Polski Sejm to bez wątpienia zbiorowisko barwnych osobowości. Politycy różnych partii słyną z kontrowersyjnych wypowiedzi. Ugrupowania raz się z tego cieszą, raz nie, ale wiedzą, że "złotouści" są atrakcyjni medialnie, gdyż wzbudzają emocje. Szkoda tylko, że częściej ocierają się o śmieszność niż błyszczą poczuciem humoru. "Wprost" przedstawia subiektywny przegląd najbardziej niepoprawnych wypowiedzi polityków z ostatnich miesięcy.
1. Stefan Niesiołowski: "Myśmy grali w piłkę, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki mirabelki jedliśmy"
Program "Kropka nad i" i zdanie, które wywołało prawdziwą medialną burzę. Rozmowę o niedożywionych dzieciach poseł skończył wybitnie nietrafioną wypowiedzią. Jego wyznanie sprawiło też nielada kłopot partyjnym kolegom, którzy przez kilka następnych dni musieli tłumaczyć, co "poeta miał na myśli". Opozycja chciała ukarać go naganą. Premier powiedział tylko: "proszę polityków z PO, aby zastanowili się, zanim coś powiedzą...". Niesiołowski po kilku dniach zapytany, czy może chce się ze swoich słów wycofać, odparował, że niczego zdrożnego w nich nie widzi. Jedno jest pewne, poseł, ze szczawiem w ręce, stał się głównym bohaterem internetowych memów. Do premiera zwracamy się natomiast z prośbą, aby swój apel do PO rozszerzył się na cały Sejm.
2. Krystyna Pawłowicz: "Związki partnerskie to jałowe użycie drugiego człowieka traktowanego jako przedmiot. Co jeszcze je cechuje? Oczywiście, hedonizm i autodestrukcja"
Kilka razy wchodziła na mównicę, chciała by ją w końcu zauważono. Samotny strzelec, pracuś, kobieta z misją. Po jej słowach wygłoszonych z ambony sejmowej została okrzyknięta nową "gwiazdą PiS" i zarazem jego "złotymi ustami". Tyle, że lider ugrupowania Jarosław Kaczyński odciął się od słów swojego "żołnierza". Zainteresowali się nią natomiast złośliwi, którzy chcąc jej dokuczyć, rozpoczęli poszukiwania kandydatów na męża dla niej. Poważnie sprawę potraktował za to Ruch Palikota – złożył skargę. Posłanka, niezastraszona, odpowiedziała hasłem o "wolności słowa". Nie poparło jej nawet własne środowisko. Naukowcy wystosowali list, w którym zdystansowali się od poglądów polityk. Dzisiaj Pawłowicz też nie próżnuje, walczy o specjalny pakiet leczenia dla homoseksualistów.
3. Lech Wałęsa: "w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. A nawet jeszcze za murem"
Homoseksualiści i ich prawa stali się najwyraźniej tematem w polityce modnym. Takich słów jednak nie spodziewał się nikt. Lech Wałęsa powiedział, media podały to dalej. Autorytet Polaków obraża homoseksualistów! – grzmiały. Rozgorzała dyskusja, opinia publiczna nie dowierzała, że były prezydent może być tak nietolerancyjny względem innych orientacji seksualnych. Sympatycy prezydenta przez kilka dni mieli kłopoty i gęsto próbowali tłumaczyć Wałęsę. Nie potrafili jednak go wybronić. Wielu posłów otwarcie wyraziło swoją dezaprobatę. Nawet szybka interwencja syna byłego polityka – Jarosława Wałęsy, który obiecał, że z ojcem porozmawia, nie przyniosła efektów. Lech Wałęsa nie zareagował na krytykę, nie przeprosił. Teraz jednak skarży się, że przez mniejszości seksualne stracił już 70 tys. dolarów. Przeczuwamy, że dalszy ciąg afery jeszcze przed nami.
4. Jarosław Gowin: "Mam w nosie literę prawa"
Minister sprawiedliwości powiedział tylko jedno krótkie zdanie, a rozpętał nim wielką, tygodniową awanturę na temat bardzo filozoficzny: czym jest prawo?. Dlaczego powinien go używać, przede wszystkim minister sprawiedliwości? Poprzednik ministra, Krzysztof Kwiatkowski, był słowami Gowina oburzony. Stwierdził, że nie powinny one paść z ust konstytucyjnego ministra. Gowin przeprosił, ale nie wycofał się ze swojego zdania. Jako jedyna zrozumienie dla niego zadeklarowała... koleżanka z opozycji - Krystyna Pawłowicz (nie zważając na to, że kiedy sama była celem Sejmu, minister się za nią nie wstawił). Mimo ataków Gowin nie podał się do dymisji. Nie odwołał go też premier. Donald Tusk wyraził dobroduszne zrozumienie dla emocji podwładnego, ale ich nie pochwalił. Czy coś się zmieniło? Nic. Sprawa Amber Gold, która stała się przyczynkiem do burzy, nie została wyjaśniona. Minister natomiast spokojnie piastuje swoje dotychczasowe stanowisko.
