Ile zarabia się na kabaretach

Ile zarabia się na kabaretach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kabaret Paranienormalni (fot. MICHAL FLUDRA / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Najlepsi kabareciarze za występ biorą więcej niż gwiazdy rocka, a gdyby tylko chcieli mogliby występować codziennie. Telewizja ich programy powtarza po kilkadziesiąt razy, ale wciąż biją rekordy oglądalności. Teraz uruchomi dla nich specjalny program.
Występują po kilka razy w tygodniu w całej Polsce. Zapełniają domy kultury, wielkie hale i plenerowe koncerty. Bywa, że po dwa, a nawet trzy razy dziennie. W telewizji ich programy biją rekordy popularności, chociaż krytycy mówią, że to prostacka i ludyczna rozrywka. Ale najlepsi są rozpoznawalni bardziej niż największe gwiazdy rodzimej muzyki. Zresztą, kabareciarze zarabiają wcale nie gorzej od gwiazd rocka. – Popularność artysty weryfikują wydarzenia biletowane. Skoro na koncert w Teatrze Wielkim najbardziej dzisiaj rozchwytywanego na rynku Macieja Maleńczuka bilety kosztują tyle samo co na topowy kabaret to znaczy, że ich wynagrodzenia są podobne  – przekonuje Krzysztof Grzegocki z impresariatu Eskander,  producent programów kabaretowych i menadżer kabaretu Paranienoramalni. Jego zdaniem, polskie kabarety to fenomen na skalę światową. Poza Rosją, nigdzie na świecie przaśny dowcip nie ma tylu fanów. I nigdzie na świecie kabareciarze nie mają tak jak u nas statusu gwiazd rock’n rolla

(…) Większość zespołów przynajmniej kilka razy w roku odwiedza Polonię, która tęskni za rodzimym poczuciem humoru. W kwietniu Paranienormalni mają kilka występów w Irlandii, a Kabaret Moralnego Niepokoju i Ani Mru Mru lecą do USA. – Jasne, że to bywa męczące, czasami jak przyjeżdżam kolejny raz w to samo miejsce to pojawia się jakieś znużenie, które mija dopiero kiedy wychodzę na scenę. Ustaliliśmy sobie, że w miesiącu gramy poza Warszawą tylko 8 dni. Tyle na ile pozwalają żona, dzieci. Albo kredyty. Nie ma co ukrywać, że to często jest główna motywacja do jeżdżenia i coś co spaja grupę. Dzięki tej sferze finansowej trwamy już tyle lat - mówi Robert Górski, lider Kabaretu Moralnego Niepokoju, kolejnej wielkiej gwiazdy kabaretowej sceny – Jeden ze znanych impresariatów cieszy jeśli się artysta rozwodzi bo to oznacza, że będzie potrzebował pieniędzy i będzie chciał grać jak najwięcej – opowiada Górski.

(…) 

Miliony za śmiech

Kabarety pracują więc jak szalone, bo zdają sobie sprawę, że popularność w tej branży jest bardzo ulotna. W tłumie chętnych i młodych trudno się przebić. Kiedy już to się uda, każdy chce do maksimum wykorzystać swoje 5 minut. Nie ma się czemu dziwić, na rozmieszaniu Polaków można zarobić naprawdę wielkie pieniądze. – Za występ na zamkniętej imprezie, tzw. „biznesie” dla firm zespół dostaje ok. 30 tys zł plus VAT. Z biletów czasami zarabia się więcej, a czasami mniej, bo z reguły gramy za procent od wpływów, nie mniejszy niż konkretna stawka - mówi Wojciech Orszulak, menadżer KMN. W zeszłym roku Super Ekspres wyliczył, że w ciągu 8 miesięcy czołówka sceny kabaretowej za same występy zarobiła grubo ponad milion złotych ( Ani Mru-Mru - 1,76 mln zł, Paranienormalni - 1,6 mln zł, Hrabi - 1,42 mln zł, KNM - 1,38 mln). Pytam Orszulaka czy ta kwota jest realna. Odpowiada krótko: Nigdy nie liczyłem. Ale rząd wielkości wydaje się być możliwy.

Cały tekst o tym ile w Polsce zarabia się na kabaretach można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy numer tygodnika "Wprost" jest również dostępny na Facebooku .