Poseł PiS: rząd zachował się skandalicznie. Związkowcy są merytoryczni

Poseł PiS: rząd zachował się skandalicznie. Związkowcy są merytoryczni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PiS: rząd zachował się skandalicznie (fot. Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Poseł PiS, Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z Wprost ocenił, że strajk związkowców przebiega spokojnie i w merytorycznej atmosferze, a uelastycznienie czasu pracy zostało wprowadzone przez rząd w sposób "absolutnie skandaliczny".
Daria Żukowska:  Panie pośle jak ocenia Pan dotychczasowy przebieg protestów związkowców?

Zbigniew Kuźmiuk: Ten protest na razie przebiega bardzo spokojnie. To są kolejne dni merytoryczne. Pierwszy był poświęcony protestom branżowym tzn. pod konkretnymi ministerstwami. Związkowcy przedstawili swoje postulaty
dotyczące ich branż. Teraz, wczoraj i dzisiaj trwają debaty tematyczne. Wczoraj była interesująca debata dotycząca przemysłu i w konsekwencji tworzenia miejsc pracy, stabilnych miejsc pracy w gospodarce. Trochę o niej słyszałem, bo był tam nasz poseł. To była debata o ochronie zdrowia. Są i inne debaty, dzięki którym związkowcy przybliżają swój punkt widzenia na gospodarkę i sprawy społeczne. Jutro będzie marsz, więc miejmy nadzieję, że związkowcy licznie zjadą do Warszawy i pokażą, że rzeczywiście są bardzo silni.

W pana opinii te żądania są w ogóle realne do zrealizowania?

Sprawa uelastycznienia czasu pracy została rzeczywiście przeforsowana przez rządzących w sposób absolutnie skandaliczny. Jeżeli premier obiecał debatę na komisji trójstronnej, a zanim do posiedzenia tej komisji doszło, ustawa została już uchwalona w Sejmie, no to jest to absolutny skandal, bo sprawa czasu pracy jest jak najbardziej elementem o której powinny wypowiadać się związki zawodowe. Ta ustawa się bardzo ładnie nazywa, elastyczny czas pracy, ale co ono oznacza w konsekwencji? Oznacza zlikwidowanie nadgodzin w przedsiębiorstwach, a nadgodziny to dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników. A te dodatkowe wynagrodzenia to dodatkowy popyt. Solidarność szacuje ten problem rocznie na 8 miliardów złotych . Pracodawcy zaoszczędzą taką sumę, ale te pieniądze nie znajda się na rynku i nie będą tworzyły popytu. Mówiąc szczerze nie jest to ustawa, która pomaga wychodzić z kryzysu, a raczej wpędza gospodarkę w ten kryzys.

Dlaczego pierwszego dnia ministrowie w ogóle nie wyszli do związkowców?

Nie mam pojęcia. Moim zdaniem o ile minister konstytucyjny nie miał czasu, czy nie było go w tym czasie, to z reguły w każdym resorcie jest kilku wiceministrów i przynajmniej jeden z nich powinien z taką delegacją się spotkać i chociaż  pół godziny w gmachu ministerstwa porozmawiać. To jest rzeczywiście szokujące.
Dziękuję za rozmowę