Grzegorz Schetyna zrezygnował ze startu w wyborach na szefa PO. Co to oznacza dla niego i dla Platformy? W najnowszym "Wprost" sytuację w PO analizuje Anna Gielewska.
Czy Schetyna „zagra na Gowina”, żeby osłabić Donalda Tuska? - Zachowa neutralność i nie poprze nikogo. Mógłby po cichu Gowinowi pomóc w kampanii, ale to byłoby zbyt ryzykowne - uważa polityk PO.
Dla Schetyny kluczem będzie frekwencja w partyjnych wyborach. Niska pokazałyby, że Tusk nie jest tak silny. A prawdziwe starcie między nimi szykuje się jesienią, w czasie wyborów do terenowych struktur. Tusk będzie chciał wtedy maksymalnie osłabić wpływy Schetyny we władzach partii. I „odzyskać” regiony, na czele których dziś stoją jego zwolennicy. Zwłaszcza Mazowsze, gdzie szefem jest Halicki i Wielkopolskę, gdzie przeciw Rafałowi Grupińskiemu ma wystartować Waldy Dzikowski, związany z tzw. spółdzielnią.
Zwolennicy Tuska myślą też o tym, jak osłabić samego Schetynę na Dolnym Śląsku. - Na szefa regionu wystartuje Jacek Protasiewicz i zawsze trochę głosów uszczknie - tłumaczy nam jeden z nich. Ale pozycja szefa dolnośląskiej PO w regionie jest niezagrożona - co do tego nikt w partii nie ma wątpliwości. Pytanie, jak rozłożą się siły w zarządzie, który będzie wybierany w listopadzie. Wtedy mogą pojawić się też poprawki do statutu – na przykład propozycja wzmocnienia sekretarza generalnego przez włączenie go do władz partii. - Trzeba pamiętać, że wybory do zarządu są tajne, inaczej niż na ostatniej konwencji. Nie wiadomo, jak w takiej sytuacji zagłosują delegaci - podkreśla jeden z naszych rozmówców z PO. Inny podsumowuje: - Schetyna będzie starał się zachować jak największe wpływy w partii i dalej czekać.
Dla Tuska nadchodzi trudny czas: nowelizacja budżetu i ostre cięcia, awantura o OFE, referendum w Warszawie, batalia o zniesienie finansowania partii. A do tego dochodzą coraz gorsze sondaże.
Dla Schetyny kluczem będzie frekwencja w partyjnych wyborach. Niska pokazałyby, że Tusk nie jest tak silny. A prawdziwe starcie między nimi szykuje się jesienią, w czasie wyborów do terenowych struktur. Tusk będzie chciał wtedy maksymalnie osłabić wpływy Schetyny we władzach partii. I „odzyskać” regiony, na czele których dziś stoją jego zwolennicy. Zwłaszcza Mazowsze, gdzie szefem jest Halicki i Wielkopolskę, gdzie przeciw Rafałowi Grupińskiemu ma wystartować Waldy Dzikowski, związany z tzw. spółdzielnią.
Zwolennicy Tuska myślą też o tym, jak osłabić samego Schetynę na Dolnym Śląsku. - Na szefa regionu wystartuje Jacek Protasiewicz i zawsze trochę głosów uszczknie - tłumaczy nam jeden z nich. Ale pozycja szefa dolnośląskiej PO w regionie jest niezagrożona - co do tego nikt w partii nie ma wątpliwości. Pytanie, jak rozłożą się siły w zarządzie, który będzie wybierany w listopadzie. Wtedy mogą pojawić się też poprawki do statutu – na przykład propozycja wzmocnienia sekretarza generalnego przez włączenie go do władz partii. - Trzeba pamiętać, że wybory do zarządu są tajne, inaczej niż na ostatniej konwencji. Nie wiadomo, jak w takiej sytuacji zagłosują delegaci - podkreśla jeden z naszych rozmówców z PO. Inny podsumowuje: - Schetyna będzie starał się zachować jak największe wpływy w partii i dalej czekać.
Dla Tuska nadchodzi trudny czas: nowelizacja budżetu i ostre cięcia, awantura o OFE, referendum w Warszawie, batalia o zniesienie finansowania partii. A do tego dochodzą coraz gorsze sondaże.
Więcej można przeczytać w artykule Anny Gielewskiej "Zbroja Schetyny" w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .