Gdyby ktoś dwa, trzy lata temu powiedział, że zaraz wybuchnie wojna, pewnie większość z nas popukałaby się w czoło. Padłyby może jakieś kąśliwe uwagi o bezsensownym wymachiwaniu szabelką i eskapadzie Lecha Kaczyńskiego, który z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii zakłócił Rosjanom podbój Gruzji. Dziś nawet największym wesołkom przestaje być do śmiechu. Ukraińcy walczą już rok, na swoją kolej czekają Bałtowie, bacznie obserwujący, kiedy wśród tamtejszych mniejszości rosyjskich zaczną się pojawiać zielone ludziki. Pocieszamy się, że nas ten problem nie dotyczy, ale jednocześnie coraz częściej pojawia się pytanie, nie „czy”, ale „kiedy” dotrze do nas wojna.
Żołnierz w każdej firmie
Dobrym sposobem, by zniechęcić krewkiego sąsiada jest budowanie obrony terytorialnej – to najefektywniejsze narzędzie takiego odstraszania. Znając doskonale teren, te jednostki byłyby świetne w obronie miast, pilnowaniu mostów i innych strategicznie ważnych punktów, a regularne wojska operacyjne miałyby większą swobodę działania. W razie okupacji obrona terytorialna byłaby też gotowa do podjęcia działań dywersyjnych i partyzanckich, bardzo uciążliwych dla każdej regularnej armii. Dla Wojska Polskiego, pozbawionego rekrutów z powszechnego poboru i cierpiącego na chronicznych nadmiar kadr dowódczych, które nie bardzo mają kim dowodzić, byłoby to zbawienie.
Obrona terytorialna odwołuje się do ochotników gotowych z pobudek patriotycznych albo dla samej przygody stać się wojskiem. Chętnych nie zabraknie. 30 tys. ludzi uczy się w rozmaitych szkołach ponadgimnazjalnych o profilu mundurowym. Do tego dodajmy członków rozmaitych grup rekonstrukcyjnych, regularnie przebierających się w mundury i ćwiczących posługiwanie się bronią, a także aktywistów reaktywowanego Strzelca czy członków rozmaitych stowarzyszeń pro obronnych.
Oczywiście rozważania takie muszą wywoływać zdziwienie albo nawet drwiny: pomysł formowania gotowych do obrony polskich miast i działań partyzanckich w lasach oddziałów pospolitego ruszenia budzi jak najgorsze skojarzenia. Tylko czy to, co dzieje się obecnie wokół rosyjskiej interwencji zbrojnej na Ukrainie, nie budzi jeszcze gorszych skojarzeń?
Więcej o ochotniczych oddziałach wojskowych można przeczytać w tekście "Ochotnicy odstraszą Putina" w najnowszym wydaniu "Wprost", które jest dostępne w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.