- Czy Zachęta, którą zakładał mój pradziadek stryjeczny, powinna być dziś galerią prywatną, która promuje prywatne upodobania? Stawiam to pytanie publicznie. To miejsce nie powinno promować polskich Pollocków czy Hirstów, plagiatorów, tylko nową polską kulturę - mówi Maciej Świeszewski, którego „Ostatnia Wieczerza” kilka lat temu wywołała medialną burzę, w rozmowie z Martą Strzelecką.
Marta Strzelecka: Nie ma pan zaufania do szefów największych polskich galerii? Zachęta promuje tak ważnych artystów, jak Wilhelm Sasnal.
Maciej Świeszewski: Kiedy postanowili pokazywać Sasnala? Dopiero gdy odniósł sukces na świecie. To jest wybitny artysta i życzyłbym sobie, żeby tacy jak on byli odkrywani i promowani najpierw przez Polaków. A jeśli chodzi o Zachętę – proponowałbym, żeby jej dyrektor Hanna Wróblewska kupiła sobie ziemię, wybudowała na niej galerię i prezentowała w niej to, co chce. Bo w tej chwili to nie jest Zachęta, ale Zniechęta. Czy Zachęta, którą zakładał mój pradziadek stryjeczny, powinna być dziś galerią prywatną, która promuje prywatne upodobania? Stawiam to pytanie publicznie. To miejsce nie powinno promować polskich Pollocków czy Hirstów, plagiatorów, tylko nową polską kulturę.
Kto jest pana zdaniem plagiatorem?
Jest ich całe mnóstwo, nie będę wymieniać nazwisk, nie chcę mieć procesów. Znajdują w internecie dzieło sprzedane za pięć milionów dolarów i podrabiają. Chodzi tylko o to, żeby nikt ich w tym podrabianiu nie wyprzedził.
Pana zdaniem „Pasja” Doroty Nieznalskiej nie jest niczym oryginalnym?
Przede wszystkim jest pozbawiona myśli. Dorota Nieznalska zdawała egzamin na studia doktoranckie na gdańskiej ASP i nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, kiedy krzyż stał się symbolem chrześcijaństwa. Jej krzyk jest pusty, nie stoją za nim żadne wartości. Zresztą te genitalia na krzyżu miały niejedno źródło – wystarczy pojechać do Ludwig Muzeum do Wiednia i popatrzeć na tamtejsze zbiory sztuki współczesnej.
Maciej Świeszewski: Kiedy postanowili pokazywać Sasnala? Dopiero gdy odniósł sukces na świecie. To jest wybitny artysta i życzyłbym sobie, żeby tacy jak on byli odkrywani i promowani najpierw przez Polaków. A jeśli chodzi o Zachętę – proponowałbym, żeby jej dyrektor Hanna Wróblewska kupiła sobie ziemię, wybudowała na niej galerię i prezentowała w niej to, co chce. Bo w tej chwili to nie jest Zachęta, ale Zniechęta. Czy Zachęta, którą zakładał mój pradziadek stryjeczny, powinna być dziś galerią prywatną, która promuje prywatne upodobania? Stawiam to pytanie publicznie. To miejsce nie powinno promować polskich Pollocków czy Hirstów, plagiatorów, tylko nową polską kulturę.
Kto jest pana zdaniem plagiatorem?
Jest ich całe mnóstwo, nie będę wymieniać nazwisk, nie chcę mieć procesów. Znajdują w internecie dzieło sprzedane za pięć milionów dolarów i podrabiają. Chodzi tylko o to, żeby nikt ich w tym podrabianiu nie wyprzedził.
Pana zdaniem „Pasja” Doroty Nieznalskiej nie jest niczym oryginalnym?
Przede wszystkim jest pozbawiona myśli. Dorota Nieznalska zdawała egzamin na studia doktoranckie na gdańskiej ASP i nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, kiedy krzyż stał się symbolem chrześcijaństwa. Jej krzyk jest pusty, nie stoją za nim żadne wartości. Zresztą te genitalia na krzyżu miały niejedno źródło – wystarczy pojechać do Ludwig Muzeum do Wiednia i popatrzeć na tamtejsze zbiory sztuki współczesnej.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost”, który od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy numer "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .