Po publikacji artykułu „Ściśle tajne akta Macierewicza” w tygodniku „Wprost” Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia informacji o klauzuli „ściśle tajne”. Prokuratura jest już w posiadaniu nośnika z kopią aneksu do raportu o likwidacji WSI. Zakończyło się już przesłuchanie redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego i współautora artykułu o wycieku dokumentów, Michała Majewskiego.
Śledztwo zostało wszczęte z urzędu na podstawie informacji zawartych w artykule „Ściśle tajne akta Macierewicza”, który ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Naczelny wyraził nadzieję, że autorzy tekstów nie usłyszą zarzutów. - Bo niby za co? Za to, że od siedmiu lat służby polskie nie są w stanie upilnować najtajniejszych dokumentów, które podobno są w jednym egzemplarzu? - mówił Latkowski po wyjściu z prokuratury. Dodał, że w tym przypadku współpraca ze śledczymi w sprawie przekazania dowodów odbyła się bez zarzutu.
Jak informuje rzecznik prasowy prokuratury okręgowej Przemysław Nowak, śledztwo toczy się w sprawie „zaistniałego na przełomie lipca i sierpnia 2014 r. w nieustalonym miejscu ujawnienia informacji niejawnych o klauzuli ściśle tajne zawartych w materiałach będących podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI”.
Przypomnijmy. W poniedziałek „Wprost” napisał, że posiada ściśle tajne dokumenty komisji Antoniego Macierewicza , która pisała raport z weryfikacji WSI. Materiały wyciekły już w 2007 r. To 47 stron z adnotacjami „ściśle tajne”, „egzemplarz pojedynczy”. To pierwszy twardy dowód, że z komisji Macierewicza wyciekły dokumenty, które w 2007 r. były podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI.
Główny raport Macierewicza został opublikowany w połowie lutego 2007 r. Weryfikacja WSI trwała jednak nadal. Niemal od razu Macierewicz i jego ludzie zabrali się do pisania aneksu do raportu, który miał być rozszerzeniem opublikowanego dokumentu. W październiku 2007 r. aneks trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ten jednak nie zdecydował się go ujawnić. Dokument do dziś pozostaje ściśle tajny i znajduje się w Kancelarii Prezydenta. Co jest w tych dokumentach?
Przywoływane są wysłuchania przed komisją Macierewicza, które odbywały się w maju 2007, czyli już po publikacji głównego raportu z weryfikacji WSI. W przypisach do dokumentów, które ma „Wprost”, przywoływane są konkretne nazwy teczek, m.in. „Firmy polskie”, „Handlarze”, „Rynki”, „Indie”, „Sprawa problemowa Pestka”. – To są wszystko teczki z oddziału szóstego. Takie właśnie były ich tytuły. Nazwy, nazwiska, daty, okoliczności są prawdziwe – mówi informator WPROST.
Więcej o tym, co zawierają akta Macierewicza przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Galeria:
Latkowski i Majewski w prokuraturze
Naczelny wyraził nadzieję, że autorzy tekstów nie usłyszą zarzutów. - Bo niby za co? Za to, że od siedmiu lat służby polskie nie są w stanie upilnować najtajniejszych dokumentów, które podobno są w jednym egzemplarzu? - mówił Latkowski po wyjściu z prokuratury. Dodał, że w tym przypadku współpraca ze śledczymi w sprawie przekazania dowodów odbyła się bez zarzutu.
Jak informuje rzecznik prasowy prokuratury okręgowej Przemysław Nowak, śledztwo toczy się w sprawie „zaistniałego na przełomie lipca i sierpnia 2014 r. w nieustalonym miejscu ujawnienia informacji niejawnych o klauzuli ściśle tajne zawartych w materiałach będących podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI”.
Przypomnijmy. W poniedziałek „Wprost” napisał, że posiada ściśle tajne dokumenty komisji Antoniego Macierewicza , która pisała raport z weryfikacji WSI. Materiały wyciekły już w 2007 r. To 47 stron z adnotacjami „ściśle tajne”, „egzemplarz pojedynczy”. To pierwszy twardy dowód, że z komisji Macierewicza wyciekły dokumenty, które w 2007 r. były podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI.
Główny raport Macierewicza został opublikowany w połowie lutego 2007 r. Weryfikacja WSI trwała jednak nadal. Niemal od razu Macierewicz i jego ludzie zabrali się do pisania aneksu do raportu, który miał być rozszerzeniem opublikowanego dokumentu. W październiku 2007 r. aneks trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ten jednak nie zdecydował się go ujawnić. Dokument do dziś pozostaje ściśle tajny i znajduje się w Kancelarii Prezydenta. Co jest w tych dokumentach?
Przywoływane są wysłuchania przed komisją Macierewicza, które odbywały się w maju 2007, czyli już po publikacji głównego raportu z weryfikacji WSI. W przypisach do dokumentów, które ma „Wprost”, przywoływane są konkretne nazwy teczek, m.in. „Firmy polskie”, „Handlarze”, „Rynki”, „Indie”, „Sprawa problemowa Pestka”. – To są wszystko teczki z oddziału szóstego. Takie właśnie były ich tytuły. Nazwy, nazwiska, daty, okoliczności są prawdziwe – mówi informator WPROST.
Więcej o tym, co zawierają akta Macierewicza przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Galeria:
Latkowski i Majewski w prokuraturze
![Latkowski przekazał prokuraturze nośnik z kopią dokumentu o likwidacji WSI](https://img.wprost.pl/_i/player-ratio.png)