"PiS przyjmie niemiecką twarz"

"PiS przyjmie niemiecką twarz"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak na sali plenarnej Sejmu, fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Nie sądzę, żeby Grzegorz Schetyna chciał kandydować do europarlamentu. Obawiam się, że premier nie ma ochoty proponować mu takiego wyjazdu, a on sam nie ma ochoty na kandydowanie. Do momentu, kiedy nie dojdzie do większego trzęsienia ziemi w Platformie, proces marginalizowania Schetyny będzie postępować – mówi w rozmowie z Wprost.pl Paweł Poncyljusz.
Michał Olech: W jakiej kondycji są dwie największe partie – PO i PiS – na kilka miesięcy przed wyborami?

Paweł Poncyljusz: Jasno widać, że Platforma ma coraz większą zadyszkę, ale nie traci poparcia. Nad PiS-em natomiast ciągle wisi szklany sufit na poziomie 30 proc. Wydaje się, że partia rządząca jest coraz bardziej wymęczona, ale w przypadku wyborów do PE może uciekać w tematy proeuropejskie. Dla Platformy hasło „strefa euro” będzie wygodne, bo nie wymaga szczególnych pomysłów na Europę. W ten sposób można wręcz uciec od poważnych debat dotyczących przyszłości UE. To atrakcyjny temat, dla wielu kojarzący się z bogactwem.

A PiS?

Przyjmie niemiecką twarz. W tym kierunku pójdzie cała narracja, z której nic nie będzie wynikać. To jednak wygodny temat, żeby zainteresować czymś opinię publiczną. Zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że Polska jest szykanowana przez Niemców.

Formacja Jarosława Kaczyńskiego ma szanse na zwycięstwo? PiS ciągle jest silne słabością Platformy.

PiS może zwyciężyć, ale nie będzie to porażający sukces, który pognębi Platformę. Różnica między tymi partiami może mieścić się w granicy 3-5 pkt proc. PiS nie może zresztą wiele zwojować na europejskiej arenie. Tylko dwie duże frakcje – EPP i socjaliści – mają cokolwiek do gadania. Reszta tylko otrzymuje stanowiska zgodne z parytetem. Nawet jeżeli PiS wygra wybory, dla PE nie będzie to miało większego znaczenia.

Czy w przypadku Platformy nie jest tak, że tej partii szczególnie szkodzi zegarkowa afera ze Sławomirem Nowakiem? Zwłaszcza w mniejszych miastach ludzie myślą: nie mamy z czego żyć, a władza ma zegarki za 20 tys.

Zamieszanie spowodowane posądzeniami korupcyjnymi, jak zegarki, infoafera i pewnie wiele drobniejszych, zawsze obciąża obóz władzy. Obawiam się jednak, że nie jest to impuls o czymkolwiek przesądzający. Może osłabić pozycję partii rządzącej, ale będzie gwoździem do jej trumny. Gdyby okazało się, że na najwyższych szczeblach władzy mamy do czynienia z praktykami korupcyjnymi, wtedy byłby to poważny problem.

Grzegorza Schetynę czeka zsyłka do PE? W takim tonie wypowiadają się Małgorzata Kidawa-Błońska i Paweł Graś.

Nie sądzę, żeby chciał kandydować do europarlamentu. Na politycznych korytarzach słyszy się, że Schetyna mógłby pojechać tylko wtedy, gdyby nie kandydował na szefa dolnośląskiej PO. To był ostatni moment, w którym mógł liczyć na gest ze strony Donalda Tuska. Obawiam się, że premier nie ma ochoty proponować Schetynie takiego wyjazdu, a on sam nie ma ochoty na kandydowanie. Do momentu, kiedy nie dojdzie do większego trzęsienia ziemi w Platformie, proces marginalizowania Schetyny będzie postępować.