CBA zatrzymało dziś przewodniczącą komisji przetargowej z MSZ, która decydowała o tym, które firmy będą obsługiwały polska prezydencję w Unii Europejskiej. Podejrzenia wobec tego przetargu ujawniliśmy wiosną we „Wprost”. Konkurs wygrało konsorcjum, w którym była firma Cam Media. Do jej siedziby również weszli agenci CBA.
CBA zatrzymało dziś 18 osób w związku z nieprawidłowościami w przetargach publicznych. Wśród tych osób jest naczelniczka wydziału zamówień publicznych z MSZ. Jej zatrzymanie jest związane z mocno kontrowersyjnym konkursem, który opisaliśmy we „Wprost”. Wspomniana urzędniczka była przewodniczącą 7-osobowej komisji przetargowej wiosną 2011 roku. MSZ wybierało wtedy firmy, które obsłużą spotkania i konferencje przy okazji polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
- Przetarg na obsługę spotkań i konferencji podczas polskiej Prezydencji w UE odbył się zgodnie z prawem zamówień publicznych. Potwierdziła to kontrola NIK (przeprowadzona od 2 stycznia do 28 marca 2012 r. w MSZ) – odpisywał nam w czerwcu rzecznik MSZ, gdy pytaliśmy o ten właśnie konkurs. Zatrzymana dziś urzędniczka, oprócz tego, że była przewodniczącą komisji przetargowej, brała także udział w przygotowaniu specyfikacji do wspomnianego konkursu.
Przetarg wart był 34 mln zł. W branży konferencji i obsługi spotkań to astronomiczna kwota. W pierwszym etapie do MSZ trafiło 13 ofert m.in. dużych, uznanych firm. W szranki o wielki kontrakt stanęły w zbudowanych konsorcjach m.in. Międzynarodowe Targi Poznańskie, Polska Agencja Prasowa, Symposium Cracoviense. Wszystkie przepadły z kretesem. Do drugiego etapu zakwalifikowano pięć ofert, m.in. od firm z Puszczykowa w Wielkopolsce i z Jaworzna. Dysproporcje w punktacji między piątką finalistów a resztą były ogromne. Dla przykładu konsorcjum, w którym była PAP, zdobyło 100 pkt, Symposium Cracoviense 208, Międzynarodowe Targi Poznańskie 993. Piątka, która weszła do finału, zdobyła po 1635 pkt. Jak to w ogóle możliwe, że wszyscy finaliści dostali dokładnie taką samą liczbę 1635 pkt?
Anna Jędrocha, prezes Symposium Cracoviense mówiła nam: – Wygląda na to, że jedna z firm biorących udział w przetargu udzieliła pozostałym finalistom wykazy swych usług. Dlatego wszyscy uzyskali taką samą liczbę punktów. Po co? Po to, żeby w finale pojedynku o wielkie pieniądze znalazły się tylko określone wcześniej firmy? Co działo się dalej? Zastanawiająca sprawa.
Cztery oferty, które weszły do finału, zostały wycofane. Na stole została jedna złożona przez konsorcjum: EasyLog, It.expert i Cam Media. Krótko po dopięciu umowy z MSZ Cam Media (CBA weszło dziś również do biura tej firmy) zaczęła podpisywać umowy o współpracy z firmami, które były w finale i wycofały się na finiszu, robiąc miejsce dla zwycięskiego konsorcjum.
Samo konsorcjum, które zdobyło wielki kontrakt, jest godne tego, by poświęcić mu nieco miejsca. Warto zwrócić uwagę na firmę EasyLog, która była partnerem Cam Media w biznesowym przedsięwzięciu dla MSZ. EasyLog zostało powołane do życia w wielkopolskim Puszczykowie zaledwie na rok przed przetargiem MSZ. W 2011 r., gdy rozegrał się przetarg, EasyLog jest kontrolowana m.in. przez braci W. oraz Janusza J. Cała trójka to współwłaściciele i prezesi wrocławskiej firmy Netline, która dokładnie w 2011 r. znalazła się w centrum gigantycznej afery korupcyjnej związanej z projektami informatycznymi w MSWiA. Jesienią 2011 r. CBA zatrzymało Janusza J. Zarzut? Wręczanie 1,2 mln zł łapówek w Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA. J. zresztą się nie wypiera, że korumpował urzędnika, od którego zależały wielkie kontrakty. W „Superwizjerze” TVN w marcu tego roku szczegółowo opowiadał, jak kupował przychylność dyrektora z MSWiA. 2012 r. CBA zatrzymało też braci W., którzy podobnie jak J. stali za EasyLog i Netline. Ci z kolei, wedle prokuratury, mieli wyprowadzać z Netline pieniądze, które potem szły na fundusz łapówkowy.
Jakim cudem doszli z Cam Media do finału i wygrali przetarg? „Ryzyko przegranej jest wkalkulowane w każdy konkurs. Nie powinno to zatem dziwić żadnej firmy startującej w przetargu. Zdziwienie może budzić jedynie to, że wygrała firma zupełnie nam nieznana na tym rynku” – pisała nam Iwona Kasprzak-Ciesielska, dyrektor marketingu Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Reprezentant innej firmy przegranej w tamtym przetargu: „Pod nazwiskiem się nie wypowiem, bo na wojnę z rządem i administracją nie pójdę. Myśleliśmy o tym, żeby się odwoływać od wyników w MSZ, ale konkurs był organizowany na ostatnią chwilę i w gigantycznym pośpiechu, bo wielkimi krokami zbliżała się polska prezydencja w UE. Okoliczności przetargu były zadziwiające. Odpuściliśmy. Zwyciężyło we mnie myślenie, że musiały za tym stać służby, które chciały mieć kontrolę nad imprezami związanymi z prezydencją. Może teraz, po dwóch latach funkcjonariuszom CBA uda się coś wyjaśnić”.
- Przetarg na obsługę spotkań i konferencji podczas polskiej Prezydencji w UE odbył się zgodnie z prawem zamówień publicznych. Potwierdziła to kontrola NIK (przeprowadzona od 2 stycznia do 28 marca 2012 r. w MSZ) – odpisywał nam w czerwcu rzecznik MSZ, gdy pytaliśmy o ten właśnie konkurs. Zatrzymana dziś urzędniczka, oprócz tego, że była przewodniczącą komisji przetargowej, brała także udział w przygotowaniu specyfikacji do wspomnianego konkursu.
Przetarg wart był 34 mln zł. W branży konferencji i obsługi spotkań to astronomiczna kwota. W pierwszym etapie do MSZ trafiło 13 ofert m.in. dużych, uznanych firm. W szranki o wielki kontrakt stanęły w zbudowanych konsorcjach m.in. Międzynarodowe Targi Poznańskie, Polska Agencja Prasowa, Symposium Cracoviense. Wszystkie przepadły z kretesem. Do drugiego etapu zakwalifikowano pięć ofert, m.in. od firm z Puszczykowa w Wielkopolsce i z Jaworzna. Dysproporcje w punktacji między piątką finalistów a resztą były ogromne. Dla przykładu konsorcjum, w którym była PAP, zdobyło 100 pkt, Symposium Cracoviense 208, Międzynarodowe Targi Poznańskie 993. Piątka, która weszła do finału, zdobyła po 1635 pkt. Jak to w ogóle możliwe, że wszyscy finaliści dostali dokładnie taką samą liczbę 1635 pkt?
Anna Jędrocha, prezes Symposium Cracoviense mówiła nam: – Wygląda na to, że jedna z firm biorących udział w przetargu udzieliła pozostałym finalistom wykazy swych usług. Dlatego wszyscy uzyskali taką samą liczbę punktów. Po co? Po to, żeby w finale pojedynku o wielkie pieniądze znalazły się tylko określone wcześniej firmy? Co działo się dalej? Zastanawiająca sprawa.
Cztery oferty, które weszły do finału, zostały wycofane. Na stole została jedna złożona przez konsorcjum: EasyLog, It.expert i Cam Media. Krótko po dopięciu umowy z MSZ Cam Media (CBA weszło dziś również do biura tej firmy) zaczęła podpisywać umowy o współpracy z firmami, które były w finale i wycofały się na finiszu, robiąc miejsce dla zwycięskiego konsorcjum.
Samo konsorcjum, które zdobyło wielki kontrakt, jest godne tego, by poświęcić mu nieco miejsca. Warto zwrócić uwagę na firmę EasyLog, która była partnerem Cam Media w biznesowym przedsięwzięciu dla MSZ. EasyLog zostało powołane do życia w wielkopolskim Puszczykowie zaledwie na rok przed przetargiem MSZ. W 2011 r., gdy rozegrał się przetarg, EasyLog jest kontrolowana m.in. przez braci W. oraz Janusza J. Cała trójka to współwłaściciele i prezesi wrocławskiej firmy Netline, która dokładnie w 2011 r. znalazła się w centrum gigantycznej afery korupcyjnej związanej z projektami informatycznymi w MSWiA. Jesienią 2011 r. CBA zatrzymało Janusza J. Zarzut? Wręczanie 1,2 mln zł łapówek w Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA. J. zresztą się nie wypiera, że korumpował urzędnika, od którego zależały wielkie kontrakty. W „Superwizjerze” TVN w marcu tego roku szczegółowo opowiadał, jak kupował przychylność dyrektora z MSWiA. 2012 r. CBA zatrzymało też braci W., którzy podobnie jak J. stali za EasyLog i Netline. Ci z kolei, wedle prokuratury, mieli wyprowadzać z Netline pieniądze, które potem szły na fundusz łapówkowy.
Jakim cudem doszli z Cam Media do finału i wygrali przetarg? „Ryzyko przegranej jest wkalkulowane w każdy konkurs. Nie powinno to zatem dziwić żadnej firmy startującej w przetargu. Zdziwienie może budzić jedynie to, że wygrała firma zupełnie nam nieznana na tym rynku” – pisała nam Iwona Kasprzak-Ciesielska, dyrektor marketingu Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Reprezentant innej firmy przegranej w tamtym przetargu: „Pod nazwiskiem się nie wypowiem, bo na wojnę z rządem i administracją nie pójdę. Myśleliśmy o tym, żeby się odwoływać od wyników w MSZ, ale konkurs był organizowany na ostatnią chwilę i w gigantycznym pośpiechu, bo wielkimi krokami zbliżała się polska prezydencja w UE. Okoliczności przetargu były zadziwiające. Odpuściliśmy. Zwyciężyło we mnie myślenie, że musiały za tym stać służby, które chciały mieć kontrolę nad imprezami związanymi z prezydencją. Może teraz, po dwóch latach funkcjonariuszom CBA uda się coś wyjaśnić”.