Rodzice nie chcą zadręczać syna reliktami przeszłości, zgodnie jednak przyznają, że dziś niełatwo o dobrą dziecięcą literaturę, a większość zabawek w sklepach atakuje maluchy agresywnymi kolorami i dźwiękami. Nie mówiąc już o telewizyjnych bajkach, których bohaterowie potrafią być okrutni, a fabuła zbyt wyszukana jak na potrzeby kilkulatka. Zresztą Ewa i Jakub Zającowie robią wszystko, by Leon zbyt szybko nie zasiadł przed telewizorem. – Staramy się tak organizować mu czas, by ratunek w postaci kanału z bajkami, z którego korzysta wielu rodziców, nie był konieczny – mówią i dodają, że zastanawiają się nad zakupem projektora, jaki sami pamiętają z dzieciństwa. Wtedy „Bolka i Lolka” czy „Porwanie Baltazara Gąbki” mogliby wyświetlać na ścianie, a seans byłby wydarzeniem, na które się czeka w napięciu.
Coraz więcej rodziców, zazwyczaj dobrze wykształconych i zarabiających, myśli w podobny sposób. Prof. Wojciech Burszta, kulturoznawca z SWPS, uważa, że to normalne zjawisko. – Pokolenie dzisiejszych 30-latków, czyli ludzi, którzy tak naprawdę z czasów Polski Ludowej nie pamiętają nic, przestaje traktować PRL jak czarną dziurę, sięga po wartościową literaturę dziecięcą z tamtych czasów czy wytwory kultury popularnej. Przestało przeszkadzać to, że to wszystko powstało za komuny – wyjaśnia.
PRL spod lady
Moda na PRL już jakiś czas temu wkroczyła do dziecięcego pokoju, ale dziś możemy mówić o prawdziwym boomie. Wiele firm z powodzeniem wykorzystuje tę fascynację, produkując dziecięce gadżety. – To niewyczerpane źródło dochodów. PRL dziś ma ogromną wartość rynkową – podkreśla prof. Burszta. Jego słowa potwierdza Jakub Kopczyński, kierownik sklepu Spod Lady. – Kupiliśmy prawa do wizerunku Bolka i Lolka, bo to jedne z najczęściej poszukiwanych przez rodziców postaci – mówi. Bywa, że po kalejdoskop z Bolkiem i Lolkiem ustawia się kolejka.
Sklep oferuje też bączki, wańki-wstańki, nakręcane metalowe myszki, bierki, kapsle do gry w Wyścig Pokoju, Misia Uszatka w różnych konfiguracjach, gumę do skakania czy zapomniane, wydawałoby się, pchełki.
Cały tekst można przeczytać w świątecznym numerze "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a