Informacja o tym, że wiceminister w rządzie Tuska jest oblatem benedyktyńskim, zelektryzowała opinię publiczną. Ale świeckich zakonników w Sejmie, Senacie i instytucjach publicznych jest znacznie więcej.
Michał Królikowski, od trzech lat wiceministra w rządzie Tuska śluby oblata złożył już 11 lat temu. Jego życiorys media zaczęły prześwietlać dopiero ostatnio. Powód? Książka, którą minister napisał wspólnie z konserwatywnym abp. Henrykiem Hoserem.
I się zaczęło. Okazało się, że Królikowski stoi za tak kontrowersyjnymi inicjatywami, jak sprzeciw wobec przystąpienia Polski do konwencji w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet czy negatywnym stanowiskiem ministerstwa wobec ustawy o związkach partnerskich. Pod koniec ubiegłego tygodnia na wiceministra poskarżył się nawet marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Zarzucił, że ten forsował poprawkę, która mogła być niezgodna z konstytucją. Miała ona wprowadzić do roty przyrzeczenia składanego m.in. przez notariuszy zwrot „Tak mi dopomóż Bóg” (dla chętnych). Poseł PO Andrzej Halicki zaapelował nawet do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego o odwołanie wiceszefa resortu. Tyle że w szeregach Platformy Obywatelskiej, nie mówiąc już o ugrupowaniach prawicy, jest znacznie więcej świeckich zakonników.
Krystyna Czuba, senator AWS IV kadencji, była rzeczniczka ministra edukacji i doradczyni premiera Kazimierza Marcinkiewicza, od lat jest członkinią instytutu życia konsekrowanego. Oznacza to, że musiała złożyć śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Ale, zgodnie z kościelnymi zasadami, członkinie takich wspólnot raczej nie ujawniają swej przynależności, by tym skuteczniej ewangelizować. Czuba ewangelizowała bardzo radykalnie: w czasie przygotowań do referendum konstytucyjnego w 1997 r. ostrzegała, że ustawa zasadnicza prowadzi do „dechrystianizacji i rozbioru Polski”. Z kolei Alicja Grześkowiak, która w latach 1997-2001 sprawowała funkcję marszałka Senatu, jest członkinią zakonu bożogrobców. W czasie ceremonii liturgicznych nosi czarne szaty i średniowieczne emblematy na piersiach. Spektakularne stroje noszą też członkowie funkcjonującego od 2011 r. Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Należą do niego m.in. mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca Starucha, czy Arkadiusz Urban, niegdyś burmistrz warszawskiej Pragi. W szeregach zakonu jest też dwóch radnych.
– Gdy wybieraliśmy stroje, to była cała narada – opowiada mec. Wąsowski, generał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. – Wynajęliśmy nawet firmę projektancką, która szyje sutanny. Było osiem prototypów. Początkowo chcieliśmy, by mucety sięgały do kostek, ale okazało się, że w takich trudniej jest klękać. Zdecydowały więc kwestie praktyczne i mucety sięgają do kolan – opowiada znany warszawski adwokat. Jednak nie tylko dzięki archaicznym strojom polscy świeccy zakonnicy roztaczają wokół siebie aurę tajemniczości. Organizują też zamknięte spotkania i rytuały, o których mówią niewiele lub wcale. Wiadomo, że w zależności od stopnia wtajemniczenia otrzymują kolejne „rangi”. W Rycerzach Kolumba, w którym zgodnie działają politycy PO i PiS, bracia o najwyższym, czwartym stopniu wtajemniczenia mają prawo nosić specjalny strój, na który składają się m.in. charakterystyczny kapelusz z kolorowymi piórami, peleryna i miecz u boku. Bracia o niższych rangach noszą jedynie szarfy zakonu. Na pierwszy rzut oka widać, że obrzędy świeckich zakonników kojarzą się z mistycyzmem i ze średniowiecznymi zakonami rycerskimi.
Zakon Rycerzy Kolumba powstał 130 lat temu w USA. Założył go ksiądz irlandzkiego pochodzenia Michael J. McGivney, by pomagać wdowom i sierotom po górnikach, którzy ginęli w kopalniach. Rycerze Kolumba składali się po dolarze, by pomóc rodzinom, które dotknęło nieszczęście. Obecnie na świecie Zakon Rycerzy Kolumba zrzesza 1,8 mln mężczyzn. W Polsce obok Guta-Mostowego w jego szeregach są poseł Jan Dziedziczak (PiS), Ireneusz Raś (PO), Kazimierz Gołojuch (PiS) czy senator Zdzisław Pupa (PiS). Dawniej do Rycerzy Kolumba należał też poseł PO Michał Szczerba. Do wspólnoty może przystąpić każdy mężczyzna, który ukończył 18 lat, jest katolikiem i ma akceptację swojego proboszcza.
Więcej o świeckich zakonnikach w najnowszym numerze tygodnika.
I się zaczęło. Okazało się, że Królikowski stoi za tak kontrowersyjnymi inicjatywami, jak sprzeciw wobec przystąpienia Polski do konwencji w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet czy negatywnym stanowiskiem ministerstwa wobec ustawy o związkach partnerskich. Pod koniec ubiegłego tygodnia na wiceministra poskarżył się nawet marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Zarzucił, że ten forsował poprawkę, która mogła być niezgodna z konstytucją. Miała ona wprowadzić do roty przyrzeczenia składanego m.in. przez notariuszy zwrot „Tak mi dopomóż Bóg” (dla chętnych). Poseł PO Andrzej Halicki zaapelował nawet do ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego o odwołanie wiceszefa resortu. Tyle że w szeregach Platformy Obywatelskiej, nie mówiąc już o ugrupowaniach prawicy, jest znacznie więcej świeckich zakonników.
Krystyna Czuba, senator AWS IV kadencji, była rzeczniczka ministra edukacji i doradczyni premiera Kazimierza Marcinkiewicza, od lat jest członkinią instytutu życia konsekrowanego. Oznacza to, że musiała złożyć śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Ale, zgodnie z kościelnymi zasadami, członkinie takich wspólnot raczej nie ujawniają swej przynależności, by tym skuteczniej ewangelizować. Czuba ewangelizowała bardzo radykalnie: w czasie przygotowań do referendum konstytucyjnego w 1997 r. ostrzegała, że ustawa zasadnicza prowadzi do „dechrystianizacji i rozbioru Polski”. Z kolei Alicja Grześkowiak, która w latach 1997-2001 sprawowała funkcję marszałka Senatu, jest członkinią zakonu bożogrobców. W czasie ceremonii liturgicznych nosi czarne szaty i średniowieczne emblematy na piersiach. Spektakularne stroje noszą też członkowie funkcjonującego od 2011 r. Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Należą do niego m.in. mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca Starucha, czy Arkadiusz Urban, niegdyś burmistrz warszawskiej Pragi. W szeregach zakonu jest też dwóch radnych.
– Gdy wybieraliśmy stroje, to była cała narada – opowiada mec. Wąsowski, generał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. – Wynajęliśmy nawet firmę projektancką, która szyje sutanny. Było osiem prototypów. Początkowo chcieliśmy, by mucety sięgały do kostek, ale okazało się, że w takich trudniej jest klękać. Zdecydowały więc kwestie praktyczne i mucety sięgają do kolan – opowiada znany warszawski adwokat. Jednak nie tylko dzięki archaicznym strojom polscy świeccy zakonnicy roztaczają wokół siebie aurę tajemniczości. Organizują też zamknięte spotkania i rytuały, o których mówią niewiele lub wcale. Wiadomo, że w zależności od stopnia wtajemniczenia otrzymują kolejne „rangi”. W Rycerzach Kolumba, w którym zgodnie działają politycy PO i PiS, bracia o najwyższym, czwartym stopniu wtajemniczenia mają prawo nosić specjalny strój, na który składają się m.in. charakterystyczny kapelusz z kolorowymi piórami, peleryna i miecz u boku. Bracia o niższych rangach noszą jedynie szarfy zakonu. Na pierwszy rzut oka widać, że obrzędy świeckich zakonników kojarzą się z mistycyzmem i ze średniowiecznymi zakonami rycerskimi.
Zakon Rycerzy Kolumba powstał 130 lat temu w USA. Założył go ksiądz irlandzkiego pochodzenia Michael J. McGivney, by pomagać wdowom i sierotom po górnikach, którzy ginęli w kopalniach. Rycerze Kolumba składali się po dolarze, by pomóc rodzinom, które dotknęło nieszczęście. Obecnie na świecie Zakon Rycerzy Kolumba zrzesza 1,8 mln mężczyzn. W Polsce obok Guta-Mostowego w jego szeregach są poseł Jan Dziedziczak (PiS), Ireneusz Raś (PO), Kazimierz Gołojuch (PiS) czy senator Zdzisław Pupa (PiS). Dawniej do Rycerzy Kolumba należał też poseł PO Michał Szczerba. Do wspólnoty może przystąpić każdy mężczyzna, który ukończył 18 lat, jest katolikiem i ma akceptację swojego proboszcza.
Więcej o świeckich zakonnikach w najnowszym numerze tygodnika.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a