Wraz z powrotem ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim wraca korupcja. Prokuratura oraz policja prowadzą śledztwo wobec kilkunastu funkcjonariuszy Straży Granicznej i Izby Celnej.
Śledztwo jest ściśle tajne. W sprawie pojawiają się nazwiska kilkunastu pograniczników i celników pracujących na przejściach granicznych Polski z Rosją w województwie warmińsko-mazurskim. Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów. Jak wynika z informacji, do których dotarł „Wprost”, śledztwo prowadzone jest od kilku miesięcy. – W aktach są sprawy nowe, ale też takie, które sięgają pięciu-sześciu lat wstecz – mówi nasz informator z prokuratury. – Jeśli zebrany materiał się potwierdzi, będzie to jedna z największych spraw korupcyjnych w polskich służbach granicznych – dodaje.
Według naszych informacji pogranicznicy i celnicy mieli ułatwiać przemyt papierosów z Rosji do Polski. Podobne postępowania były prowadzone z różnym skutkiem przed wejściem Polski do UE w latach 2002-2005. Wtedy na masową skalę prokuratura i CBŚ zatrzymywały pograniczników i celników. Wielu, jak się później okazało, miało postawione zarzuty na podstawie bardzo słabych dowodów.
Według naszych informacji obecne rozpracowanie było prowadzone na granicy przez kilka miesięcy. Oprócz policji i prokuratury w śledztwo jest zaangażowane Biuro Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej. Służby m.in. podsłuchiwały rozmowy telefoniczne pograniczników i celników. Dzięki temu zdobyto mocny materiał dowodowy.
Śledztwo w sprawie korupcji na granicy polsko-rosyjskiej zbiegło się z propozycją Mariana Podziewskiego, wojewody warmińsko-mazurskiego. Zgłosił on do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wniosek o zapisanie w przyszłorocznym budżecie środków na budowę dodatkowego monitoringu na przejściach granicznych z Rosją w Bezledach i Grzechotkach – Mamonowie II. Kamery będę niezależne od działających już tam systemów Straży Granicznej.
– Ciekawa była reakcja na nasz wniosek. Pogranicznicy w rozmowach z nami przekonywali, że kolejny monitoring nie jest w ogóle potrzebny – mówi nam pracownik olsztyńskiego urzędu wojewódzkiego. Mimo to nowe kamery zostaną zamontowane na początku 2014 r.
Tekst Mariusza Kowalewskiego ukaże się w najnowszym (50/2013) numerze tygodnika "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .
Według naszych informacji pogranicznicy i celnicy mieli ułatwiać przemyt papierosów z Rosji do Polski. Podobne postępowania były prowadzone z różnym skutkiem przed wejściem Polski do UE w latach 2002-2005. Wtedy na masową skalę prokuratura i CBŚ zatrzymywały pograniczników i celników. Wielu, jak się później okazało, miało postawione zarzuty na podstawie bardzo słabych dowodów.
Według naszych informacji obecne rozpracowanie było prowadzone na granicy przez kilka miesięcy. Oprócz policji i prokuratury w śledztwo jest zaangażowane Biuro Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej. Służby m.in. podsłuchiwały rozmowy telefoniczne pograniczników i celników. Dzięki temu zdobyto mocny materiał dowodowy.
Śledztwo w sprawie korupcji na granicy polsko-rosyjskiej zbiegło się z propozycją Mariana Podziewskiego, wojewody warmińsko-mazurskiego. Zgłosił on do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wniosek o zapisanie w przyszłorocznym budżecie środków na budowę dodatkowego monitoringu na przejściach granicznych z Rosją w Bezledach i Grzechotkach – Mamonowie II. Kamery będę niezależne od działających już tam systemów Straży Granicznej.
– Ciekawa była reakcja na nasz wniosek. Pogranicznicy w rozmowach z nami przekonywali, że kolejny monitoring nie jest w ogóle potrzebny – mówi nam pracownik olsztyńskiego urzędu wojewódzkiego. Mimo to nowe kamery zostaną zamontowane na początku 2014 r.
Tekst Mariusza Kowalewskiego ukaże się w najnowszym (50/2013) numerze tygodnika "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .