Co Turcja może zaoferować Unii Europejskiej?

Co Turcja może zaoferować Unii Europejskiej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co Turcja może zaoferować UE? (fot.sxc.hu) 
Turcja - państwo, którego tylko 3 proc. terytorium geograficznie znajduje się w Europie, a niemal 100 proc. mieszkańców jest muzułmanami, stara się o członkostwo w Unii Europejskiej. Jakie ma argumenty, które przemawiają za przyznaniem jej takiego statusu?
Relacje Turcji z Unią są niemal tak długie jak historia Wspólnoty. W 1963 roku EWG przyznała Turkom status państwa stowarzyszonego, a w 1987 rząd z Ankary złożył oficjalny wniosek o akcesję. Chociaż szczyt luksemburski w 1997 roku odrzucił możliwość integracji z Turcją, to w 1999 roku Rada Europejska na spotkaniu w Helsinkach zrewidowała swoje stanowisko. Oficjalne negocjacje trwają od 3 października 2005 roku i mimo różnic w kwestiach historycznych, takich jak ludobójstwo Ormian, czy kwestia kurdyjska wiele wskazuje na to, że Turcja może przekonać Europejczyków do przyjęcia jej w swoje struktury.

Demografia

Tak jak Bill Clinton wygrał wybory prezydenckie w USA krzycząc: "Gospodarka głupcze", tak Turcja wskazując na europejski problem demograficzny może zdobyć silny argument w negocjacjach z Unią. Przekrój ludności w Unii Europejskiej za 20 lat zacznie przybierać dramatyczną formę. Wraz ze spodziewaną rosnącą długością życia oraz malejącą ilością narodzin tzw. piramida ludnościowa zacznie się odwracać, czego efektem początkowo będzie spadająca ilość osób w wieku produkcyjnym, a następnie całkowita zmiana proporcji. Osoby w wieku poprodukcyjnym będą znacznie liczniejsze od tych w wieku przedprodukcyjnym i produkcyjnym.

W Turcji liczącej ponad 80 milionów mieszkańców, 42,9 proc. mieszkańców to osoby poniżej 24 roku życia, a potencjalni pracownicy stanowią 10 proc. dotychczasowej liczby pracowników w UE. Taki dopływ młodych pracowników nie zmieniłby drastycznie sytuacji w Europie, pomógłby jednak skutecznie opóźnić grożącą Unii katastrofę demograficzną. Wskaźniki przyrostu naturalnego oraz dzietność kobiet w Turcji jest także wyższa niż w przypadku Europy.  Dodatkowo tak duża grupa potencjalnych konsumentów może wspomóc dynamikę unijnej gospodarki. Istnieje jednak znak zapytania. Czy Unia Europejska poradzi sobie z kryzysem gospodarczym i rekordowym bezrobociem? Otworzenie rynku pracy dla stosunkowo taniej siły roboczej może spowodować gwałtowne protesty społeczne.

Gospodarka

Turcy mogą przekonywać Unię do przyjęcia jej w grono państw członkowskich również siłą swojej gospodarki, która w kryzysowych latach 2010 i 2011 notowała wzrost PKB na poziomie odpowiednio 9,2 oraz 8,5 proc. W 2012 roku turecka gospodarka powiększyła się o 3 proc., podczas gdy unijna zmalała o 0,3 proc.  PKB na jednego mieszkańca w latach 2010-2012 wzrósł o 1200 dolarów do kwoty 15 000 dolarów, podczas gdy w UE wzrost wyniósł jedynie 200 dolarów do poziomu 34 500 dolarów.

Po przyjęciu przez Unię Europejską Turcji, jej PKB w ujęciu całościowym wzrósłby o 1.115 biliona dolarów i osiągnął poziom 16,755 biliona dolarów.

Soft power na Bliskim Wschodzie i potężne siły zbrojne

Przyjmując Turcję Europa zyskałaby znaczne aktywa, dzięki którym mogłaby wpływać na państwa bliskowschodnie. Jak tłumaczy Adam Balcer z fundacji Demos Europa, Unia Europejska jest jak "puzzle, w których brakuje jednego elementu - Turcji". - W Unii mamy Hiszpanię i Portugalię dzięki którym możemy rozwijać specjalne stosunki z krajami latynoamerykańskimi , mamy Wielką Brytanię związaną z Brytyjską Wspólnotę Narodów, czy posiadającą wyjątkowe relacje  z USA. Mamy Francję, która ma bardzo mocną pozycję w Afryce frankofońskiej i jeśli  przyjmiemy Turcję to zyskamy znacznie większe możliwości oddziaływania na świat arabski i muzułmański. Turcja jest także  jednym z kluczowych krajów w gronie wyłaniających się potęg średniej  wielkości obok Indonezji czy Meksyku - wyjaśnia Balcer. Jak dodał żaden kraj  na świecie,czy to z grupy BRICS, Chiny, zy to z grupy BRIC, czy Chiny, czy nawet Stany Zjednoczone nie ma tak dużego potencjału budowy uprzywilejowanych stosunków z państwami trzecimi w 
polityce zagranicznej jak  posiada UE.

Nie można zapomnieć także o tym, że Turcja jest silnym członkiem NATO, którego siły zbrojne są drugimi po amerykańskich w Sojuszu licząc pół miliona żołnierzy. Akces państwa o takim potencjale militarnym mógłby stać się znaczącym sygnałem do zwiększenia dynamizmu Europejskiej Polityki Obronnej.

Ułatwienie redefinicji Unii Europejskiej

Wstępująca do Unii Turcja mogłoby dać odpowiedź na pytanie nurtujące Europejczyków - co dalej z Unią Europejską? W końcu po raz pierwszy do tego grona przyjęte zostałoby stosunkowo biedne, choć szybko rozwijające się państwo muzułmańskie. - Członkostwo Turcji spowoduje konieczność redefinicji Unii. Będziemy musieli zaakceptować fakt, że UE będzie organizacją wielu prędkości - przyznaje Adam Balcer.

Ponadto przyjęcie kraju spoza europejskiego kręgu kulturowego wykazałoby determinację Europy w dążeniu do rozwoju oraz krzewienia idei na których została zbudowana. Byłby to także test pokazujący, czy wartości liberalne mogą zostać zaimplementowane w państwie muzułmańskim, które od czasów Atatürka zmierza ku demokracji liberalnej, mierząc się jednak wciąż z wyzwaniami praw człowieka. - Turcja jako państwo ma problemy z łamaniem praw człowieka – donoszą o tym chociażby kolejne raporty Amnesty International – szczególnie newralgiczna jest kwestia kurdyjska. Nie można oczekiwać, że z dnia na dzień zniknie dyskryminacja kobiet, zabójstwa honorowe, czy arbitralne aresztowania. Co nie oznacza, że wielu obywateli Turcji nie życzyłoby sobie większego poszanowania praw człowieka – niekoniecznie uznając je za "wartości europejskie”, a więc w domyśle obce, narzucone - ocenia dr Marta Woźniak z Uniwersytetu Łódzkiego. Mimo tych problemów społeczeństwo tureckie jest stosunkowo liberalnym wśród innych społeczeństw muzułmańskich. Trzy czynniki szczególnie wypłynęły na ten liberalizm: reformy Atatürka, szkoła hanaficka, czyli najbardziej liberalna spośród czterech głównych szkół islamu oraz większa niż w przypadku innych krajów muzułmańskich ekspozycja Turków na wpływy europejskie – sięgająca czasów imperium osmańskiego.

- Jeśli Turcja stanie się demokracją liberalną to spokojnie mogę sobie wyobrazić sytuację taką jak w USA, gdzie są stany Bible Belt, które różnią się zdecydowanie od np. Kalifornii, tak mogę sobie wyobrazić, że mamy konserwatywne społeczeństwo tureckie które powoli liberalizuje się światopoglądowo i to nie przeszkadza we współpracy między państwami, dlatego że interesy nie pokrywają się z kwestiami takimi jak mentalność. W samej Europie jeśli spojrzymy chociażby na Polaków i Szwedów to różnią się zdecydowanie w ocenie takich kwestii jak np. aborcja, eutanazja, religia, ale nie przeszkadza to dwóm krajom współpracować jeśli chodzi o interesy.

Skuteczna UE

Nie sposób przecenić także możliwości propagandowej przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Jednym z jego warunków jest rozwiązanie problemu tureckich Kurdów. Negocjacje pokojowe z Partią Pracujących Kurdystanu rozpoczęły się 21 marca 2013 roku. 25 kwietnia lider PKK, Murat Karayilan poinformował, że rebelianci kurdyjscy rozpoczną wycofywanie się z Turcji do północnego Iraku 8 maja. Jeśli proces pokojowy zakończy się sukcesem, Unia Europejska będzie mogła ogłosić, że to m.in. jej naciski doprowadziły do rozwiązania jednego z najniebezpieczniejszych konfliktów etnicznych współczesnego świata.

"Nowe stulecie"

Turcja będąca najważniejszym graczem politycznym i gospodarczym na styku Azji i Europy ze spokojem patrzy w przyszłość, będąc wzorem dla pragnących demokratycznych zmian państw, w których trwała arabska wiosna, a także wyłaniającą się potęgą, o której pisał politolog George Friedman w swej książce "Nowe stulecie", wróżąc że Turcja i m.in. Polska osiągną znaczące miejsce na międzynarodowej szachownicy, wstępując do Unii będzie dla niej wartością dodaną. Turcja poradzi sobie bez UE, ale UE bez Turcji straci szansę aby stać się liczącym graczem globalnym. - Świat wygląda w ten sposób, że potęga Chin czy USA nie opiera się tylko na gospodarce, ale i na miękkiej i twardej sile - podsumowuje Balcer.