Czy kandydaci księdza Rydzyka mogą stracić miejsca na listach PiS? Sprawa jest otwarta do czasu rejestracji list. Według naszych źródeł, nie bez powodu politycy PiS dostali sms, zgodnie z którym mają zbierać podpisy na listy do ostatniej chwili. Oficjalnie dlatego, by mieć ich jak najwięcej. Ale przy okazji to czas na ewentualne zmiany.
Kilkanaście dni temu, kończą się obrady komitetu politycznego PiS. Władze partii przyjmują listy do europarlamentu. Chwilę później do samochodu wsiadają Joachim Brudziński, sekretarz generalny partii i szef klubu Mariusz Błaszczak. Ruszają do Drohiczyna. Tam, w siedzibie bpa Antoniego Dydycza mają się spotkać z księdzem Tadeuszem Rydzykiem.
Zanim dojadą, media podają już wszystkie wyborcze "jedynki” PiS. Nie ma wśród nich ani jednej osoby wskazanej wcześniej przez dyrektora Radia Maryja. Do księdza dzwonią zaufani politycy PiS i przekazują informacje, że "jego kandydaci” zajmują dalsze miejsca na listach.
Po kilku godzinach jazdy samochód z Brudzińskim i Błaszczakiem podjeżdża pod kurię. Na parkingu politycy widzą już auto Rydzyka. Kiedy dzwonią, wychodzi do nich jego współpracownik. - Ojciec nie ma przyjemności w spotkaniu z panami, ani w najbliższych dniach ani tygodniach – ma oświadczyć politykom. Ci jak niepyszni wracają więc do Warszawy. - Dostali czarną polewkę – kwituje jeden z polityków blisko rozgłośni.
Ostateczny kształt list nie przypadł do gustu Rydzykowi – jak twierdzą nasze źródła – „poczuł się oszukany”. - Na razie traktujemy to jako dyrektorskie zwykłe negocjacje. Nie została złamana umowa, zgodnie z którą za miejsca na listach dla swoich ludzi ksiądz nie będzie zapraszać ziobrystów do telewizji i radia. Oprócz Kempy oczywiście, bo ją ojciec dyrektor uwielbia i z tym musimy się pogodzić – mówi nam polityk z władz PiS.
A co, gdyby jednak ziobryści zaczęli częściej pojawiać się w mediach ojca dyrektora? – No to wojna – nie ma wątpliwości nasz rozmówca.
Sprawa jest otwarta do czasu rejestracji list. Według naszych źródeł, nie bez powodu politycy PiS dostali sms, zgodnie z którym mają zbierać podpisy na listy do ostatniej chwili. Oficjalnie dlatego, by mieć ich jak najwięcej. Ale przy okazji to czas na ewentualne zmiany. Do tego z Nowogrodzkiej w miniony weekend zaczęły płynąć sygnały: jeśli Rydzyk złamie ustalenia, jego kandydaci mogą jeszcze stracić biorące miejsca. Wtedy PiS może popierać kolejne mocne nazwiska z list – jak Witolda Waszczykowskiego, który startuje trzeciego miejsca w Łodzi – za radiomaryjną kandydatką Urszulą Krupą.
Zanim dojadą, media podają już wszystkie wyborcze "jedynki” PiS. Nie ma wśród nich ani jednej osoby wskazanej wcześniej przez dyrektora Radia Maryja. Do księdza dzwonią zaufani politycy PiS i przekazują informacje, że "jego kandydaci” zajmują dalsze miejsca na listach.
Po kilku godzinach jazdy samochód z Brudzińskim i Błaszczakiem podjeżdża pod kurię. Na parkingu politycy widzą już auto Rydzyka. Kiedy dzwonią, wychodzi do nich jego współpracownik. - Ojciec nie ma przyjemności w spotkaniu z panami, ani w najbliższych dniach ani tygodniach – ma oświadczyć politykom. Ci jak niepyszni wracają więc do Warszawy. - Dostali czarną polewkę – kwituje jeden z polityków blisko rozgłośni.
Ostateczny kształt list nie przypadł do gustu Rydzykowi – jak twierdzą nasze źródła – „poczuł się oszukany”. - Na razie traktujemy to jako dyrektorskie zwykłe negocjacje. Nie została złamana umowa, zgodnie z którą za miejsca na listach dla swoich ludzi ksiądz nie będzie zapraszać ziobrystów do telewizji i radia. Oprócz Kempy oczywiście, bo ją ojciec dyrektor uwielbia i z tym musimy się pogodzić – mówi nam polityk z władz PiS.
A co, gdyby jednak ziobryści zaczęli częściej pojawiać się w mediach ojca dyrektora? – No to wojna – nie ma wątpliwości nasz rozmówca.
Sprawa jest otwarta do czasu rejestracji list. Według naszych źródeł, nie bez powodu politycy PiS dostali sms, zgodnie z którym mają zbierać podpisy na listy do ostatniej chwili. Oficjalnie dlatego, by mieć ich jak najwięcej. Ale przy okazji to czas na ewentualne zmiany. Do tego z Nowogrodzkiej w miniony weekend zaczęły płynąć sygnały: jeśli Rydzyk złamie ustalenia, jego kandydaci mogą jeszcze stracić biorące miejsca. Wtedy PiS może popierać kolejne mocne nazwiska z list – jak Witolda Waszczykowskiego, który startuje trzeciego miejsca w Łodzi – za radiomaryjną kandydatką Urszulą Krupą.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.
Najnowszy numer "Wprost" będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a