Agnieszka Radwańska: To oczywiście Kraków. Moje miasto rodzinne, tam się wychowałam, tam mam dom, tam mieszkam.
Lubi pani do niego wracać?
Lubię. Nawet jeśli mam szansę przyjechać dosłownie na dwa dni i po prostu spać we własnej sypialni, zjeść we własnej kuchni... Dla mnie bycie w domu przez dziesięć dni czy dwa tygodnie to ogromna rzecz. Może jak dla kogoś innego wyjazd na wakacje.
Pani ma zazwyczaj dwa tygodnie wakacji w roku, tak się sezon układa...
Tak.
I jak wtedy pani żyje? Odłącza się od sieci, wyłącza telefon?
Nie, raczej tego uniknąć się nie da. Dwa tygodnie bez internetu – to niemożliwe.
Czyli jest pani uzależniona od sieci?
Nie o to chodzi. Muszę być cały czas w kontakcie. Widzi pan, sama dla siebie jestem szefem. Po kilkunastu dniach oderwania od maila miałabym zbyt wiele spraw niepozałatwianych. Nie mogę sobie na to pozwolić.Wie pani, że wkurza mnóstwo ludzi w Polsce? Jest pani bogata, pewna siebie, stanowcza. A u nas nie ceni się ludzi mówiących wprost. Czyta pani komentarze w internecie na swój temat?
Staram się od tego odcinać. Nie czytam gazet. A jeżeli mam dostęp do komputera, to sprawdzam swoje rzeczy, pocztę i do widzenia.
W Polsce, gdy pani gra, towarzyszy pani 38 mln tenisistów. Każdy by lepiej zaserwował...
Tak. Ale jak się najlepiej gra? Oczywiście z kanapy przed telewizorem. To wtedy każdy jest mistrzem świata, w każdym sporcie, a w tenisie to już w ogóle. Jeżeli więc ktoś myśli, że potrafi więcej i lepiej, to rakiety są w sklepie, niech wychodzi na kort i gra...
To jest nawet dobry moment na to, by zacząć. Wierzy pani, że kiedyś tenis będzie sportem narodowym w naszym kraju?
Już jest nieźle. Naprawdę się z tego cieszę, że w jakimś tam stopniu dzięki mnie tenis stał się popularniejszy, niż był dziesięć lat temu.
Kiedy pani zaczęła grać?
Miałam pięć lat.
I już wtedy trenowała pani dzień w dzień?
Tak.
Ma pani teraz 24 lata...
Od 19 lat gram w tenisa.
Myślę o tym czasie, który jest przed panią. To dużo czy mało?
Kariera kończy się około 30. roku życia. Jestem mniej więcej w połowie mojej kariery zawodowej.
Jest pani bardzo blisko pierwszego miejsca w rankingu WTA. Chce pani być wyżej, wygrać więcej?
Gdybym nie chciała, odłożyłabym rakietę. A ja ciągle chcę wygrać turniej Wielkiego Szlema.
Na pani drodze stają dziewczyny z Białorusi, ze Stanów. To jedno z tych typowych pytań kibiców: dlaczego Isia znów nie dała rady Wiktorii Azarence czy Serenie Williams?
To są zawodniczki, które prezentują świetny tenis. Żeby z nimi wygrać, trzeba grać na więcej niż 100 proc.
Jak można dać z siebie więcej, niż się ma?
Turniej turniejowi nie jest równy, są inne piłki, samopoczucie, forma. To jest sport. Czasami coś nie idzie, a czasami mam "dzień konia”...
Pełny zapis rozmowy dziennikarza TVN24 Jarosława Kuźniara z najlepszą polską tenisistką Agnieszką Radwańską w najnowszym numerze tygodnika Wprost, który od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy numer tygodnika "Wprost" jest również dostępny na Facebooku .