Piecha: Kilometrowe kolejki u lekarzy. Arłukowicz to koniunkturalista

Piecha: Kilometrowe kolejki u lekarzy. Arłukowicz to koniunkturalista

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bolesław Piecha (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Jestem rozczarowany Bartoszem Arłukowiczem, mimo, że nigdy nie przeceniałem jego pracy w komisji zdrowia. Znałem jego słabe i mocne strony. Moje rozczarowanie wynika z tego, że nie ma on koncepcji ani wizji. Jeżeli na takim stanowisku mamy osobowość z takimi wadami, to nie może kierować tak trudnym resortem – mówi w rozmowie z Wprost.pl senator PiS Bolesław Piecha.
Michał Olech: Dzisiaj posłowie będą zajmować się wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra zdrowia. Dlaczego PiS chce odwołać Bartosza Arłukowicza?

Bolesław Piecha: Powody, dla których chcemy odwołać Bartosza Arłukowicza, zamknęły się w 12 punktach. Najważniejszą sprawą jest dramatyczna sytuacja w dostępie chorych do leczenia. Nie mówiąc już o jej jakości, bo najlepiej świadczą o niej ostatnie dramatyczne sytuacje w szpitalach. Kolejki w ciągu ostatniego roku zwiększyły się o 40 proc. To niemożliwe, żeby w cywilizowanym kraju na proste zabiegi, chociażby zaćmy, czekało się w kilometrowych kolejkach.

Przecież w ostatnich kilku latach nakłady na służbę zdrowia wzrosły bodaj o połowę.

To też zarzut, bo czy cokolwiek się zmieniło? Nie wierzyliśmy specjalnie w Arłukowicza, bo jest koniunkturalistą. Mieliśmy jednak nadzieję, że przeciwstawi się chociażby komercjalizacji służby zdrowia. Wreszcie – nie zadbał o sensowne nakłady, a jak była na nie szansa, to nie poparł swojego urzędnika, czyli NFZ. Chodziło wtedy o 700 mln złotych, które należało się Polakom. To przecież e-WUŚ wykazał, że w kasie brakuje tych pieniędzy. Poza tym postępująca degradacja polskich szpitali i brak jakiejkolwiek dyskusji. To tyle, i aż tyle.

Czy odwołanie ministra zdrowia nie pogorszyłoby przypadkiem sytuacji w służbie zdrowia?


Jeżeli ktoś myśli, że pod rządami Arłukowicza może coś zmienić się na gorsze, to się myli. Znałem jego słabe i mocne strony. Moje rozczarowanie wynika z tego, że nie ma on koncepcji ani wizji. Jeżeli na takim stanowisku mamy osobowość z takimi wadami, to nie może ona kierować tak trudnym resortem.

Problem w tym, że pieniędzy w systemie jest za mało, więc wymiana Arłukowicza na kogoś innego niewiele da.


Tak, ale Arłukowicz miał zabiegać o te pieniądze. A co zrobił? Zwolnił prezesa NFZ-u, który upomniał się o 700 mln złotych. Ona przecież oparła te roszczenia o prawo, które przyjął rząd. Arłukowicz powinien ją wtedy wesprzeć, a nie wycofać się, i wyrzucić prezes NFZ na zbity pysk.

Ale skoro jest za mało, to może PiS poprze podwyżkę składki zdrowotnej?

PiS ma inny pomysł na finansowanie służby zdrowia. Dywagacje, czy ktoś zwiększy składkę, to trudna sprawa. Na pewno nie da zrobić się tego skokowo. Trudno zrobić to teraz, w tak ogromnym bałaganie. Proste zwiększenie środków bez konkretnego planu postępowania byłoby wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Zgadzamy się, że nakłady trzeba podnieść, ale niech ten minister tego nie robi.

A czy składanie takich wniosków ma jakikolwiek sens, skoro wiadomo, że koalicja obroni danego ministra?

Plebiscyty trudno się wygrywa, jeżeli ceną jest jedność koalicji. Rozmawiałem z posłami PSL-u, którzy krytycznie odnoszą się do Arłukowicza. Ale jak zapytałem ich, jak będą głosować, to powiedzieli, że dadzą mu szanse na kolejne dwa miesiące. Poczekamy więc te kilka miesięcy i za jakiś czas złożymy kolejny wniosek o wotum nieufności. W polskiej służbie zdrowia pod kierownictwem Bartosza Arłukowicza nic się nie zmieni.