Polityka potrzebuje ograniczeń, bo im więcej władzy politycznej w gospodarce, tym gorzej dla gospodarki. Zbyt wielu polityków uważa, że przyjęcie roli świętego Mikołaja przysporzy im popularności - mówi były wicepremier, minister finansów i prezes NBP Leszek Balcerowicz w rozmowie z Rafałem Piserą.
Rafał Pisera: Kto jest winny temu, że gospodarka tak wolno się rozwija: rząd czy Marek Belka?
Leszek Balcerowicz: Ja się nie wdaję w kłótnie. Specjalistów od pyskówek mamy nadmiar. Odniosę się do problemów. Oskarżanie banku centralnego o to że jest głównym winowajcą spowolnienia gospodarki i kłopotów budżetu jest szukaniem kozła ofiarnego. Naciskanie na bank by bez końca obniżał stopy procentowe z uzasadnieniem, że to spowoduje powrót trwałego wzrostu gospodarczego jest albo wyrazem wiary w cuda albo zaproszeniem do inflacji. Trzeba zerwać z taką tradycją.
Czy w tych naciskach nie dostrzega pan pewnej analogii z zawieszeniem progów ostrożnościowych? Przecież i w jednym i w drugim w gruncie rzeczy chodzi o to by rządzący mieli większą swobodę w wydatkach.
Wspólnym mianownikiem jest to, że kiedy wskutek zaniechania reform, lub nieostrożnych ruchów fiskalnych pojawiają się trudności, szuka się kozła ofiarnego i wskazuje się na bank centralny, albo uznaje się, że najmniej złym wyjściem jest zniesienie jednego z progów ostrożnościowych.
Bank centralny po to jest niezależną instytucją, żeby mógł się oprzeć zewnętrznym naciskom polityków, które ostatecznie grożą inflacją. A progi mają ograniczyć chęć do prowadzenia ryzykownej polityki budżetowej. Ale jeśli się o tym nie myśli wcześniej i taką politykę prowadzi to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Gdyby rząd prowadził konsekwentną politykę reform, to dziś nie musiałby zawieszać progów oszczędnościowych.
Polityka potrzebuje ograniczeń, bo im więcej władzy politycznej w gospodarce, tym gorzej dla gospodarki. Zbyt wielu polityków uważa, że przyjęcie roli świętego Mikołaja przysporzy im popularności. Przez pewien okres tak może być, ale potem przychodzi czas żeby za to zapłacić.
Jeśli chcemy unikać takich sytuacji, to my, obywatele, musimy znacznie wcześniej reagować na niebezpieczne działania dowolnego rządu, ale również opozycji, bo to my ponosimy później konsekwencje tych działań.
Cały wywiad z Leszkiem Balcerowiczem będzie można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .
Leszek Balcerowicz: Ja się nie wdaję w kłótnie. Specjalistów od pyskówek mamy nadmiar. Odniosę się do problemów. Oskarżanie banku centralnego o to że jest głównym winowajcą spowolnienia gospodarki i kłopotów budżetu jest szukaniem kozła ofiarnego. Naciskanie na bank by bez końca obniżał stopy procentowe z uzasadnieniem, że to spowoduje powrót trwałego wzrostu gospodarczego jest albo wyrazem wiary w cuda albo zaproszeniem do inflacji. Trzeba zerwać z taką tradycją.
Czy w tych naciskach nie dostrzega pan pewnej analogii z zawieszeniem progów ostrożnościowych? Przecież i w jednym i w drugim w gruncie rzeczy chodzi o to by rządzący mieli większą swobodę w wydatkach.
Wspólnym mianownikiem jest to, że kiedy wskutek zaniechania reform, lub nieostrożnych ruchów fiskalnych pojawiają się trudności, szuka się kozła ofiarnego i wskazuje się na bank centralny, albo uznaje się, że najmniej złym wyjściem jest zniesienie jednego z progów ostrożnościowych.
Bank centralny po to jest niezależną instytucją, żeby mógł się oprzeć zewnętrznym naciskom polityków, które ostatecznie grożą inflacją. A progi mają ograniczyć chęć do prowadzenia ryzykownej polityki budżetowej. Ale jeśli się o tym nie myśli wcześniej i taką politykę prowadzi to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Gdyby rząd prowadził konsekwentną politykę reform, to dziś nie musiałby zawieszać progów oszczędnościowych.
Polityka potrzebuje ograniczeń, bo im więcej władzy politycznej w gospodarce, tym gorzej dla gospodarki. Zbyt wielu polityków uważa, że przyjęcie roli świętego Mikołaja przysporzy im popularności. Przez pewien okres tak może być, ale potem przychodzi czas żeby za to zapłacić.
Jeśli chcemy unikać takich sytuacji, to my, obywatele, musimy znacznie wcześniej reagować na niebezpieczne działania dowolnego rządu, ale również opozycji, bo to my ponosimy później konsekwencje tych działań.
Cały wywiad z Leszkiem Balcerowiczem będzie można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .