Wczoraj Rada Miasta Łodzi zadecydowała, że w mieście nie powstanie jednak pomnik Lecha Kaczyńskiego. - Co innego się mówi w tak uroczystym dniu przed opinią publiczną, Zgromadzeniem Narodowym i prezydentami innych państw, a co innego się robi - mówił w rozmowie z „Wprost” poseł PiS Bartosz Kownacki komentując tę decyzję.
Gabriela Keklak, „Wprost”: Jak ocenia pan wczorajszą decyzję Rady Miasta Łodzi dot. budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego?
Bartosz Kownacki: To jest przykre po pierwsze, ze względu na datę 4 czerwca, po drugie ze względu na to, co mówił prezydent Komorowski w sejmie. O zgodzie narodowej, o pojednaniu. Decyzja, jaka zapadła w Łodzi pokazuje to prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej.
Jakie jest to oblicze?
Co innego się mówi w tak uroczystym dniu przed opinią publiczną, Zgromadzeniem Narodowym i prezydentami innych państw, a co innego się robi.
Co zatem sądzi pan o decyzji, jaka zapadła w Łodzi?
Ona nie jest niczym uzasadniona. Skoro już wcześniej zadecydowano, że pomnik ma być budowany to tak naprawdę dokończenie tej sprawy jest gestem dobrej woli. Nie mówiąc już o pewnym szacunku dla tych, którzy odeszli w katastrofie. Podobna sytuacja była wcześniej w Bydgoszczy, gdzie Rada Miasta bezpośrednio po katastrofie podjęła decyzję, większością nie budzącą wątpliwości, o tym, że most będzie nazwany imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich. Później decyzję tę zmieniono.
Dlaczego według pana tych spraw nie doprowadza się do zakładanego końca?
Żeby dzielić Polaków, żeby wprowadzić jakieś zamieszanie i polaryzacje nastrojów, nawet nie dla uzyskania jakiś celów politycznych. Wśród polityków są podziały nawet w sprawach, w których powinniśmy się nad nie wznosić. To jest tego przykład.
Czy PiS będzie walczyć o upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego?
Jak najbardziej tak, bo to jest upamiętnianie polskiej historii. Tak jak nie możemy zapomnieć o tym, że był taki dzień jak 4 czerwca, że był taki dzień jak 11 listopada, czy 17 września, tak i trzeba pamiętać o tym, że był 10 kwietnia. Trzeba pamiętać też o polskich prezydentach i szczególnie o prezydencie, który dobrze zasłużył się dla Polski.
Jakim prezydentem według pana był Lech Kaczyński?
Dzisiejsza sytuacja międzynarodowa pokazuje, że to była osoba, która patrzyła na kilka, kilkanaście lat do przodu. Gdyby wówczas była zgoda w tym zakresie, to być może do sytuacji na Ukrainie by nie doszło. W ogóle trudno odbierać śp. Lechowi Kaczyńskiemu realnych zasług, szczególnie w zakresie polityki międzynarodowej. Trochę jest smutne, że z jednej strony podejmuje się prowokacyjne decyzje, tak jak w Łodzi, w stosunku do pamięci o zmarłym, a z drugiej strony zmarłego gen. Jaruzelskiego nazywa się człowiekiem honoru i dziwimy się, że są protesty w trakcie uroczystości pogrzebowych. To w jaki sposób politycy dzisiaj odnoszą się do takich spraw jest podsumowaniem tych 25 lat naszej wolności.
Czy decyzja o tym, że pomnik nie powstanie była wynikiem lokalnych rozgrywek?
Nie tylko lokalnych. Było tu również pewne przyzwolenie centrali PO. To, że centrala co innego mówi publicznie nie znaczy, że tak naprawdę władze Platformy nie są zainteresowane wygaszaniem konfliktów i jakimkolwiek pojednaniem. One są zainteresowane polaryzowaniem nastrojów i prowokowaniem drugiej strony do jak najbardziej radykalnych wystąpień i gestów sprzeciwu, które często są emocjonalne. Wiadomo, że ta sprawa budzi szczególne emocje wśród PiS i wiadomo, że bardzo łatwo powiedzieć to jedno słowo za dużo w takiej sytuacji.
Budowie pomnika sprzeciwiło się 7 tys. obywateli. Czy to nie sygnał, że ta postać budzi kontrowersje w Łodzi?
Ja jestem w stanie w przeciągu miesiąca przynieść pani dużo więcej podpisów, które sprzeciwiają się tęczy na Placu Zbawiciela. Czy to znaczy, że ta tęcza zostanie usunięta? Jeżeli tak, to zaczynam dzisiaj zbieranie podpisów.
Bartosz Kownacki: To jest przykre po pierwsze, ze względu na datę 4 czerwca, po drugie ze względu na to, co mówił prezydent Komorowski w sejmie. O zgodzie narodowej, o pojednaniu. Decyzja, jaka zapadła w Łodzi pokazuje to prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej.
Jakie jest to oblicze?
Co innego się mówi w tak uroczystym dniu przed opinią publiczną, Zgromadzeniem Narodowym i prezydentami innych państw, a co innego się robi.
Co zatem sądzi pan o decyzji, jaka zapadła w Łodzi?
Ona nie jest niczym uzasadniona. Skoro już wcześniej zadecydowano, że pomnik ma być budowany to tak naprawdę dokończenie tej sprawy jest gestem dobrej woli. Nie mówiąc już o pewnym szacunku dla tych, którzy odeszli w katastrofie. Podobna sytuacja była wcześniej w Bydgoszczy, gdzie Rada Miasta bezpośrednio po katastrofie podjęła decyzję, większością nie budzącą wątpliwości, o tym, że most będzie nazwany imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich. Później decyzję tę zmieniono.
Dlaczego według pana tych spraw nie doprowadza się do zakładanego końca?
Żeby dzielić Polaków, żeby wprowadzić jakieś zamieszanie i polaryzacje nastrojów, nawet nie dla uzyskania jakiś celów politycznych. Wśród polityków są podziały nawet w sprawach, w których powinniśmy się nad nie wznosić. To jest tego przykład.
Czy PiS będzie walczyć o upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego?
Jak najbardziej tak, bo to jest upamiętnianie polskiej historii. Tak jak nie możemy zapomnieć o tym, że był taki dzień jak 4 czerwca, że był taki dzień jak 11 listopada, czy 17 września, tak i trzeba pamiętać o tym, że był 10 kwietnia. Trzeba pamiętać też o polskich prezydentach i szczególnie o prezydencie, który dobrze zasłużył się dla Polski.
Jakim prezydentem według pana był Lech Kaczyński?
Dzisiejsza sytuacja międzynarodowa pokazuje, że to była osoba, która patrzyła na kilka, kilkanaście lat do przodu. Gdyby wówczas była zgoda w tym zakresie, to być może do sytuacji na Ukrainie by nie doszło. W ogóle trudno odbierać śp. Lechowi Kaczyńskiemu realnych zasług, szczególnie w zakresie polityki międzynarodowej. Trochę jest smutne, że z jednej strony podejmuje się prowokacyjne decyzje, tak jak w Łodzi, w stosunku do pamięci o zmarłym, a z drugiej strony zmarłego gen. Jaruzelskiego nazywa się człowiekiem honoru i dziwimy się, że są protesty w trakcie uroczystości pogrzebowych. To w jaki sposób politycy dzisiaj odnoszą się do takich spraw jest podsumowaniem tych 25 lat naszej wolności.
Czy decyzja o tym, że pomnik nie powstanie była wynikiem lokalnych rozgrywek?
Nie tylko lokalnych. Było tu również pewne przyzwolenie centrali PO. To, że centrala co innego mówi publicznie nie znaczy, że tak naprawdę władze Platformy nie są zainteresowane wygaszaniem konfliktów i jakimkolwiek pojednaniem. One są zainteresowane polaryzowaniem nastrojów i prowokowaniem drugiej strony do jak najbardziej radykalnych wystąpień i gestów sprzeciwu, które często są emocjonalne. Wiadomo, że ta sprawa budzi szczególne emocje wśród PiS i wiadomo, że bardzo łatwo powiedzieć to jedno słowo za dużo w takiej sytuacji.
Budowie pomnika sprzeciwiło się 7 tys. obywateli. Czy to nie sygnał, że ta postać budzi kontrowersje w Łodzi?
Ja jestem w stanie w przeciągu miesiąca przynieść pani dużo więcej podpisów, które sprzeciwiają się tęczy na Placu Zbawiciela. Czy to znaczy, że ta tęcza zostanie usunięta? Jeżeli tak, to zaczynam dzisiaj zbieranie podpisów.