Kolory wyszły z płótna

Kolory wyszły z płótna

Dodano:   /  Zmieniono: 
No. 14 (By Notnarayan (Own work) [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons) 
Muzeum Narodowe w Warszawie pokazuje kanoniczne obrazy Marka Rothki. To nie tylko najbardziej malarskie malarstwo z możliwych, ale też obrazy, które zmieniły kształt mody i architektury.
Trzy kolorowe kształty – żółty, a w zasadzie złotawy cienki pas, pod nim wąski pomarańczowy prostokąt, a na samym dole duża połać pomarańczowego na czerwonawym tle. Tak wygląda „Yellow, Orange, Red” Marka Rothki z 1961 roku, oficjalnie najdroższy obraz na świecie sprzedany w nowojorskim Christie's za 77,5 milionów dolarów. O tych obrazach krytycy mówią „bloki koloru”, „malarstwo barwnych płaszczyzn” trochę wcześniejsze prace artysty, na których kształtów jest więcej nazywają „multiformami”. Sam Rothko o swoich pracach mówił: „Warstwa malarska moich obrazów jest ekspansywna, promieniuje z płótna we wszystkich kierunkach. Z drugiej strony różne jej części oddziałują między sobą i wnikają w siebie nawzajem we wszystkich kierunkach. To dwa bieguny mojego malarstwa, a pomiędzy nimi znajduje się wszystko, co chcę światu powiedzieć”. W tak przygotowaną przez artystę ramę świat rzeczywiście wsadził wiele. Rothko jest dziś nie tylko ikoną malarskiego przewrotu i rewolucjonistą koloru, jest inspiracją dla architektów, a przede wszystkim  projektantów mody.   

Mark Rothko urodził się w 1903 roku jako Marcus Yakovlevich Rothkowitz na terenie dzisiejszej Łotwy. Świetnie wykształcony i oczytany, studiował na Yale i New School of Design, kiedy jego rodzina zdecydowała się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. Szybko wniknął w artystyczne, bohemiarskie kręgi Nowego Jorku, szybko zdecydował, że to właśnie malarstwo będzie jego medium. Rothko-malarz kolorów zaczyna rodzić się w drugiej połowie lat 30. To nie tylko czas wielkiego kryzysu, ale też moment poszukiwania nowego artystycznego języka, nowych sposobów na zmierzenie się z formą i z niewygodnym faktem, że sztuka zawsze jednak ma jakiś temat. Rothko ogląda głośne wystawy w nowojorskiej MoMie, poznaje kubistów, abstrakcjonistów, surrealistów. Do „izmów” w historii sztuki wkrótce, pospołu z Willemem de Koonigiem, Jacksonem Pollockiem i innymi, doda nowy: ekspresjonizm abstrakcyjny. To wspólna nazwa dla działalności amerykańskich malarzy lat 40. Wszyscy ekspresjoniści abstrakcyjni zakochują się w dużych formatach, traktują płótna jako całość i szukają nowych, niestandardowych sposobów na malarstwo. 

Rothko wybiera płótna w pionowym formacie i kontrastujące, na pierwszy rzut oka sprzeczne kolory. Pigment miesza bezpośrednio z olejem. Kolory są mocne, rozwibrowane. Artysta chętnie wyjmuje je z typowego dla obrazów kontekstu – pokazuje swoje płótna nie tylko w galeriach i muzeach, ale też tworzy po to, by zawisły w kaplicach (słynna Rothko Chapel w Houston), luksusowych restauracjach (The Four Seasons w Nowym Jorku) prezentuje je Macy's, znanym nowojorskim department store, gdzie można kupić markowe buty i sukienki. Dzięki takim gestom sztuka przestaje (do pewnego stopnia) być elitarnym hobby, a staje się wspólnym doświadczeniem ludzi, którzy żyją, kupują i bawią się. 

Po latach to właśnie moda, oprócz rynku sztuki, najbardziej będzie podkreślać swoje uwielbienie dla Rothki. Różowy i pomarańczowy, zielony i brązowy – te pozornie zgrzytające połączenia kolorów projektanci kopiują z płócien Rothki niemal jeden do jednego. Ot choćby na dwukolorowej torebce  Fendi 2bag, która odwzorowuje nie tylko zestawienia kolorystyczne, ale nawet proporcje poszczególnych bloków kolorów. Hien Le, projektant z Berlina, na jesień-zimę 2013/2014 zaprojektował kolekcje zwiewnych fatałaszków z cieniowanymi kolorami. Kolekcja opisana jest jako „inspirowana Rothko” i nosi tytuł „We see what we want” - zgrabne nawiązanie do bon motów wybitnego malarza.

O tym , ile trze ba zapłacić za obrazy najdroższego współczesnego malarza Marka Rothko przeczytacie tekście Szymona Krawca w  numerze 25/2013 tygodnika "Wprost".

Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .