Podobnie było w innych krajach arabskich. – Byliśmy rasistami, podziwialiśmy nazistów, czytaliśmy nazistowską literaturę i jako pierwsi przetłumaczyliśmy na arabski „Mein Kampf”. Każdy, kto żył wówczas w Damaszku, doświadczył arabskiej fascynacji nazizmem – wspominał po latach Sami al-Joundi, przed wojną działacz Syryjskiej Partii Narodowosocjalistycznej, a po wojnie jeden z założycieli partii BAAS, która pod kierownictwem Baszara al-Asada do dziś rządzi Syrią. W Egipcie młodzi oficerowie kierowani przez Gamala Nasera i Anwara as-Sadata – późniejszych prezydentów – stworzyli oddziały szturmowe i urządzali w Kairze marsze z pochodniami. Brat Nasera, Nasiri, był egipskim wydawcą „Mein Kampf”. Niemieckie wsparcie dla Arabów przeciwnych brytyjskiej dominacji na Bliskim Wschodzie nie ograniczało się tylko do kolportażu nazistowskiej propagandy. Obejmowało też finansowanie antybrytyjskich ruchów w Palestynie i podsycanie wrogości wobec żydowskich osadników z Europy. Muzułmanie zagrzewani przez wielkiego muftiego praktycznie do wybuchu drugiej wojny światowej toczyli krwawą podjazdową wojnę z syjonistycznymi bojówkami.
JAK FÜHRER Z FÜHREREM
„Führer z wielkim zainteresowaniem przyjął to, co pisał pan o walce narodowej Arabów. Niemcy są gotowe do współpracy i zapewnienia wszelkiej możliwej pomocy militarnej i finansowej” – pisał do wielkiego muftiego niemiecki sekretarz stanu Ernst von Weizsäcker.List ten wiózł z Berlina osobisty sekretarz muftiego, który w tym czasie był już w Iraku. Zagrożony aresztowaniem w Palestynie zbiegł pod opiekuńcze skrzydła generała irackiej armii Raszida Alego. Ali przewodził spiskowcom zamierzającym wykorzystać wojnę w Europie, by obalić probrytyjską dynastię w Bagdadzie i ogłosić pełną niepodległość. Powołując się na swoje kontakty w Berlinie, mufti zapewniał, że gotów jest zorganizować niemieckie wsparcie dla spisku.
Pucz wybuchł w chwili, gdy Hitler szykował się do ataku na Rosję i nie miał ochoty pakować się w iracką awanturę. Luftwaffe posłała w końcu rebeliantom trochę samolotów, ale i tak Brytyjczycy szybko zmusili gen. Alego i muftiego Husajniego do ucieczki z Iraku. „Hitler zaprzepaścił szansę na wzięcie wielkiej nagrody minimalnym kosztem. Desant powietrzny dałby Niemcom Syrię, Irak i Persję z ich bogatymi złożami ropy. Ręce Hitlera mogłyby sięgnąć po Indie i połączyć się z Japończykami” – komentował to we wspomnieniach Winston Churchill.
III Rzesza nie zapomniała jednak o muzułmańskich sojusznikach. Jesienią 1941 r. przepędzony z Iraku Amin al-Husajni był już w Niemczech. W Berlinie został przyjęty z honorami przez Islamische Zentralinstitut. Pod koniec listopada 1941 r. spotkał się z Adolfem Hitlerem. Nazistowska propaganda obwołała muftiego „Führerem świata arabskiego”. Mimo porażki w Iraku mufti ciągle był dla Berlina cennym sprzymierzeńcem. Jego ludzie w Egipcie przygotowywali się do kolejnej akcji przeciwko Brytyjczykom. Gdy Afrika Korps znalazły się zaledwie 100 km od Aleksandrii, porucznik as-Sadat stanął na czele spisku, który miał zadać cios brytyjskiemu panowaniu w Egipcie. W korespondencji z Niemcami as-Sadat obiecywał, że żaden Brytyjczyk nie opuści żywy egipskiej stolicy. Ostatecznie do puczu nie doszło. W 1942 r. Rommel poniósł klęskę w bitwie pod El Alamein i musiał się wycofać z Egiptu. Aresztowany przez Brytyjczyków as-Sadat resztę wojny przesiedział w więzieniu. Nie oznaczało to bynajmniej końca kariery muftiego w III Rzeszy. Führer świata arabskiego miał dla Führera świata aryjskiego ciekawą propozycję. Chodziło o zagospodarowanie kilku milionów muzułmańskich poddanych Stalina, którzy znaleźli się w zasięgu działania Wehrmachtu po wkroczeniu Niemców do ZSRR.
NA POHYBEL STALINOWI
„Muszę przyznać, że mamy powody do niepokoju. Tatarzy krymscy są w większości nielojalni, nigdy nas nie lubili, w czasie wojny krymskiej chętnie kolaborowali z Brytyjczykami i Francuzami. Nie ufam też ludom kaukaskim, oni ciągle pamiętają, że rosyjski podbój Kaukazu zakończył się nie tak dawno temu, w 1863 r.” – mówił latem 1942 r. sowiecki ambasador w Waszyngtonie Konstantin Umański. Instruowani przez Amina al-Husajniego Niemcy starali się pozyskać tych muzułmanów na wszelkie sposoby. Dowództwo Wehrmachtu otwierało meczety – zamknięte na rozkaz Stalina – i nakazało żołnierzom stacjonującym na terenach muzułmańskich, by płacili za rekwirowane dobra i okazywali szacunek dla miejscowych tradycji, szczególnie wobec kobiet. W efekcie do służby niemieckiej zaczęli się zaciągać antykomunistyczni Uzbecy, Kazachowie czy Kirgizi. Szczególną popularnością III Rzesza cieszyła się wśród tureckich Turkmenów i Azerów. Stworzyli oni 162. Turkiestańską Dywizję Piechoty, która po przeszkoleniu na terenie okupowanej Polski została skierowana do walki z jugosłowiańską partyzantką, a potem na front włoski. Inna jednostka, Legion Tatarski, zajmowała się zwalczaniem sowieckiej partyzantki, a potem, po przerzuceniu do Francji, pacyfikowaniem Résistance. W 1944 r. Tatarzy w niemieckich mundurach spalili wioskę Dortan przy granicy ze Szwajcarią, w rejonie znanym z poparcia dla ruchu oporu.
Po klęsce Niemców pod Stalingradem plan podboju południowych kolonii Stalina rękami muzułmanów spalił na panewce. Poza tym Wehrmacht nie zdecydował się na stworzenie zwartych jednostek muzułmańskich. Ochotnicze bataliony mudżahedinów rozproszono po niemieckich dywizjach, co nie wpływało dobrze na morale żołnierzy. Stamtąd zaczęto wyławiać ludzi wielkiego muftiego, który pracował już nad stworzeniem Ostmusulmanische SS-Regiment. Znalazł bowiem nowego sprzymierzeńca dla realizacji swojego planu budowy potęgi muzułmańskiej u boku Hitlera. Był nim agronom z doświadczeniem w hodowli drobiu, który teraz hodował fanatycznych żołnierzy dla wodza III Rzeszy. Agronom nazywał się Heinrich Himmler i był szefem SS.
ELITA ISLAMU
Rozkaz powołania 13. Dywizji Górskiej SS „Handschar” Hitler podpisał w lutym 1943 r. Handschar to zniemczone tureckie słowo handżar, czyli rodzaj szabli. Dwa miesiące później Amin al-Husajni przyjechał z Berlina do Sarajewa, by w największym meczecie zachęcać Bośniaków do służby w Waffen-SS. W krótkim czasie zgłosiło się ponad 21 tys. młodych mężczyzn z Bośni, co czyniło SS „Handschar” jedną z najliczniejszych spośród 38 dywizji Himmlera. SS zadbało nawet o wytłumaczenie kwestii czystości rasowej muzułmańskich esesmanów, którzy byli przecież zislamizowanymi Słowianami. Rekrutację „podludzi” do elitarnej armii aryjskich wojowników tłumaczono ich pochodzeniem od germańskich Gotów, którzy mieli się zasiedzieć na Bałkanach od czasu wędrówek ludów.
By dbać o religijną dyscyplinę żołnierzy, powołano w Dreźnie specjalną szkołę imamów SS. Gdy we wrześniu 1943 r. bośniaccy żołnierze zmuszani do jedzenia świńskiego mięsa wszczęli zamieszki, w których zginęło ośmiu Niemców, Himmler zapewnił muzułmańskim esesmanom prawo do przestrzegania zakazu spożywania wieprzowiny czy alkoholu. – Jesteście elitą i przykładem dla wszystkich muzułmanów. Życzę wam powodzenia w waszej świętej misji – mówił mufti Amin al-Husajni w styczniu 1944 r., wizytując koszary SS w Neuhammer (dzisiejszy Świętoszów na Dolnym Śląsku), gdzie dywizja „Handschar” kończyła szkolenie.
IDEA WIECZNIE ŻYWA
– Wróg ucieka w popłochu, gdy oni się pojawiają. Walczą wręcz z nożami w ręku. Pewien żołnierz został ranny, kazał sobie zabandażować ramię i wrócił, by dobić 17 kolejnych wrogów lewą ręką. Słyszałem też o przypadkach wycinania serc zabitym wrogom – relacjonował jeden z dowódców SS Hermann Fegelein w kwaterze Hitlera w Berlinie. Okrucieństwo muzułmańskich oddziałów SS robiło wrażenie na Niemcach, którzy wiosną 1944 r. wysłali „Handschar” do walki z Serbami, partyzantami Tity. Raport przygotowany w tamtym czasie dla serbskiej diecezji prawosławnej w USA nie pozostawiał złudzeń co do charakteru działań muzułmańskich esesmanów: „W Mostarze trwa terror. Ustasze, w większości miejscowi mahometanie, aresztują i przesiedlają Serbów albo zabijają ich i wrzucają ciała do rzeki Neretwy. Zrzucają też żywych ludzi w przepaść i palą całe rodziny w ich domach”.
Sukcesy SS „Handschar” zachęciły Niemców do rozbudowy muzułmańskich jednostek SS na Bałkanach. W kwietniu 1944 r. powstała 21. Dywizja Górska SS „Skanderbeg”, składająca się z Albańczyków z Kosowa, którzy wcześniej zajmowali się eksterminacją albańskich Serbów, Cyganów i Żydów. Już pod koniec roku, po lądowaniu Brytyjczyków w Grecji i wobec zbliżania się Armii Czerwonej, ponad połowa z 6 tys. albańskich żołnierzy zdezerterowała z bronią w ręku. Resztkę lojalnych włączono w skład dywizji „Prinz Eugen”, która w 1945 r. poddała się siłom Tity. Również dywizję „Handschar” zaczęły trapić dezercje. Niedobitki dopiero w maju 1945 r. poddały się w Austrii Brytyjczykom.
Nie lepiej wiodło się muzułmańskiemu regimentowi SS walczącemu z sowiecką partyzantką na Białorusi. Latem 1944 r. ten niezdyscyplinowany zlepek ochotników azerskich i turkmeńskich został przeniesiony do Polski i oddany pod dowództwo generała SS Oskara Dirlewangera. Muzułmanie do spółki z kryminalistami Dirlewangera brali udział w likwidacji powstania warszawskiego. Zimą 1944 r. około 450 żołnierzy dowodzonych przez obersturmführera Gulama Alimowa zabiło niemieckich oficerów i poddało się Armii Czerwonej. Stalin rozprawił się z renegatami, stosując odpowiedzialność zbiorową. Narody splamione kolaboracją z Hitlerem były bezlitośnie prześladowane. Tatarów wypędzono z Krymu, a Czeczeni, Bałkarowie, Ingusze, Karaczajowie, Turkmeni i Azerowie tysiącami zsyłani byli do gułagów.
Tylko bośniaccy esesmani uniknęli losu współwyznawców z ZSRR. Winni udokumentowanych zbrodni stanęli przez sądem, ale reżim Tity w imię pojednania narodowego Jugosłowian zrezygnował z masowej zemsty na kolaborantach. Upiekło się także wielkiemu muftiemu, który uciekł po wojnie do Egiptu, pod skrzydła dawnego protegowanego Nasera, który szybko przejął władzę w kraju. Arabscy socjaliści, zorganizowani w latach 30. przez agentów NSDAP, utorowali sobie drogę do rządów także w Syrii i Iraku. Obalony w 2003 r. iracki prezydent Saddam Husajn był bratankiem jednego z przywódców proniemieckiego puczu z lat 40. i w młodości wychowywał się nawet przez jakiś czas w domu wielkiego muftiego. Amin al-Husajni zmarł w połowie lat 70. w Bejrucie otoczony powszechnym szacunkiem współwyznawców i troskliwą opieką dalekiego krewnego o imieniu Muhammad al-Kudwa al-Husajni, którego świat znał pod imieniem Jasir Arafat.(Artykuł opublikowany w 1/2015 nr tygodnika Wprost)
Więcej ciekawych artykułów przeczytasz w najnowszym wydaniu "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.