- Wiara ludzi wierzących w zamach jest podsycana przez zespół Macierewicza i "Gazetę Polską" – mówi w rozmowie z "Wprost" Andrzej Dera. Poseł Solidarnej Polski przyznaje, że wokół katastrofy smoleńskiej prowadzona jest gra polityczna, którą jest zainteresowana także Platforma Obywatelska.
Michał Olech: Jakie będą polityczne skutki ostatniej awantury wokół katastrofy smoleńskiej?
Andrzej Dera: Nie chciałbym przekładać tematu katastrofy na wyniki sondaży. Trudno mi powiedzieć, jaki będą skutki. Wiem, że to, co stało się w Polsce, jest bardzo niebezpieczne. Wiara ludzi wierzących w zamach jest podsycana przez zespół Macierewicza i Gazetę Polską. Nie wiadomo, czy te rewelacje coś zmienią. Ludzie mogą głęboko wierzyć w zamach.
PiS na tym nie straci?
Straci. Od PiS-u odejdzie elektorat środka. Są wyborcy, którzy chcą wiedzieć, co wydarzyło się w Smoleńsku. Ale słuchając tych wszystkich wypowiedzi widzą, że to manipulacja i gra.
Jest pan bliższy teorii mówiącej o splocie nieszczęśliwych okoliczności, czy może bardziej przekonują pana ustalenia zespołu posła Macierewicza?
Jako prawnik patrzę na to pragmatycznie. Należy rozpatrywać każdą hipotezę, nawet zamachową. Tak robi przecież prokuratura. Zebrane dowody pozwalają punkt po punkcie albo potwierdzać, albo eliminować daną hipotezę. Z materiału, który został zebrany, nie jestem w stanie ocenić, czy teza zamachowa jest wiarygodna. Zebrane dowody potwierdzają, że doszło do katastrofy, a winę ponoszą i Rosjanie, i Polacy. Prawda leży po środku.
Zespół Macierewicza powinien dalej działać?
Zasada działań zespołów parlamentarnych jest znana. Nie może być żadnych działań odgórnych. Gdyby zespół zamknięto, zostaliby męczennikami. Jeżeli chcą, mają prawo analizować, co wydarzyło się w Smoleńsku. To ich wybór. Administracyjne pohukiwania są bezsensowne. Osobiście nie widzę żadnych powodów, by administracyjnie zakazywać pracy zespołu.
Ale to politycy Platformy mówią w mediach o możliwości delegalizacji zespołu.
Platforma jest zainteresowana tematem smoleńskim. Zauważyłem, że jak im nie idzie, to od czasu do czasu coś się puszcza, jak ostatnio zdjęcia. Widać, jakie przynosi to skutki. Powstał zespół Macieja Laska do tłumaczenia czegoś, co nie powinno być tłumaczone. Gdyby raport Millera był rzetelny, nikt nie miałby wątpliwości. Wokół Smoleńska toczy się polityczna gra.
Andrzej Dera: Nie chciałbym przekładać tematu katastrofy na wyniki sondaży. Trudno mi powiedzieć, jaki będą skutki. Wiem, że to, co stało się w Polsce, jest bardzo niebezpieczne. Wiara ludzi wierzących w zamach jest podsycana przez zespół Macierewicza i Gazetę Polską. Nie wiadomo, czy te rewelacje coś zmienią. Ludzie mogą głęboko wierzyć w zamach.
PiS na tym nie straci?
Straci. Od PiS-u odejdzie elektorat środka. Są wyborcy, którzy chcą wiedzieć, co wydarzyło się w Smoleńsku. Ale słuchając tych wszystkich wypowiedzi widzą, że to manipulacja i gra.
Jest pan bliższy teorii mówiącej o splocie nieszczęśliwych okoliczności, czy może bardziej przekonują pana ustalenia zespołu posła Macierewicza?
Jako prawnik patrzę na to pragmatycznie. Należy rozpatrywać każdą hipotezę, nawet zamachową. Tak robi przecież prokuratura. Zebrane dowody pozwalają punkt po punkcie albo potwierdzać, albo eliminować daną hipotezę. Z materiału, który został zebrany, nie jestem w stanie ocenić, czy teza zamachowa jest wiarygodna. Zebrane dowody potwierdzają, że doszło do katastrofy, a winę ponoszą i Rosjanie, i Polacy. Prawda leży po środku.
Zespół Macierewicza powinien dalej działać?
Zasada działań zespołów parlamentarnych jest znana. Nie może być żadnych działań odgórnych. Gdyby zespół zamknięto, zostaliby męczennikami. Jeżeli chcą, mają prawo analizować, co wydarzyło się w Smoleńsku. To ich wybór. Administracyjne pohukiwania są bezsensowne. Osobiście nie widzę żadnych powodów, by administracyjnie zakazywać pracy zespołu.
Ale to politycy Platformy mówią w mediach o możliwości delegalizacji zespołu.
Platforma jest zainteresowana tematem smoleńskim. Zauważyłem, że jak im nie idzie, to od czasu do czasu coś się puszcza, jak ostatnio zdjęcia. Widać, jakie przynosi to skutki. Powstał zespół Macieja Laska do tłumaczenia czegoś, co nie powinno być tłumaczone. Gdyby raport Millera był rzetelny, nikt nie miałby wątpliwości. Wokół Smoleńska toczy się polityczna gra.