Tylko część posłów wpisuje do rejestru korzyści otrzymane prezenty i dodatkowe wynagrodzenia. Najbardziej sumienny jest Ryszard Kalisz, który w tej kadencji rejestr uzupełniał już siedmiokrotnie.
Długopis Mont Blanc od prezesa klubu Górnik Donieck, pióro od Janusza Palikota, którym prezydent Lech Kaczyński 10 października 2009 roku podpisywał Traktat Lizboński, a które się podczas podpisywania zepsuło, dywan od Emira Ismaela Chana – ministra energetyki Afganistanu, portret Radosława Sikorskiego od Mudżahedinów na pamiątkę wspólnej walki oraz figurka orła, zegarki od współpracowników na 50. urodziny, waza od ministra spraw zagranicznych Chin – takie prezenty wpisał do swojego poselskiego rejestru korzyści szef polskiej dyplomacji.
Radosław Sikorski należy jednak do wyjątków. Wśród 460 posłów tylko niektórzy uzupełnili o jakiekolwiek informacje druki rejestru korzyści, złożone na początku kadencji. W rejestrach można więc znaleźć głównie informacje o zasiadaniu przez posłów we władzach stowarzyszeń czy fundacji lub informacje o miejscu pracy żony albo męża. Bo to wszystko trzeba do rejestru wpisać, podobnie jak wszelkie prezenty, których wartość przekracza połowę najniższego wynagrodzenia (obecnie to kwota ok. 600 zł). Wpisać trzeba również wszystkie zajęcia, z których tytułu ma się wynagrodzenie, wszelkie przypadki materialnego wsparcia z zewnątrz oraz wyjazdy zagraniczne i krajowe, finansowane nie z własnej kieszeni. Rejestr trzeba uzupełniać najpóźniej w ciągu 30 dni od momentu otrzymania prezentu lub wyjazdu.
Niektórzy wpisują płatne prelekcje czy wykłady na prywatnych wyższych uczelniach. Rekordzistą jeśli chodzi o wpisywanie tego rodzaju informacji jest Ryszard Kalisz, który w ogóle może świecić przykładem dla innych posłów. Od początku kadencji, czyli od 8 listopada 2011 roku uzupełniał rejestr aż siedmiokrotnie, co jest absolutnym rekordem. W grudniu 2011 wpisał honorarium (5392 zł) za udział w sprawie przed sądem arbitrażowym oraz pobyt w Berlinie na koszt Fundacji Eberta, w lutym 2012 wpisał 3000 zł za wykład od „House od Diplomacy”, a także kolejne honorarium (2204 zł) za rozprawę przed sądem arbitrażowym, w kwietniu 2012 roku odnotował wynagrodzenie za wykład w Wyższej Szkole Menadżerskiej w Legnicy (5000 zł) i wynagrodzenie za udział w programie telewizyjnym (700 zł), w lipcu 2012 roku wpisał honoraria za wykłady w Uczelni Łazarskiego (910 zł) i Wyższej Szkole Studiów Międzynarodowych w Łodzi (1820 zł), w lutym 2013 roku dodał 1000 zł za udział w programie telewizyjnym. Zapewne do rejestru wpisane są tylko niektóre programy telewizyjne z udziałem popularnego polityka – być może te, za które pobiera pieniądze.
Czytaj więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który jest już dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
Radosław Sikorski należy jednak do wyjątków. Wśród 460 posłów tylko niektórzy uzupełnili o jakiekolwiek informacje druki rejestru korzyści, złożone na początku kadencji. W rejestrach można więc znaleźć głównie informacje o zasiadaniu przez posłów we władzach stowarzyszeń czy fundacji lub informacje o miejscu pracy żony albo męża. Bo to wszystko trzeba do rejestru wpisać, podobnie jak wszelkie prezenty, których wartość przekracza połowę najniższego wynagrodzenia (obecnie to kwota ok. 600 zł). Wpisać trzeba również wszystkie zajęcia, z których tytułu ma się wynagrodzenie, wszelkie przypadki materialnego wsparcia z zewnątrz oraz wyjazdy zagraniczne i krajowe, finansowane nie z własnej kieszeni. Rejestr trzeba uzupełniać najpóźniej w ciągu 30 dni od momentu otrzymania prezentu lub wyjazdu.
Niektórzy wpisują płatne prelekcje czy wykłady na prywatnych wyższych uczelniach. Rekordzistą jeśli chodzi o wpisywanie tego rodzaju informacji jest Ryszard Kalisz, który w ogóle może świecić przykładem dla innych posłów. Od początku kadencji, czyli od 8 listopada 2011 roku uzupełniał rejestr aż siedmiokrotnie, co jest absolutnym rekordem. W grudniu 2011 wpisał honorarium (5392 zł) za udział w sprawie przed sądem arbitrażowym oraz pobyt w Berlinie na koszt Fundacji Eberta, w lutym 2012 wpisał 3000 zł za wykład od „House od Diplomacy”, a także kolejne honorarium (2204 zł) za rozprawę przed sądem arbitrażowym, w kwietniu 2012 roku odnotował wynagrodzenie za wykład w Wyższej Szkole Menadżerskiej w Legnicy (5000 zł) i wynagrodzenie za udział w programie telewizyjnym (700 zł), w lipcu 2012 roku wpisał honoraria za wykłady w Uczelni Łazarskiego (910 zł) i Wyższej Szkole Studiów Międzynarodowych w Łodzi (1820 zł), w lutym 2013 roku dodał 1000 zł za udział w programie telewizyjnym. Zapewne do rejestru wpisane są tylko niektóre programy telewizyjne z udziałem popularnego polityka – być może te, za które pobiera pieniądze.
Czytaj więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który jest już dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .