Kalita: PO z poparciem 46 proc.? Niewiele więcej mają partie w republikach bananowych

Kalita: PO z poparciem 46 proc.? Niewiele więcej mają partie w republikach bananowych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Kalita fot. Jacek Herok/Newsweek Polska/NEWSPIX.PL --- Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Ja nie wierzę w to, że Platforma Obywatelska ma prawie 50 proc. poparcia. Niewiele więcej mają zapewne partie w republikach bananowych - powiedział w rozmowie z Wprost.pl Tomasz Kalita, rzecznik sztabu Magdaleny Ogórek, kandydatki SLD na prezydenta.
Anna Mokrzanowska, Wprost.pl: W ostatnich sondażach poparcia dla partii politycznych pojawiły się duże różnice w wynikach. Według CBOS na PO chciałoby głosować 46 proc. wyborców, natomiast na PiS 27 proc. TNS OBOP podaje wyniki na poziomie 36 proc. dla PO i 34 proc. dla PiS. Skąd takie rozbieżności?

Tomasz Kalita: Przyznam, że te wyniki to dość dziwna sytuacja. W jednym z sondaży partia rządząca uzyskuje bardzo wysokie poparcie, w innym mniejsze. Rozumiem, że te rozbieżności w wynikach są tłumaczone różnymi metodami i sposobami przeprowadzenia badania, ale trochę dziwnie to wygląda. Nie wierzę w to, że Platforma Obywatelska ma prawie 50 proc. poparcia. Niewiele więcej mają zapewne partie w republikach bananowych czy też Nursułtan Nazarbajew z Kazachstanu. Ja w takie poparcie nie wierzę i na pewno zostanie ono zweryfikowane w wyborach.

Sondaże wskazują na to, że po wyborach w polskim parlamencie znalazłyby się tylko 4 partie. Czy taka sytuacja nie jest niepokojąca?

Polska scena polityczna dąży obecnie do fazy ustabilizowania, tak jak ma to miejsce w większości pozostałych państw demokratycznych. My właśnie w taką fazę wchodzimy, bo wcześniej byliśmy traktowani jako młoda demokracja. Taka sytuacja nie jest nadzwyczajna ani niepokojąca, można powiedzieć, że jest to standard, gdy scena polityczna się bardziej stabilizuje i petryfikuje. 

Jakie czynniki mogą mieć wpływ na to, że próg wyborczy przekroczyłyby tylko 4 partie? 

Wpływ na to mają w dużym stopniu instrumenty prawne, takie jak próg wyborczy czy sposoby finansowania partii politycznych. Wszystko to, co aktualnie obserwujemy, to pochodna zmian. Być może zmiana przepisów spowodowałaby jakieś ruchy na scenie politycznej. Sądzę, że duży wpływ na obecną sytuację mają również przyzwyczajenia Polaków. Tak jak w przypadku Sojuszu Lewicy Demokratycznej, mamy swoich stałych wyborców, tzw. złoty milion głosów, co potwierdza się z wyborów na wybory. We wszystkich poprzednich wyborach SLD uzyskiwało podobny wynik, czyli poparcie na poziomie miliona głosów i to jest stabilne poparcie, które dostajemy od naszych wyborców. 

TVP wystosowała do sztabów pismo z propozycją debaty, w której udział mieliby wziąć tylko najmłodsi kandydaci na stanowisko prezydenta: Andrzej Duda, Magdalena Ogórek oraz Adam Jarubas. Jak państwo odnosicie się do tego pomysłu?

To jest śmieszna i niepoważna propozycja. Telewizja publiczna jest zobowiązana do przeprowadzenia debaty rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i powinna zagwarantować taką formułę debaty, w której udział wzięliby wszyscy kandydaci. Dla nas jest to jasny przekaz, że telewizja publiczna szuka usprawiedliwienia, żeby wyłączyć z tej debaty prezydenta Komorowskiego. Podobnie wyglądało to 5 lat temu.  

To znaczy? 

Również szukano usprawiedliwienia i dopiero w ostatniej chwili prezydent Komorowski zdecydował się na udział w debacie. My jesteśmy zainteresowani udziałem tylko wtedy, jeśli przystąpi do niej także urzędujący prezydent. W przeciwnym razie nie ma to żadnego sensu. Dzielenie kandydatów jest co najmniej śmieszne i dziwię się, że w ogóle taki pomysł pojawił się w telewizji publicznej. Ta propozycja jest niepoważna.