Otoczenie Bronisława Komorowskiego tylko z pozoru nie przygotowuje się do kampanii wyborczej. Tak naprawdę wszystko jest już przygotowane. Przedstawiamy pięć asów, którymi zagra w najbliższym czasie otoczenie prezydenta.
Bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego, z którym rozmawiam, wygląda na zaniepokojonego. Mija 100 dni urzędowania Ewy Kopacz i ostatnia rzecz, na którą ma ochotę, to tłumaczenie, jak dokonania premiera ocenia prezydent. Rozpromienia się, kiedy przechodzę na temat przygotowań do kampanii wyborczej głowy państwa. Wyraźnie rozluźniony rozpiera się wygodnie w fotelu. - Widziała pani sondaże? – uśmiecha się z satysfakcją. - Prezydent bierze wszystko. Jasne, jakąś kampanię trzeba będzie zrobić, ale im później to szaleństwo się zacznie, tym lepiej. Właściwie to wystarczy, że będziemy robić to, co do tej pory. Kampania zrobi się właściwie sama - tłumaczy.
Diametralnie odmienna atmosfera panuje w Platformie Obywatelskiej. Pytam jednego z członków klubu PO o kampanię Komorowskiego. – Daj mi spokój z Bronkiem. My tu pożar mamy!- słyszę. Mój rozmówca robi minę biblijnego Hioba wznoszącego oczy do nieba z pytaniem: co jeszcze na mnie spadnie. Hiob ma problem. – Pożar, pożar, jeden za drugim. Lekarze, górnicy i jeszcze ten Sikorski! Znowu mu coś wyciągnęliście – tłumaczy, widząc, że jestem z „Wprost”.
On i jego koledzy gaszą pożary. Nie mają czasu na myślenie o kampanii prezydenckiej kandydata PO. Wzrastające sondaże prezydenta oraz mizeria innych kandydatów działa na nich demotywująco.
Czy to znaczy, że kampanii Komorowskiego nie będzie? Już jest. Prezydent i jego otoczenie skrupulatnie realizują plan obmyślony wiele miesięcy wcześniej.
Pomysł prezydenckiego otoczenia jest prosty. Platforma pozostanie Hiobem. Na jej głowę będą spadać kolejne plagi. Za to prezydent zagra dużo wdzięczniejszą rolę. Będzie kimś w rodzaju króla Salomona. Osobą, która wkracza do akcji tam, gdzie toczy się spór. Osobą, która te spory zamyka, znajdując drogę porozumienia. Bronisław Komorowski robi to zresztą od dawna. W pałacu na jego zaproszenie pojawiają się eksperci i analitycy. Organizowane są debaty i seminaria. To jednak nie wystarczy. Teraz trzeba dodatkowo pokazać, że nie tylko ma inicjatywę, ale też jest skuteczny.
As pierwszy: Smoleńsk
Pierwszym sukcesem prezydenta ma być zakończenie kilkuletniego sporu dotyczącego budowy w Warszawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej.
Pomysł budowy pojawił się tuż po katastrofie. Warszawski ratusz od początku odnosił się do sprawy sceptycznie. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz scedowała decyzję na mieszkańców stolicy. Wyniki sondażu, z którego wynikało, że warszawiacy pomnika nie chcą, stały się dla niej świetnym pretekstem do zamknięcia tematu. Jednak w październiku 2014 r. grupa rodzin ofiar niezwiązanych z PiS-em wystosowała do prezydenta Komorowskiego list. Jednym z twórców listu był prezydencki minister Sławomir Rybicki. Rodziny prosiły o wsparcie starań o pomnik. Zorganizowano spotkanie w Pałacu Prezydenckim. Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała poszukać dogodnej lokalizacji. Bronisław Komorowski zapowiedział, że do sprawy wróci po wyborach samorządowych w stolicy.
Jak się dowiadujemy, Pałac Prezydencki porozumiał się już nieformalnie z ratuszem w tej sprawie. Prezydent zna już lokalizację, którą wkrótce ma oficjalnie ogłosić ma Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent z nagłośnieniem sprawy czeka na oficjalny komunikat warszawskiego ratusza, bo wie, że wszystko, co ze Smoleńskiem związane, jest kwestią politycznie drażliwą. Zadowoli się jednak wspominaniem, że to dzięki jego wstawiennictwu sprawa dobiegła końca.
Tuż po komunikacie ratusza ogłoszony zostanie konkurs na projekt pomnika. Wszystko pomyślano tak, by dopełnić wszelkich związanych z projektem procedur jeszcze w kampanii wyborczej i przed kolejną rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Cały tekst na temat kampanii Bronisława Komorowskiego można przeczytać w artykule Olgi Wasilewskiej w najnowszym numerze "Wprost" w formie cyfrowej od niedzieli od godz. 20.: www.ewydanie.wprost.pl, zaś od poniedziałku jest on dostępny w kioskach i salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Diametralnie odmienna atmosfera panuje w Platformie Obywatelskiej. Pytam jednego z członków klubu PO o kampanię Komorowskiego. – Daj mi spokój z Bronkiem. My tu pożar mamy!- słyszę. Mój rozmówca robi minę biblijnego Hioba wznoszącego oczy do nieba z pytaniem: co jeszcze na mnie spadnie. Hiob ma problem. – Pożar, pożar, jeden za drugim. Lekarze, górnicy i jeszcze ten Sikorski! Znowu mu coś wyciągnęliście – tłumaczy, widząc, że jestem z „Wprost”.
On i jego koledzy gaszą pożary. Nie mają czasu na myślenie o kampanii prezydenckiej kandydata PO. Wzrastające sondaże prezydenta oraz mizeria innych kandydatów działa na nich demotywująco.
Czy to znaczy, że kampanii Komorowskiego nie będzie? Już jest. Prezydent i jego otoczenie skrupulatnie realizują plan obmyślony wiele miesięcy wcześniej.
Pomysł prezydenckiego otoczenia jest prosty. Platforma pozostanie Hiobem. Na jej głowę będą spadać kolejne plagi. Za to prezydent zagra dużo wdzięczniejszą rolę. Będzie kimś w rodzaju króla Salomona. Osobą, która wkracza do akcji tam, gdzie toczy się spór. Osobą, która te spory zamyka, znajdując drogę porozumienia. Bronisław Komorowski robi to zresztą od dawna. W pałacu na jego zaproszenie pojawiają się eksperci i analitycy. Organizowane są debaty i seminaria. To jednak nie wystarczy. Teraz trzeba dodatkowo pokazać, że nie tylko ma inicjatywę, ale też jest skuteczny.
As pierwszy: Smoleńsk
Pierwszym sukcesem prezydenta ma być zakończenie kilkuletniego sporu dotyczącego budowy w Warszawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej.
Pomysł budowy pojawił się tuż po katastrofie. Warszawski ratusz od początku odnosił się do sprawy sceptycznie. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz scedowała decyzję na mieszkańców stolicy. Wyniki sondażu, z którego wynikało, że warszawiacy pomnika nie chcą, stały się dla niej świetnym pretekstem do zamknięcia tematu. Jednak w październiku 2014 r. grupa rodzin ofiar niezwiązanych z PiS-em wystosowała do prezydenta Komorowskiego list. Jednym z twórców listu był prezydencki minister Sławomir Rybicki. Rodziny prosiły o wsparcie starań o pomnik. Zorganizowano spotkanie w Pałacu Prezydenckim. Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała poszukać dogodnej lokalizacji. Bronisław Komorowski zapowiedział, że do sprawy wróci po wyborach samorządowych w stolicy.
Jak się dowiadujemy, Pałac Prezydencki porozumiał się już nieformalnie z ratuszem w tej sprawie. Prezydent zna już lokalizację, którą wkrótce ma oficjalnie ogłosić ma Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent z nagłośnieniem sprawy czeka na oficjalny komunikat warszawskiego ratusza, bo wie, że wszystko, co ze Smoleńskiem związane, jest kwestią politycznie drażliwą. Zadowoli się jednak wspominaniem, że to dzięki jego wstawiennictwu sprawa dobiegła końca.
Tuż po komunikacie ratusza ogłoszony zostanie konkurs na projekt pomnika. Wszystko pomyślano tak, by dopełnić wszelkich związanych z projektem procedur jeszcze w kampanii wyborczej i przed kolejną rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Cały tekst na temat kampanii Bronisława Komorowskiego można przeczytać w artykule Olgi Wasilewskiej w najnowszym numerze "Wprost" w formie cyfrowej od niedzieli od godz. 20.: www.ewydanie.wprost.pl, zaś od poniedziałku jest on dostępny w kioskach i salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay