Małgorzata Herde, najsłynniejsza agentka polskich celebrytek, w tym córki byłego prezydenta Kwaśniewskiego, nie rozliczała się finansowo ze swymi klientkami. W sprawie chodzi o setki tysięcy złotych.
29-letnia Herde od zawsze uwielbiała skupiać na sobie uwagę. Ale o takim zainteresowaniu, jakie wywołuje ostatnio, raczej nie marzyła. Od tygodnia polski szołbiznes huczy od plotek, że jedna z najważniejszych osób w świecie celebrytów, przedstawiana w plotkarskiej prasie jako „przyjaciółka gwiazd”, nie rozliczała się finansowo ze swymi podopiecznymi. Jak przez lata udawało się jej brylować na salonach? I dlaczego w jej sprawie zapanowała zmowa milczenia?
Modelka Karolina Malinowska, która w ostatnich dniach zakończyła współpracę z Herde: „Przecież jeśli ktoś w tej całej sprawie jest oszukany, to właśnie my! Mimo to gwarantuję wam, że żadna z nas nic nie powie”. „Warszawka” ma na ten temat dwie teorie: spiskową i pragmatyczną. Pierwsza głosi, że Herde zbyt dużo wie o swoich byłych klientkach. Że system nierejestrowanych nigdzie korzyści, prezentów (zwanych „giftami”) i niejasnych dealów, w którym tak świetnie od lat się poruszała Herde, to także w znacznym stopniu źródło utrzymania dużej części polskich celebrytów.
Teoria pragmatyczna: oszukane panie zdają sobie sprawę, że jak pójdą na twardą konfrontację, nie odzyskają niczego. Raz, że mają wiedzy, jak Herde, której bezgranicznie ufały, konstruowała za nie umowy. Dwa, że prawdopodobnie agentka formalnie nie dysponuje prawie żadnym majątkiem. Nie ma więc szans, by odzyskać od niej takie pieniądze. – Wolą więc się z nią dogadać polubownie, licząc, że odzyskają cokolwiek – mówi jedna z osób znająca szołbiznes. Paradoksalnie więc zależy im, by sprawy nie nagłaśniać. Bo im o aferze celebryckiej głośniej, tym mniejsze szanse, że Herde w przyszłości jeszcze coś zarobi i cokolwiek im odda.
Herde działa pod szyldem zarejestrowanej w Warszawie spółki. Należy ona do firmy zarejestrowanej na Cyprze. Cypryjską spółkę reprezentuje z kolei Arno Van Dorst, były potentat z branży gier hazardowych. Holender 10 lat temu był na czołówkach polskich gazet. Miał lobbować u polityków SLD za przepisami korzystnymi dla właścicieli „jednorękich bandytów”. Drugie zajęcie Herde do organizowanie konkursów Miss Polonia. Zajmuje się tym firma, której właścicielem jest wspominana spółka z Cypru, reprezentowana przez Van Dorsta.
W piątek rzecznik TVP Jacek Rakowiecki przekazał nam, że telewizja publiczna w tym roku nie będzie kooperowała z firmą organizującą konkurs, ponieważ ta kompletnie nie przygotowała się do imprezy.
Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a .
Modelka Karolina Malinowska, która w ostatnich dniach zakończyła współpracę z Herde: „Przecież jeśli ktoś w tej całej sprawie jest oszukany, to właśnie my! Mimo to gwarantuję wam, że żadna z nas nic nie powie”. „Warszawka” ma na ten temat dwie teorie: spiskową i pragmatyczną. Pierwsza głosi, że Herde zbyt dużo wie o swoich byłych klientkach. Że system nierejestrowanych nigdzie korzyści, prezentów (zwanych „giftami”) i niejasnych dealów, w którym tak świetnie od lat się poruszała Herde, to także w znacznym stopniu źródło utrzymania dużej części polskich celebrytów.
Teoria pragmatyczna: oszukane panie zdają sobie sprawę, że jak pójdą na twardą konfrontację, nie odzyskają niczego. Raz, że mają wiedzy, jak Herde, której bezgranicznie ufały, konstruowała za nie umowy. Dwa, że prawdopodobnie agentka formalnie nie dysponuje prawie żadnym majątkiem. Nie ma więc szans, by odzyskać od niej takie pieniądze. – Wolą więc się z nią dogadać polubownie, licząc, że odzyskają cokolwiek – mówi jedna z osób znająca szołbiznes. Paradoksalnie więc zależy im, by sprawy nie nagłaśniać. Bo im o aferze celebryckiej głośniej, tym mniejsze szanse, że Herde w przyszłości jeszcze coś zarobi i cokolwiek im odda.
Herde działa pod szyldem zarejestrowanej w Warszawie spółki. Należy ona do firmy zarejestrowanej na Cyprze. Cypryjską spółkę reprezentuje z kolei Arno Van Dorst, były potentat z branży gier hazardowych. Holender 10 lat temu był na czołówkach polskich gazet. Miał lobbować u polityków SLD za przepisami korzystnymi dla właścicieli „jednorękich bandytów”. Drugie zajęcie Herde do organizowanie konkursów Miss Polonia. Zajmuje się tym firma, której właścicielem jest wspominana spółka z Cypru, reprezentowana przez Van Dorsta.
W piątek rzecznik TVP Jacek Rakowiecki przekazał nam, że telewizja publiczna w tym roku nie będzie kooperowała z firmą organizującą konkurs, ponieważ ta kompletnie nie przygotowała się do imprezy.
Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a .