5. Janusz Korwin-Mikke: "Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego. Równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili, lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa."
Słowa Korwina-Mikke w zasadzie nie powinny nikogo już dziwić. Kontrowersyjny polityk, znany jest ze swojego ciętego języka, złotych myśli i porad dla zuchwałych. A jednak wzburzył opinię publiczną: totalna przesada, hańba, brak kultury – to jedne z łagodniejszych określeń padających w reakcji na wypowiedź polityka we wrześniu 2012 r. Jednak oburzenie minęło, zniesmaczenie też, a publiczny lincz nie przyniósł efektów. Polityk nie przeprosił, nie przejmując się odchodzeniem dotychczasowych zwolenników. Pytanie brzmi: czy ich właściwie jest jeszcze w stanie cokolwiek zdziwić?
6. Janusz Palikot: "Być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona".
Ruch Palikota bardzo chciał odwołać wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką. Tak bardzo, że łamał w tym celu różne bariery. Również dobrego smaku. Brak poparcia kolegów w głosowaniu sejmowym sprawił, że wystąpienie lidera Ruchu w weekendowym wydaniu "Faktów" przeszło do historii. Janusz Palikot zadał sobie kolejny policzek – komentowało otoczenie. Zdanie o gwałcie nie mogło pozostać bez echa. Wanda Nowicka w odpowiedzi na słowa Palikota zasugerowała, że prawdopodobnie przeżył on poważne załamanie nerwowe. Radziła by "poszedł do lekarza, bo bardzo się boi o jego zdrowie". Potępiony przez polityczne środowisko Palikot nie wyraził skruchy i nie przeprosił. Stracił w oczach wielu zwolenników, naraził się organizacjom feministycznym. Nadal jednak ma silne grono zwolenników. Czas pokaże, jak wpłynie na nie narastająca krytyka...
7. Leszek Miller: "Ta naćpana hołota nie jest mi w stanie przeszkodzić".
Co tak zdenerwowało szefa SLD? To, że posłowie konkurencyjnego Ruchu Palikota próbowali zagłuszyć jego sejmowe wystąpienie. Wicemarszałek Wanda Nowicka próbowała zapanować nad "plotkującymi" kolegami z partii Palikota. Jednak lider lewicy postanowił działać sam. Zaskoczył wszystkich... obraźliwymi słowami. Broniąca Millera marszałek musiała wkroczyć na nowo do akcji, tym razem uspakajając byłego premiera. Mówi się, że od tamtej pory trwa cicha wojna pomiędzy Millerem a Palikotem. Dodatkowo podsyca ją konflikt o uwagę i zainteresowanie prezydenta Kwaśniewskiego, który niespodziewanie dla SLD, chce pomagać Januszowi Palikotowi. Co wyniknie z wojny na lewicy? Przekonamy się przy okazji najbliższych wyborów.
Program "Kropka nad i" i zdanie, które wywołało prawdziwą medialną burzę. Rozmowę o niedożywionych dzieciach poseł skończył wybitnie nietrafioną wypowiedzią. Jego wyznanie sprawiło też nielada kłopot partyjnym kolegom, którzy przez kilka następnych dni musieli tłumaczyć, co "poeta miał na myśli". Opozycja chciała ukarać go naganą. Premier powiedział tylko: "proszę polityków z PO, aby zastanowili się, zanim coś powiedzą...". Niesiołowski po kilku dniach zapytany, czy może chce się ze swoich słów wycofać, odparował, że niczego zdrożnego w nich nie widzi. Jedno jest pewne, poseł, ze szczawiem w ręce, stał się głównym bohaterem internetowych memów. Do premiera zwracamy się natomiast z prośbą, aby swój apel do PO rozszerzył się na cały Sejm.
2. Krystyna Pawłowicz: "Związki partnerskie to jałowe użycie drugiego człowieka traktowanego jako przedmiot. Co jeszcze je cechuje? Oczywiście, hedonizm i autodestrukcja"
Kilka razy wchodziła na mównicę, chciała by ją w końcu zauważono. Samotny strzelec, pracuś, kobieta z misją. Po jej słowach wygłoszonych z ambony sejmowej została okrzyknięta nową "gwiazdą PiS" i zarazem jego "złotymi ustami". Tyle, że lider ugrupowania Jarosław Kaczyński odciął się od słów swojego "żołnierza". Zainteresowali się nią natomiast złośliwi, którzy chcąc jej dokuczyć, rozpoczęli poszukiwania kandydatów na męża dla niej. Poważnie sprawę potraktował za to Ruch Palikota – złożył skargę. Posłanka, niezastraszona, odpowiedziała hasłem o "wolności słowa". Nie poparło jej nawet własne środowisko. Naukowcy wystosowali list, w którym zdystansowali się od poglądów polityk. Dzisiaj Pawłowicz też nie próżnuje, walczy o specjalny pakiet leczenia dla homoseksualistów.
3. Lech Wałęsa: "w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. A nawet jeszcze za murem"
Homoseksualiści i ich prawa stali się najwyraźniej tematem w polityce modnym. Takich słów jednak nie spodziewał się nikt. Lech Wałęsa powiedział, media podały to dalej. Autorytet Polaków obraża homoseksualistów! – grzmiały. Rozgorzała dyskusja, opinia publiczna nie dowierzała, że były prezydent może być tak nietolerancyjny względem innych orientacji seksualnych. Sympatycy prezydenta przez kilka dni mieli kłopoty i gęsto próbowali tłumaczyć Wałęsę. Nie potrafili jednak go wybronić. Wielu posłów otwarcie wyraziło swoją dezaprobatę. Nawet szybka interwencja syna byłego polityka – Jarosława Wałęsy, który obiecał, że z ojcem porozmawia, nie przyniosła efektów. Lech Wałęsa nie zareagował na krytykę, nie przeprosił. Teraz jednak skarży się, że przez mniejszości seksualne stracił już 70 tys. dolarów. Przeczuwamy, że dalszy ciąg afery jeszcze przed nami.
4. Jarosław Gowin: "Mam w nosie literę prawa"
Minister sprawiedliwości powiedział tylko jedno krótkie zdanie, a rozpętał nim wielką, tygodniową awanturę na temat bardzo filozoficzny: czym jest prawo?. Dlaczego powinien go używać, przede wszystkim minister sprawiedliwości? Poprzednik ministra, Krzysztof Kwiatkowski, był słowami Gowina oburzony. Stwierdził, że nie powinny one paść z ust konstytucyjnego ministra. Gowin przeprosił, ale nie wycofał się ze swojego zdania. Jako jedyna zrozumienie dla niego zadeklarowała... koleżanka z opozycji - Krystyna Pawłowicz (nie zważając na to, że kiedy sama była celem Sejmu, minister się za nią nie wstawił). Mimo ataków Gowin nie podał się do dymisji. Nie odwołał go też premier. Donald Tusk wyraził dobroduszne zrozumienie dla emocji podwładnego, ale ich nie pochwalił. Czy coś się zmieniło? Nic. Sprawa Amber Gold, która stała się przyczynkiem do burzy, nie została wyjaśniona. Minister natomiast spokojnie piastuje swoje dotychczasowe stanowisko.
5. Janusz Korwin-Mikke: "Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego. Równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili, lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa."
Słowa Korwina-Mikke w zasadzie nie powinny nikogo już dziwić. Kontrowersyjny polityk, znany jest ze swojego ciętego języka, złotych myśli i porad dla zuchwałych. A jednak wzburzył opinię publiczną: totalna przesada, hańba, brak kultury – to jedne z łagodniejszych określeń padających w reakcji na wypowiedź polityka we wrześniu 2012 r. Jednak oburzenie minęło, zniesmaczenie też, a publiczny lincz nie przyniósł efektów. Polityk nie przeprosił, nie przejmując się odchodzeniem dotychczasowych zwolenników. Pytanie brzmi: czy ich właściwie jest jeszcze w stanie cokolwiek zdziwić?
6. Janusz Palikot: "Być może Wanda Nowicka chce być zgwałcona".
Ruch Palikota bardzo chciał odwołać wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką. Tak bardzo, że łamał w tym celu różne bariery. Również dobrego smaku. Brak poparcia kolegów w głosowaniu sejmowym sprawił, że wystąpienie lidera Ruchu w weekendowym wydaniu "Faktów" przeszło do historii. Janusz Palikot zadał sobie kolejny policzek – komentowało otoczenie. Zdanie o gwałcie nie mogło pozostać bez echa. Wanda Nowicka w odpowiedzi na słowa Palikota zasugerowała, że prawdopodobnie przeżył on poważne załamanie nerwowe. Radziła by "poszedł do lekarza, bo bardzo się boi o jego zdrowie". Potępiony przez polityczne środowisko Palikot nie wyraził skruchy i nie przeprosił. Stracił w oczach wielu zwolenników, naraził się organizacjom feministycznym. Nadal jednak ma silne grono zwolenników. Czas pokaże, jak wpłynie na nie narastająca krytyka...
7. Leszek Miller: "Ta naćpana hołota nie jest mi w stanie przeszkodzić".
Co tak zdenerwowało szefa SLD? To, że posłowie konkurencyjnego Ruchu Palikota próbowali zagłuszyć jego sejmowe wystąpienie. Wicemarszałek Wanda Nowicka próbowała zapanować nad "plotkującymi" kolegami z partii Palikota. Jednak lider lewicy postanowił działać sam. Zaskoczył wszystkich... obraźliwymi słowami. Broniąca Millera marszałek musiała wkroczyć na nowo do akcji, tym razem uspakajając byłego premiera. Mówi się, że od tamtej pory trwa cicha wojna pomiędzy Millerem a Palikotem. Dodatkowo podsyca ją konflikt o uwagę i zainteresowanie prezydenta Kwaśniewskiego, który niespodziewanie dla SLD, chce pomagać Januszowi Palikotowi. Co wyniknie z wojny na lewicy? Przekonamy się przy okazji najbliższych wyborów.