Kapitan Ameryka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Larry Ellison FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
Ma własną wyspę i statek długości boiska futbolowego. Larry Ellison jest najlepiej zarabiającym prezesem w USA, chociaż jego pensja to symboliczny dolar.

Prywatny wodospad, marina dla jachtów i japońska sauna. Rezydencja przypomina drewniany pałac na wodzie, ale właśnie traci lokatora. Larry Ellison wystawia ją na sprzedaż, bo po drugiej stronie kalifornijskiego jeziora Tahoe kończy budowę kolejnej posiadłości.

Oprócz tego, że jest właścicielem Oracle – drugiej po Microsofcie największej firmy komputerowej w Stanach – według najnowszego rankingu amerykańskiej stacji CNN jest też najlepiej zarabiającym menedżerem w USA. Z zysku, premii i dodatków dostaje osiem milionów dolarów miesięcznie. Mając takie pieniądze, biznesmen może zrezygnować z pobierania regularnego wynagrodzenia. Zadowala go dolar miesięcznej pensji.

Na właściciela, który nie wyciska swojej firmy do ostatniego grosza, lepiej spoglądają potencjalni inwestorzy. Jednak Ellison kusi ich nie tylko wizerunkiem skromnego prezesa. Stworzył firmę, która trzyma w garści setki milionów ludzi, codziennie korzystających z bankomatów, telefonów albo rezerwujących bilety lotnicze. Nie mogliby tego robić bez specjalistycznego oprogramowania, które Ellison zaczął tworzyć jeszcze jako młody chłopak, pracując dla CIA.

Projekt dla amerykańskiego wywiadu miał kryptonim ,,Wyrocznia” (ang. Oracle). Miał na celu stworzenie tajnej bazy danych, która przyspieszyłaby przepływ informacji w rządowej agencji. Mimo że okazał się kompletną porażką, Ellison połknął bakcyla i z 1,2 tys. dolarów w kieszeni założył w 1977 r. Oracle. Firma zajmowała się tworzeniem wielkich baz danych dla amerykańskich korporacji. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Zaledwie kilka lat później Ellison zdecydował się wprowadzić firmę na giełdę. W dniu debiutu zgarnął 31,5 mln dolarów.

W tym samym roku na nowojorski parkiet wszedł również Microsoft Billa Gatesa. Wydawało się wtedy, że Gates i Ellison mogą być przyjaciółmi i partnerami w biznesie. Obaj rzucili studia, grywali w golfa i prowadzili wielkie firmy informatyczne. Jednak wspólnikami nigdy nie zostali. Bill Gates, oferując podobne produkty, zaczął podgryzać rynek Oracle. Po piętach deptały Ellisonowi także inne firmy. Wiele z nich zaczęło się jednak łączyć z takimi gigantami jak IBM czy Apple, przez co ich pęd do rywalizacji z Oracle nieco osłabł. Ellison wykorzystał moment i został potentatem branży.

Kiedy Bill Gates nerwowo ściskał kij do golfa, Ellison zgrywał playboya w słynnym telewizyjnym talk-show Oprah Winfrey. Ze starannie przystrzyżoną bródką, lśniącymi włosami i śniadą karnacją bardziej przypominał arystokratę niż informatycznego zapaleńca. Po programie otrzymał aż cztery tysiące propozycji matrymonialnych od zauroczonych Amerykanek. Jednak dopiero w 2000 r. dostał prawdziwie milenijny prezent – został okrzyknięty najbogatszym człowiekiem na świecie. Wtedy zaczął spełniać swoje dziecięce marzenia.

Od niedawna w Zatoce Kalifornijskiej cumuje swój 88-metrowy jacht „Musashi”. Jest o wiele krótszy od „Rising Star” – poprzedniego pływającego pałacu miliardera, jednak teraz Ellisonowi będzie o wiele łatwiej manewrować wokół własnej wyspy na Hawajach, którą kupił za pół miliarda dolarów. Zamierza na niej zbudować luksusowy hotel, elektrownię słoneczną i kolejną prywatną rezydencję do kolekcji. 

Tekst ukazał się w numerze 19. tygodnika "Wprost" . Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .