Ponad połowa Polaków i jedna trzecia Polek uczestniczyło w zdradzie partnera - wynika z przeprowadzonych nowatorską techniką badawczą badań CBOS, do których dotarł „Wprost”. To prawie trzykrotnie więcej, niż dotąd uważali socjologowie.
Te wyniki były dla nas dużym zaskoczeniem - przyznaje Natalia Hipsz, socjolożka z CBOS, która kierowała projektem badawczym na ten temat. Dotychczasowe wyniki oparte na deklaracjach ankietowanych wskazywały, że do zdrady lub romansu z osobą pozostającą w trwałym związku przyznawało się ok. 14 proc. respondentów. Badacze podejrzewali, że ta liczba jest zaniżona, ale nie wiedzieli, jak sprawdzić rzeczywisty stan wierności rodaków. – Pytania o kwestie obyczajowe to odwieczny problem badacza. Zwłaszcza jeśli pytamy o takie zachowania, które w społeczeństwie oceniane są jako naganne moralnie czy wręcz grzeszne - wyjaśnia Hipsz.
Dzięki zastosowanej przez CBOS nowatorskiej metodzie badawczej - tzw. „technice losowej odpowiedzi” (randomized response technique) dyskomfort związany z przyznawaniem się do negatywnie postrzeganych zachowań zmniejszono do absolutnego minimum. (W ten sam sposób wykonano głośne przed kilkoma tygodniami badania dot. aborcji w Polsce). Efekt? Szokująco szczere odpowiedzi, które wywracają do góry nogami nasze dotychczasowe wyobrażenia o wierności i niewierności Polaków.
Z badań CBOS wynika, że doświadczenie niewierności ma za sobą 42 proc. Polaków. W zdrady lub romanse z osobami będącymi w stałym związku angażuje się w ciągu życia 52 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet. Zwłaszcza to drugie jest dużym zaskoczeniem, bo we wcześniejszych badaniach przyznawało się do tego zaledwie 7 proc. pań. Wygląda więc na to, że Polki są nie tyle wierne, ile dyskretne – swoje skoki w bok skrzętnie ukrywają. Zdaniem seksuologa prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, o ile liczba niewiernych mężczyzn jest stała od lat, o tyle kobiety coraz częściej nie tylko są zdradzane, ale i zdradzają. - To efekt przemian cywilizacyjnych, które się przejawiają większą aktywnością kobiet we wszystkich dziedzinach życia. Zwłaszcza odkąd pracują zawodowo, mają więcej okazji do romansów, na przykład biurowych - ocenia prof. Lew-Starowicz.
Podobne obserwacje ma inny seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. – Wśród swoich pacjentów coraz częściej spotykam mężczyzn, którzy mają problemy z tym, by oprzeć się kobiecie – przyznaje prof. Izdebski. – W naszym społeczeństwie ciągle pokutuje bowiem mit, że prawdziwy facet zawsze może i chce iść do łóżka. Bo jeśli nie, to znaczy, że nie jest „wystarczająco dobry w te klocki”. Tymczasem „porządna kobieta stawia opór”. Kiedy więc na przykład koleżanka z pracy inicjuje romans, wielu panom trudno się oprzeć. Takie podejście to, oczywiście, wynik stereotypów. Równouprawnienie winno dotyczyć nie tylko sfery politycznej, ale też erotycznej – podkreśla prof. Izdebski.
CBOS zbadał też, jakie osoby najczęściej wykazują skłonność do niewierności. Powszechne przypuszczenie, że zdrady to domena dobrze wykształconych, bogatych facetów z wielkich miast legł w gruzach. Oni jedynie częściej niż inni przyznają się do swoich skoków bok, tak naprawdę jednak najwięcej na sumieniu mają mieszkańcy wsi i miasteczek podstawowym i zawodowym wykształceniem. Bardziej niewierne okazały się też osoby biedniejsze. W przypadku osób z dochodem ponad 1,5 tys. zł na głowę niespełna jedna trzecia ma za sobą doświadczenie zdrady lub kontaktów intymnych z osobami pozostającymi w związkach. W przypadku osób z dochodem poniżej 750 zł – ponad połowa.
Zdecydowana większość polskich zdrad nigdy nie wychodzi na jaw. Na pytanie, czy o romansie dowiedział się stały partner, pozytywnie odpowiedziało jedynie 27 proc. ankietowanych, którzy przyznali się do niewierności. 25 proc. skoków w bok skończyła się rozpadem związku. Bo też większość polskich romansów ma charakter przelotny. – Jak łatwo się domyślić, ujawnieniu zdrady sprzyja dłuższy czas trwania intymnej relacji – wyjaśnia Natalia Hipsz z CBOS.
Więcej o zdrad zie po polsku można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od poniedziałku jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
Dzięki zastosowanej przez CBOS nowatorskiej metodzie badawczej - tzw. „technice losowej odpowiedzi” (randomized response technique) dyskomfort związany z przyznawaniem się do negatywnie postrzeganych zachowań zmniejszono do absolutnego minimum. (W ten sam sposób wykonano głośne przed kilkoma tygodniami badania dot. aborcji w Polsce). Efekt? Szokująco szczere odpowiedzi, które wywracają do góry nogami nasze dotychczasowe wyobrażenia o wierności i niewierności Polaków.
Z badań CBOS wynika, że doświadczenie niewierności ma za sobą 42 proc. Polaków. W zdrady lub romanse z osobami będącymi w stałym związku angażuje się w ciągu życia 52 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet. Zwłaszcza to drugie jest dużym zaskoczeniem, bo we wcześniejszych badaniach przyznawało się do tego zaledwie 7 proc. pań. Wygląda więc na to, że Polki są nie tyle wierne, ile dyskretne – swoje skoki w bok skrzętnie ukrywają. Zdaniem seksuologa prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, o ile liczba niewiernych mężczyzn jest stała od lat, o tyle kobiety coraz częściej nie tylko są zdradzane, ale i zdradzają. - To efekt przemian cywilizacyjnych, które się przejawiają większą aktywnością kobiet we wszystkich dziedzinach życia. Zwłaszcza odkąd pracują zawodowo, mają więcej okazji do romansów, na przykład biurowych - ocenia prof. Lew-Starowicz.
Podobne obserwacje ma inny seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. – Wśród swoich pacjentów coraz częściej spotykam mężczyzn, którzy mają problemy z tym, by oprzeć się kobiecie – przyznaje prof. Izdebski. – W naszym społeczeństwie ciągle pokutuje bowiem mit, że prawdziwy facet zawsze może i chce iść do łóżka. Bo jeśli nie, to znaczy, że nie jest „wystarczająco dobry w te klocki”. Tymczasem „porządna kobieta stawia opór”. Kiedy więc na przykład koleżanka z pracy inicjuje romans, wielu panom trudno się oprzeć. Takie podejście to, oczywiście, wynik stereotypów. Równouprawnienie winno dotyczyć nie tylko sfery politycznej, ale też erotycznej – podkreśla prof. Izdebski.
CBOS zbadał też, jakie osoby najczęściej wykazują skłonność do niewierności. Powszechne przypuszczenie, że zdrady to domena dobrze wykształconych, bogatych facetów z wielkich miast legł w gruzach. Oni jedynie częściej niż inni przyznają się do swoich skoków bok, tak naprawdę jednak najwięcej na sumieniu mają mieszkańcy wsi i miasteczek podstawowym i zawodowym wykształceniem. Bardziej niewierne okazały się też osoby biedniejsze. W przypadku osób z dochodem ponad 1,5 tys. zł na głowę niespełna jedna trzecia ma za sobą doświadczenie zdrady lub kontaktów intymnych z osobami pozostającymi w związkach. W przypadku osób z dochodem poniżej 750 zł – ponad połowa.
Zdecydowana większość polskich zdrad nigdy nie wychodzi na jaw. Na pytanie, czy o romansie dowiedział się stały partner, pozytywnie odpowiedziało jedynie 27 proc. ankietowanych, którzy przyznali się do niewierności. 25 proc. skoków w bok skończyła się rozpadem związku. Bo też większość polskich romansów ma charakter przelotny. – Jak łatwo się domyślić, ujawnieniu zdrady sprzyja dłuższy czas trwania intymnej relacji – wyjaśnia Natalia Hipsz z CBOS.
Więcej o zdrad zie po polsku można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od poniedziałku jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .