Kilka dni temu na imprezie Doda pobiła wraz z towarzyszącymi jej osobami Agnieszkę Szulim. Bo ta nie pada na kolana przed nią ani nie spija z jej napuchniętych od wypełniaczy ust każdego słowa.
Kiedy o tym się dowiedziałam, myślałam najpierw, że to tani i żenujący żart, jak wszystko, co robi Doda. Bo nie można być aż tak pozbawionym klasy. Myliłam się. Okazuje się, że można po prostu na kogoś zrobić bandycką zasadzkę z kumplami i dać mu popalić, a potem mówić, że nic się nie stało. To nie pierwszy raz, kiedy ta niegdysiejsza diwa bije ludzi, ubliża im, obraża ich. Lista bójek i chamskich ustawek jest bardziej imponująca niż jej „hitów”. Monika Jarosińska, Grupa Operacyjna, Justyna Steczkowska… Przykłady działalności Dody można mnożyć. I zawsze, bo jest znana i nietykalna, pozostaje bezkarna przy poklasku swoich medialnych „przyjaciół”, którym szczerze życzę, by kiedyś potraktowała ich tak jak swoich wrogów. Z buta i po chamsku. Zasłużyliście sobie na to jak nikt inny.
Gdyby to był cywilizowany kraj i media, a nie powiązana z sobą sieć interesów, pani Doda od razu znalazłaby się na czarnej liście. Nikt by jej nie zapraszał, chyba że na otwarcie sklepiku z sedesami. Jednak mieszkamy w Polsce i nazajutrz po tym, jak pobiła dziennikarkę, udała się na pokaz mody, inspirowany – co ciekawe – żoną jednego z największych zbrodniarzy w historii, czyli Imeldy Marcos. Idę o zakład, że zaraz Doda, której nie powinno się wpuszczać do mediów, choćby za propagowanie ostentacyjnego chamstwa i przemocy, usiądzie na jakiejś kanapie w telewizji śniadaniowej i opowie swoją wersję wydarzeń, a prowadzący będą radośnie klaskać z wrażenia. Potem pojawi się w gazecie „wywiad, jakiego nie było”, w którym opowie, jak kocha mamę, pierogi i dlaczego kontuzja kręgosłupa nie przeszkadza jej w biciu ludzi.
Polisz szołbiz łelkam tu. Media stworzyły potwora. Piszę to świadomie jako osoba, która – co przyznaję – też się niestety do tego mocno przyłożyła. Sięgnęliśmy właśnie dna. Może wreszcie czas się odbić i powiedzieć chamstwu NIE?
Gdyby to był cywilizowany kraj i media, a nie powiązana z sobą sieć interesów, pani Doda od razu znalazłaby się na czarnej liście. Nikt by jej nie zapraszał, chyba że na otwarcie sklepiku z sedesami. Jednak mieszkamy w Polsce i nazajutrz po tym, jak pobiła dziennikarkę, udała się na pokaz mody, inspirowany – co ciekawe – żoną jednego z największych zbrodniarzy w historii, czyli Imeldy Marcos. Idę o zakład, że zaraz Doda, której nie powinno się wpuszczać do mediów, choćby za propagowanie ostentacyjnego chamstwa i przemocy, usiądzie na jakiejś kanapie w telewizji śniadaniowej i opowie swoją wersję wydarzeń, a prowadzący będą radośnie klaskać z wrażenia. Potem pojawi się w gazecie „wywiad, jakiego nie było”, w którym opowie, jak kocha mamę, pierogi i dlaczego kontuzja kręgosłupa nie przeszkadza jej w biciu ludzi.
Polisz szołbiz łelkam tu. Media stworzyły potwora. Piszę to świadomie jako osoba, która – co przyznaję – też się niestety do tego mocno przyłożyła. Sięgnęliśmy właśnie dna. Może wreszcie czas się odbić i powiedzieć chamstwu NIE?