Pamiętający Tuska jako premiera rodacy mieli wrażenie déją vu. W ten sam zdecydowany sposób rozprawiał się przecież w Polsce z hazardem, pedofilią i dopalaczami. Żaden z tych problemów nie został ostatecznie rozwiązany, ale przyciągał uwagę mediów i takie też wydaje się być zadanie tego nadzwyczajnego szczytu.
BRUTALNE PRZEBUDZENIE
Także niezwiązani z polskim maglem politycznym obserwatorzy z Brukseli zwracają uwagę na brak osiągnięć Tuska na polach, w których próbował zaznaczyć swoją obecność. – Nie ma czegoś takiego jak cele Donalda Tuska, są cele Unii Europejskiej, które w polityce zagranicznej realizuje wysoka komisarz Federica Mogherini, a np. w dziedzinie energetyki – Komisja Europejska – mówi Sonia Piedrafita z Center for European Policy Studies w Brukseli, nawiązując do dwóch sztandarowych projektów, z którymi Tusk chce zaistnieć jako samodzielny gracz w UE.
Pierwszy to unia energetyczna, pomysł wspólnych zakupów gazu przez całą Unię, które pozwoliłyby ograniczyć niebezpieczny szczególnie dla naszej części Europy monopol Gazpromu. Europejska edycja wpływowego portalu Politico opisała w zeszłym tygodniu, dokładnie w rocznicę ogłoszenia przez Tuska projektu, kłopoty z jego przepchnięciem w UE, opatrując tekst wymownym tytułem „Brutalne przebudzenie Tuska”: „Obecny projekt zdecydowanie różni się tego, co proponował Tusk rok temu. Najbliższe miesiące pokażą, czy unia energetyczna to tylko czarująca nazwa dla lekko zmodyfikowanego status quo, czy rzeczywiście uda się wyrwać europejski rynek energetyczny z uścisku Rosji, co było celem Tuska”.
GREXIT W 47 SEKUND
Chwila prawdy nadejdzie w czerwcu, gdy opublikowany zostanie tzw. raport czterech przewodniczących, dotyczący poprawy zarządzania strefą euro. Poza Tuskiem piszą go także szef Komisji Europejskiej Juncker, szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem i prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Juncker we wstępnych tezach do raportu zawarł już sugestie o konieczności stworzenia silnych instytucji i osiągnięcia odpowiedzialności i legitymizacji w strefie euro, co powszechnie odbierane jest jako próba powrotu do niesławnej koncepcji Europy dwóch prędkości. – To duży test dla Tuska. Jego rolą będzie dopilnowanie, aby raport uwzględniał interesy wszystkich państw członkowskich, w tym tych, które nie są w strefie euro. Przewodniczący nie pochodzi z państwa strefy euro, co nie ułatwia mu zadania – mówi Agata Gostyńska, ekspert Center for European Reform w Londynie.
Co więcej, wiele wskazuje na to, że Tusk sam uczestniczy w tworzeniu podziałów wewnątrz UE. Przed ostatnim szczytem w marcu przewodniczący zorganizował nieformalne spotkanie przedstawicieli Grecji z Angelą Merkel i Franćois Hollande’em, wywołując irytację, a nawet gniew niektórych unijnych przywódców. – Jestem zły, bo ani Francja, ani Niemcy nie mają mandatu do reprezentowania mojego kraju – oświadczył belgijski premier Charles Michel, a szef rządu Hiszpanii Mariano Rajoy zauważył złośliwie, że zreferowanie całego spotkania Radzie Europejskiej zabrało przewodniczącemu Tuskowi zaledwie 47 sekund.
Więcej o tym, jak Donald Tusk radzi sobie w Brukseli w najnowszym wydaniu "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.