Na festiwalu w Cannes można było obejrzeć dwa filmy o dorastaniu: bolesny „Heli” Amata Escalante z pogrążonego w biedzie Meksyku i „The Bling Ring” Sofii Coppoli o nastolatkach z LA.
„Pan jest głową rodziny?” - pyta ankieterka młodego chłopaka, która otwiera jej drzwi. „Ja” - odpowiada Heli. Ma około dwudziestki, żonę i dziecko. Codziennie po południu wsiada na rower i jedzie do fabryki, gdzie pracuje na nocną zmianę. Wychowuje młodszą siostrę i zajmuje się ojcem. Nie żyje mu się lekko, ale w jego rzeczywistości nie ma miejsca na skargi. Póki udaje się utrzymać chwiejną normalność, jest dobrze.
Amat Escalante portretuje miejscowość, w której wszystko naznaczone jest przemocą, agresją, gwałtem. - Nieopowiadanie o przemocy w Meksyku byłoby społecznie nieodpowiedzialne – mówił reżyser w Cannes. - Ale mnie w kinie interesują ludzie, a nie przesłanie polityczne.
Escalante z kamerą podchodzi do swoich bohaterów bardzo blisko. Pokazuje emocje i nadzieje czworga członków rodziny. Siostra Heliego przepustkę do lepszego życia widzi w związku z 17-latkiem. To właśnie on przyniesie do jej domu ukradzione gangsterom paczki z kokainą. W filmach Escalante spirali zła nie daje się zatrzymać. To świat, w którym śmierci i zadawania bólu uczą się już dzieci, wprowadzone w dorosłość przez kolegów z gangów. Moment upadku może kosztować bardzo wiele.
Zupełnie inny start mają nastolatkowie z zamożnych rodzin, których sportretowała Sofia Coppola. Reżyserka sięgnęła po prawdziwą historię - kilka lat temu kilkoro licealistów z Los Angeles, pod nieobecność właścicieli, włamywało się do posiadłości celebrytów. Kradli biżuterię, ubrania, torebki. Czasem obraz albo samochód. A przede wszystkim – ogrzewali się w blasku willi swoich idoli. - Poznałam jedną z tych dziewczyn – opowiadała na konferencji prasowej reżyserka. - Ponad wszystko marzyła, aby zobaczyć psa Paris Hilton. Zdecydowałam, że w filmie zmienię ich nazwiska, aby nie dawać im satysfakcji bycia bohaterem obrazu.
Sofii Coppoli nie udało się jednak pokazać, że pod płaszczyzną pazerności kryją się prawdziwe problemy i niespełnienia nastolatków. Autorka „Między słowami” powtórzyła wyświechtane schematy o kulturze posiadania, marzeniu o zwróceniu na siebie uwagi, poszukiwaniu akceptacji w gronie rówieśniczym. W „The Bling Ring” dzieciaki biegają i obrabiają kolejne domy, w każdym wydając okrzyk zachwytu. Szkoda, bo przecież Sofia Coppola świetnie zna świat za wysokimi murami hollywoodzkich rezydencji. I do tej pory potrafiła pokazać smutek, które kryje się za maską dostatku.
Cannes jest uczciwe. Walczący o Złotą Palmę, meksykański „Heli” zbiera świetne recenzje. „The Bling Ring” nie dostało się do konkursu, otworzyło Un Certain Regard. I poza zainteresowaniem samą Coppolą oraz wcielającą się w jedną z postaci Emmą Watson, przemyka przez Croisette bez echa.
Krzysztof Kwiatkowski, Cannes
Amat Escalante portretuje miejscowość, w której wszystko naznaczone jest przemocą, agresją, gwałtem. - Nieopowiadanie o przemocy w Meksyku byłoby społecznie nieodpowiedzialne – mówił reżyser w Cannes. - Ale mnie w kinie interesują ludzie, a nie przesłanie polityczne.
Escalante z kamerą podchodzi do swoich bohaterów bardzo blisko. Pokazuje emocje i nadzieje czworga członków rodziny. Siostra Heliego przepustkę do lepszego życia widzi w związku z 17-latkiem. To właśnie on przyniesie do jej domu ukradzione gangsterom paczki z kokainą. W filmach Escalante spirali zła nie daje się zatrzymać. To świat, w którym śmierci i zadawania bólu uczą się już dzieci, wprowadzone w dorosłość przez kolegów z gangów. Moment upadku może kosztować bardzo wiele.
Zupełnie inny start mają nastolatkowie z zamożnych rodzin, których sportretowała Sofia Coppola. Reżyserka sięgnęła po prawdziwą historię - kilka lat temu kilkoro licealistów z Los Angeles, pod nieobecność właścicieli, włamywało się do posiadłości celebrytów. Kradli biżuterię, ubrania, torebki. Czasem obraz albo samochód. A przede wszystkim – ogrzewali się w blasku willi swoich idoli. - Poznałam jedną z tych dziewczyn – opowiadała na konferencji prasowej reżyserka. - Ponad wszystko marzyła, aby zobaczyć psa Paris Hilton. Zdecydowałam, że w filmie zmienię ich nazwiska, aby nie dawać im satysfakcji bycia bohaterem obrazu.
Sofii Coppoli nie udało się jednak pokazać, że pod płaszczyzną pazerności kryją się prawdziwe problemy i niespełnienia nastolatków. Autorka „Między słowami” powtórzyła wyświechtane schematy o kulturze posiadania, marzeniu o zwróceniu na siebie uwagi, poszukiwaniu akceptacji w gronie rówieśniczym. W „The Bling Ring” dzieciaki biegają i obrabiają kolejne domy, w każdym wydając okrzyk zachwytu. Szkoda, bo przecież Sofia Coppola świetnie zna świat za wysokimi murami hollywoodzkich rezydencji. I do tej pory potrafiła pokazać smutek, które kryje się za maską dostatku.
Cannes jest uczciwe. Walczący o Złotą Palmę, meksykański „Heli” zbiera świetne recenzje. „The Bling Ring” nie dostało się do konkursu, otworzyło Un Certain Regard. I poza zainteresowaniem samą Coppolą oraz wcielającą się w jedną z postaci Emmą Watson, przemyka przez Croisette bez echa.
Krzysztof Kwiatkowski, Cannes