. Ale on chyba jako pierwszy się postawił - dodaje duchowny.
Wszyscy nasi rozmówcy - urzędnicy, księża, nawet członkowie ich rodzin i przyjaciele - nie chcą wypowiadać się pod nazwiskami. Boją się, że zostaną rozpoznani.
Ksiądz III służył u arcybiskupa. Był kapelanem. Przybocznym arcybiskupa. Kimś na każde zawołanie. Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: "Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!". Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: "Bądź moim actimelkiem!". Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji.
Powstająca w Gdańsku lista zarzutów wobec abp. Sławoja Leszka Głodzia oraz rozmowa Magdaleny Rigamonti z arcybiskupem w najnowszym numerze "Wprost" , który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy numer "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .
- Niech pani dzwoni do tego księdza. On ma zeznania przygotowane, dokładnie spisane wspomnienia z prawie każdego dnia współpracy z arcybiskupem. Z każdej nocnej pijackiej imprezy, każdego upokorzenia, jakiego doświadczył. Zresztą nie tylko on. Ale on chyba jako pierwszy się postawił - dodaje duchowny.
Wszyscy nasi rozmówcy - urzędnicy, księża, nawet członkowie ich rodzin i przyjaciele - nie chcą wypowiadać się pod nazwiskami. Boją się, że zostaną rozpoznani.
Ksiądz III służył u arcybiskupa. Był kapelanem. Przybocznym arcybiskupa. Kimś na każde zawołanie. Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: "Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!". Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: "Bądź moim actimelkiem!". Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji.
Powstająca w Gdańsku lista zarzutów wobec abp. Sławoja Leszka Głodzia oraz rozmowa Magdaleny Rigamonti z arcybiskupem w najnowszym numerze "Wprost" , który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy numer "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .