Koniec dyktatury chudzielców

Koniec dyktatury chudzielców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Liszowska FOTOMAT / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
Polskie gwiazdy skutecznie udowadniają, że kilka kilogramów więcej to nie tragedia. Ich bunt przeciwko dyktaturze chudzielców zaczyna przynosić efekty.

Lubię swoją dupę”. W koszulce z takim napisem sfotografowała się 21-letnia polsko-czeska piosenkarka Ewa Farna. Zdjęcie wrzuciła na Facebooka, natychmiast polubiło je ponad 2 tys. internautów. Farna wrzuciła też do sieci fotografię swojej kolacji złożonej z mięsa wieprzowego ze szparagami, sosem holenderskim i sałatką. Okrasiła ją podpisem: „Tak je polska ciężarówka”. „Ciężarówka” to określenie, które nadali jej dziennikarze jednego z portali, umieszczając zestawienie trzech zdjęć gwiazdy. Na pierwszym Farna prezentuje się w rozmiarze small. Na drugim coraz wyraźniej widać jej ponadprogramowe kilogramy. Na trzecim jest już całkiem okrągła. Zdaniem krytyków wręcz gruba. Sęk w tym, że tak naprawdę Farna gruba nie jest, a niezwykle kobiecej figury mogłoby jej pozazdrościć wiele zakompleksionych pań.

Zmiany na plus

Farna to przykład celebrytki, która postanowiła się sprzeciwić dyktatowi chudzielców od dawna panującemu w mediach i show-biznesie. Bo od pewnego czasu znane panie plus size zwierają szeregi w walce o akceptację ich figury i rozmiarów ubrań, które noszą. Agata Kaługa, założycielka portalu Prawdziwe Kobiety Mają Krągłości, który promuje kobiece kształty i walczy ze stereotypami korpulentnych pań, uważa, że na naszych oczach dochodzi do mentalnego przełomu. Polska powoli idzie śladem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie kształty znanych kobiet w rozmiarze L czy XL nie są powodem do szykan, a bywają wręcz atutem.

Przykład? Choćby 14. edycja „Tańca z gwiazdami”, którego producenci zaprosili do udziału dwie nieco pulchniejsze celebrytki: aktorkę Violettę Arlak i dziennikarkę Karolinę Szostak. Agata Kaługa, sama plus size, cieszy się, że ostatnio kobiety coraz częściej pozwalają sobie na luksus bycia sobą. Czują, że nie muszą już gonić za narzucanymi przez świat mody drakońskimi standardami. Nie mają oporów, by na przykład przyjąć propozycję z „Tańca z gwiazdami” albo, tak jak Joanna Liszowska, w czasie koncertu w sylwestrową noc zaprezentować się w body. – W ten sposób udowadniają, że kilka dodatkowych kilogramów to nie życiowa tragedia – mówi.

Kaługa twierdzi, że aby funkcjonować we współczesnym show-biznesie, trzeba mieć wyjątkowo silne poczucie własnej wartości. Tylko dzięki niemu można jakoś znieść wszystkie złośliwości typu: „nie chce się jej odchudzać” albo „nie potrafi schudnąć”. Jak przyznaje, niewielu osobom mieści się w głowie to, że nie wszyscy chcą nosić rozmiar zero. – Podejście mediów czy producentów programów rozrywkowych ulega zmianie, choć wciąż sporo w nim chęci do robienia sensacji na siłę i upatrywania w kobietach plus size anomalii. Czekam cierpliwie, aż zaczną być traktowane na równi ze szczupłymi koleżankami – mówi Kaługa.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"

Najnowszy numer "Wprost" jest  dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .